Info
Ten blog rowerowy prowadzi domino83 . Mam przejechane 28537.83 kilometrów w tym 3001.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.18 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Listopad2 - 0
- 2024, Październik7 - 0
- 2024, Wrzesień17 - 2
- 2024, Sierpień11 - 2
- 2024, Lipiec6 - 0
- 2024, Czerwiec5 - 0
- 2024, Maj5 - 0
- 2024, Kwiecień4 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2024, Luty5 - 0
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień2 - 0
- 2023, Listopad8 - 2
- 2023, Październik3 - 0
- 2023, Wrzesień7 - 0
- 2023, Sierpień12 - 0
- 2023, Lipiec13 - 0
- 2023, Czerwiec15 - 0
- 2023, Maj5 - 0
- 2022, Marzec7 - 0
- 2022, Luty4 - 2
- 2022, Styczeń3 - 0
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad8 - 0
- 2021, Październik4 - 0
- 2021, Wrzesień9 - 0
- 2021, Sierpień11 - 0
- 2021, Lipiec9 - 0
- 2021, Czerwiec13 - 0
- 2021, Maj16 - 10
- 2021, Kwiecień11 - 2
- 2021, Marzec5 - 9
- 2021, Luty13 - 16
- 2021, Styczeń3 - 0
- 2020, Wrzesień15 - 7
- 2020, Czerwiec14 - 17
- 2020, Maj5 - 2
- 2020, Marzec1 - 3
- 2020, Luty6 - 8
- 2020, Styczeń2 - 2
- 2019, Grudzień9 - 2
- 2019, Listopad12 - 5
- 2019, Październik10 - 2
- 2019, Wrzesień8 - 0
- 2019, Sierpień13 - 5
- 2019, Lipiec10 - 6
- 2019, Czerwiec14 - 5
- 2019, Maj11 - 8
- 2019, Kwiecień10 - 2
- 2019, Marzec8 - 17
- 2019, Luty9 - 17
- 2019, Styczeń9 - 2
- 2018, Grudzień6 - 0
- 2018, Listopad13 - 7
- 2018, Październik14 - 6
- 2018, Wrzesień14 - 14
- 2018, Sierpień20 - 21
- 2018, Lipiec12 - 10
- 2018, Czerwiec13 - 19
- 2018, Maj20 - 11
- 2018, Kwiecień10 - 18
- 2018, Marzec5 - 16
- 2018, Luty15 - 8
- 2018, Styczeń10 - 0
- 2017, Grudzień3 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2019
Dystans całkowity: | 640.34 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 09:10 |
Średnia prędkość: | 18.12 km/h |
Maksymalna prędkość: | 45.00 km/h |
Liczba aktywności: | 9 |
Średnio na aktywność: | 71.15 km i 3h 03m |
Więcej statystyk |
- DST 52.00km
- VMAX 45.00km/h
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Nad jezioro
Niedziela, 24 lutego 2019 · dodano: 02.03.2019 | Komentarze 0
Plany na weekend trochę się skomplikowały. Sobota lub niedziela miały być przeznaczone na wspólna wycieczkę z Goździkiem ale no niestety chłodno i wietrznie. Taka pogoda faktycznie nie zachęca. Coś jednak wymyśliłem i tak zaproponowałem Danielowi trasę w okół J. Jeziorsko. Ostatecznie z przyczyn od nas dwojga nie zależnych (czas nam okrojono),skończyło się na Pęczniewie. Dokładniej na nowo powstającej mariny, portu. Do tej pory najładniejsza i chyba najbardziej funkcjonalna znajduje się na przeciwległym brzegu w Ostrowie Warckim. Miejmy nadzieję ze nowo budowana będzie o klasę lepsza ;)
Wyjazd około jedenastej, ruszamy w kierunku miejscowości Zagaj, Piekary tutaj postanawiamy odejść od asfaltowych powybijanych po zimie dróg i polną ścieżką dojeżdżamy do opuszczonego młyna. Okolica błotnista, jak ten Daniel daje radę w tych oponach to nie wiem, podziwiam.
Koźlak w Rzechcie © Dominik
Koźlaka już kiedyś "fotkowałem" ale samemu obawiałem się wejść do środka, teraz we dwoje zwiedziliśmy każdy poziom.
Eksploracja wnętrza © Dominik
Wizytówka z młyna ;) © Dominik
Po tej eksploracji ruszamy już nad samo jezioro, bez postoju przejeżdżamy wzdłuż tamy i kierujemy się na Siedlątków i Pęczniew. Tam mała chwila postoju, okolica cała w budowie: ścieżki, latarnie, slip, nowy falochron.
Budowa nowej mariny, Pęczniew © Dominik
Czas nagli, jeziora nie objedziemy. Wracamy po tej samej trasie do zapory a dalej wypuszczamy się troszkę na zachód uzupełnić wodę.
Nie ma jak w domu © Dominik
Stąd szutrowym odcinkiem do Skęczniewa a następnie przez Piekary, Stawki, lasem do domu.
Pomnik przyrody, Skęczniew © Dominik
Tabliczka, jeszcze bez korony © Dominik
Koń rasy zimnokrwistej ? © Dominik
Trasa: Dom - Zagaj - Piekary - Rzechta - Skęczniew - Siedlątków - Pęczniew - Siedlątków - Skęczniew - Stawki - Dom
Wyjazd około jedenastej, ruszamy w kierunku miejscowości Zagaj, Piekary tutaj postanawiamy odejść od asfaltowych powybijanych po zimie dróg i polną ścieżką dojeżdżamy do opuszczonego młyna. Okolica błotnista, jak ten Daniel daje radę w tych oponach to nie wiem, podziwiam.
Koźlak w Rzechcie © Dominik
Koźlaka już kiedyś "fotkowałem" ale samemu obawiałem się wejść do środka, teraz we dwoje zwiedziliśmy każdy poziom.
Eksploracja wnętrza © Dominik
Wizytówka z młyna ;) © Dominik
Po tej eksploracji ruszamy już nad samo jezioro, bez postoju przejeżdżamy wzdłuż tamy i kierujemy się na Siedlątków i Pęczniew. Tam mała chwila postoju, okolica cała w budowie: ścieżki, latarnie, slip, nowy falochron.
Budowa nowej mariny, Pęczniew © Dominik
Czas nagli, jeziora nie objedziemy. Wracamy po tej samej trasie do zapory a dalej wypuszczamy się troszkę na zachód uzupełnić wodę.
Nie ma jak w domu © Dominik
Stąd szutrowym odcinkiem do Skęczniewa a następnie przez Piekary, Stawki, lasem do domu.
Pomnik przyrody, Skęczniew © Dominik
Tabliczka, jeszcze bez korony © Dominik
Koń rasy zimnokrwistej ? © Dominik
Trasa: Dom - Zagaj - Piekary - Rzechta - Skęczniew - Siedlątków - Pęczniew - Siedlątków - Skęczniew - Stawki - Dom
- DST 33.30km
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Turek
Sobota, 23 lutego 2019 · dodano: 26.02.2019 | Komentarze 0
Cały dzień zabiegany aż dopiero wieczorem chyba po 21.00 znalazłem czas aby pokręcić po okolicy. Standardowa trasa na Turek po DDR i pętla po mieście. Pod ratuszem jestem około 21.45, bez postoju i wracam do domu. W drodze powrotnej klops, nie dokręciłem siedzonka a przy sobie zero kluczy. Zakup na jednej ze stacji i do domu.
Dom - Posada - Przykona - Laski - Turek - Laski - Przykona - Posada - Dom
Dom - Posada - Przykona - Laski - Turek - Laski - Przykona - Posada - Dom
- DST 11.70km
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Pierwsza randka
Piątek, 22 lutego 2019 · dodano: 22.02.2019 | Komentarze 4
Wszystko było jak trzeba, niezadługo i spokojnie, na luzie tylko wiatr mnie #@#$%^&&
Nowy, pierwsza jazda © Dominik
- DST 56.23km
- Czas 03:21
- VAVG 16.79km/h
- VMAX 37.90km/h
- Sprzęt Cross 5M
- Aktywność Jazda na rowerze
Nad Klify
Niedziela, 17 lutego 2019 · dodano: 17.02.2019 | Komentarze 3
Taką pogodę jak dzisiaj żal nie wykorzystać na wycieczkę. Tylko pomyślałem że wolę taką krótką może nie koniecznie asfaltową. Pierwszy pomysł to muzeum w Warcie ale doczytałem że dzisiaj może być problem bez powiadomienia, drugi to schrony nad Wartą a trzeci.... Trzeciego nie było ale jadąc do muzeum chciałem zobaczyć schrony a ostatecznie znalazłem się na klifach znajdujących się nad J. Jeziorsko. Wracając postanowiłem przejechać się do Uniejowa, trasa wzdłuż Warty po jej prawym brzegu gdzie nie ma utartej drogi.
Wyjazd około 11.00, jedziemy ;) Trochę asfaltem, trochę szutrem a następnie wzdłuż wałów,
W kierunku Stawek © Dominik
Wilczy apetyt © Dominik
Tej wiosny nad tym pracujemy :D © Dominik
dojeżdżam nad jezioro a stąd kieruje się do Siedlątkowa.
Wzdłuż jeziora © DominikWyjazd około 11.00, jedziemy ;) Trochę asfaltem, trochę szutrem a następnie wzdłuż wałów,
W kierunku Stawek © Dominik
Wilczy apetyt © Dominik
Tej wiosny nad tym pracujemy :D © Dominik
dojeżdżam nad jezioro a stąd kieruje się do Siedlątkowa.
Mijam sanktuarium zapominając że u jego podnóża znajduje się droga wiodąca przez klify. No nic wjedziemy od strony południowej.
Kamienista plaża © Dominik
Erozja brzegu © Dominik
Klify położone są na północ, zarastają nie wiem czym ale ciężko jest się przez to przedostać.
W kierunku klifu © DominikJeździ się ;) © Dominik
Jestem w końcu na miejscu, mogę chwilę odpocząć, przekąsić co nie co. Widok całkiem okazały :)
Linia brzegowa J. Jeziorsko © Dominik
Po przerwie, ruszam dalej na północ pod sanktuarium, droga coraz więcej rozjeżdżona a przy samym wyjeździe jadę głęboką koleiną.
Pod sanktuarium © Dominik
Mijam kościół, dojeżdżam do asfaltu i kieruję się na północ, przecinając wojewódzką. Jest jeszcze trochę czasu więc postanawiam przejechać przez Księże Młyny do Uniejowa. Najpierw asfalt, później jak tylko się da.
Nad brzegiem rozlewiska © Dominik
Rozlewisko w Księżych Młynach © Dominik"
Warta na prawym brzegu © Dominik
Trasa zabiera mi trochę czasu i sił, w końcu poddaje się i postanawiam wyjechać w kierunku Dominikowic.
Na dzisiaj koniec © Dominik
W drodze do Dominikowic © Dominik
W Dominikowicach wjeżdżam na asfalt i dojeżdżam do krajowej, stąd już prosta droga pod zamek w Uniejowie. Dalej przez ścieżkę edukacyjną ląduje ponownie na krajowej i już bym skręcił w utarte leśnictwo ale odbijam na północ pod grodzisko Smulska Góra i polną drogą dojeżdżam do lasu.
Droga za grodziskiem © Dominik
W nadleśnictwie © Dominik
Dalej już prosto w kierunku domu, wróciłem około 16.00. Ufff przynajmniej przed zachodem, nie byłem przygotowany na powrót wieczorem. Gdzieś znów posiałem przednią lampkę :(
Na dzisiaj koniec © Dominik
W drodze do Dominikowic © Dominik
W Dominikowicach wjeżdżam na asfalt i dojeżdżam do krajowej, stąd już prosta droga pod zamek w Uniejowie. Dalej przez ścieżkę edukacyjną ląduje ponownie na krajowej i już bym skręcił w utarte leśnictwo ale odbijam na północ pod grodzisko Smulska Góra i polną drogą dojeżdżam do lasu.
Droga za grodziskiem © Dominik
W nadleśnictwie © Dominik
Dalej już prosto w kierunku domu, wróciłem około 16.00. Ufff przynajmniej przed zachodem, nie byłem przygotowany na powrót wieczorem. Gdzieś znów posiałem przednią lampkę :(
- DST 338.00km
- Sprzęt Cross 5M
- Aktywność Jazda na rowerze
Wieczorem nad morze
Sobota, 9 lutego 2019 · dodano: 05.09.2019 | Komentarze 10
Kto dąży do celu ten spełnia marzenia. Moim było odwiedzić nasz Bałtyk. Czekało na mnie ponad 300 km. Potrzebowałem dosłownie chwilę aby po powrocie z pracy wytyczyć trasę i za trzy i półgodziny być już w drodze nad morze. Moim sprzymierzeńcem tego dnia był silnie wiejący na północ wiatr.
Wyjazd 18.30, szykuje się nie przespana nocka po lokalnych oraz krajowej 91. Najpierw: Koło, Brdów i Izbica Kujawska. Z Izbicy na Topólkę, Osięciny, Tadzin i wyjeżdżam w dobrze znanym mi miejscu, Stacja Orlen, to ta na której ostatnio nie mogłem pospać :( Dzisiaj jednak kto inny na zmianie a ja też zmieniłem strategię. Z długich kawowych posiadówek na krótkie. Ze stacji wskakuje na DK 91 której trzymam się cały czas do Torunia. Z małym postojem mijam uśpione miasto i kieruje się na Chełmżę a następnie przez Stolno na Grudziądz.
Toruń, w drodze do Gdańska © Dominik
Dojeżdżając do Chełmży, to kurczowe " trzymanie " się krajowej opłaciłem dodatkowymi kilometrami. Zamiast szukać drogi przez miasto Ja od zachodu zrobiłem kolano.
Kiedy opuszczam Grudziądz i przekraczam Wisłę krajową DK 16, nareszcie świta. Odbijam na północ i lokalnymi jadę wzdłuż rzeki w kierunku Nowe. Tutaj ponownie wjeżdżam na krajową, przede mną Gniew, Tczew.
Pomorze po raz pierwszy © Dominik
Mijam wszystko bez postoju a jestem zły jak diabli. Przy ponad 200 km resetuje mi się licznik. Chwile wcześniej pisałem do Goździka że jestem w trasie, pewnie jeszcze spał :)
Opanuj Gniew © Dominik
Gniew opanowany i jadę dalej. Mijam Tczew i dojeżdżam do Pruszcza Gdańskiego gdzie udaje mi się zjechać z krajowej i wzdłuż Kanału Raduni dojeżdżam do Gdańska.
Dawna Granica Państwa © Dominik
W końcu mijam zieloną tabliczkę z napisem Gdańsk :) Jest godzina 12.30, osiemnaście godzin drogi za mną. Jadę na dworzec PKP wykupić bilet, odjazd 17.52. Nie wiele to czasu aby odpocząć, coś zobaczyć i skoczyć jeszcze na Westerplatte.
Wyjazd 18.30, szykuje się nie przespana nocka po lokalnych oraz krajowej 91. Najpierw: Koło, Brdów i Izbica Kujawska. Z Izbicy na Topólkę, Osięciny, Tadzin i wyjeżdżam w dobrze znanym mi miejscu, Stacja Orlen, to ta na której ostatnio nie mogłem pospać :( Dzisiaj jednak kto inny na zmianie a ja też zmieniłem strategię. Z długich kawowych posiadówek na krótkie. Ze stacji wskakuje na DK 91 której trzymam się cały czas do Torunia. Z małym postojem mijam uśpione miasto i kieruje się na Chełmżę a następnie przez Stolno na Grudziądz.
Toruń, w drodze do Gdańska © Dominik
Dojeżdżając do Chełmży, to kurczowe " trzymanie " się krajowej opłaciłem dodatkowymi kilometrami. Zamiast szukać drogi przez miasto Ja od zachodu zrobiłem kolano.
Kiedy opuszczam Grudziądz i przekraczam Wisłę krajową DK 16, nareszcie świta. Odbijam na północ i lokalnymi jadę wzdłuż rzeki w kierunku Nowe. Tutaj ponownie wjeżdżam na krajową, przede mną Gniew, Tczew.
Pomorze po raz pierwszy © Dominik
Mijam wszystko bez postoju a jestem zły jak diabli. Przy ponad 200 km resetuje mi się licznik. Chwile wcześniej pisałem do Goździka że jestem w trasie, pewnie jeszcze spał :)
Opanuj Gniew © Dominik
Gniew opanowany i jadę dalej. Mijam Tczew i dojeżdżam do Pruszcza Gdańskiego gdzie udaje mi się zjechać z krajowej i wzdłuż Kanału Raduni dojeżdżam do Gdańska.
Dawna Granica Państwa © Dominik
W końcu mijam zieloną tabliczkę z napisem Gdańsk :) Jest godzina 12.30, osiemnaście godzin drogi za mną. Jadę na dworzec PKP wykupić bilet, odjazd 17.52. Nie wiele to czasu aby odpocząć, coś zobaczyć i skoczyć jeszcze na Westerplatte.
Spotkanie z Neptunem © Dominik
Złota Brama © Dominik
Pomnik Poległych Stoczniowców 1970 © Dominik
Na więcej nie było czasu © Dominik
Cel zrealizowany, jestem nad brzegiem morza :)
Nad morzem po raz pierwszy © Dominik
Pomnik Obrońców Wybrzeża © Dominik
Kiedy wracam z wybrzeża jest już prawie zmrok i nie ma co myśleć o fotkowaniu. Siadam na poczekalni i czekam na pociąg.
Dworzec Główny w Gdańsku © Dominik
W przedziale rozchorowałem się :( cztery i pół godziny jazdy były dla Mnie udręką. Przespałem Łęczycę i wysiadam w Ozorkowie, stąd dzięki uprzejmości kolegi dojeżdżam do domu. Sam bym rady nie dał. Ufff jestem około 00.40.
Poniżej mapa przejazdu. Dystans był większy ale nie mogę tego udokumentować, więc zliczyłem z wyznaczonej trasy.
Pomnik Poległych Stoczniowców 1970 © Dominik
Na więcej nie było czasu © Dominik
Cel zrealizowany, jestem nad brzegiem morza :)
Nad morzem po raz pierwszy © Dominik
Pomnik Obrońców Wybrzeża © Dominik
Kiedy wracam z wybrzeża jest już prawie zmrok i nie ma co myśleć o fotkowaniu. Siadam na poczekalni i czekam na pociąg.
Dworzec Główny w Gdańsku © Dominik
W przedziale rozchorowałem się :( cztery i pół godziny jazdy były dla Mnie udręką. Przespałem Łęczycę i wysiadam w Ozorkowie, stąd dzięki uprzejmości kolegi dojeżdżam do domu. Sam bym rady nie dał. Ufff jestem około 00.40.
Poniżej mapa przejazdu. Dystans był większy ale nie mogę tego udokumentować, więc zliczyłem z wyznaczonej trasy.
- DST 18.76km
- Sprzęt Cross 5M
- Aktywność Jazda na rowerze
Wieczorem
Piątek, 8 lutego 2019 · dodano: 11.02.2019 | Komentarze 0
- DST 20.50km
- Sprzęt Cross 5M
- Aktywność Jazda na rowerze
Na szybko po okolicy
Środa, 6 lutego 2019 · dodano: 06.02.2019 | Komentarze 0
Żwawe tempo po godzinie dwudziestej. Szkoda że zapomniałem licznika :( Ucieszył mnie fakt odśnieżenia całej długości chodnika oraz tego co nazywam ścieżką rowerową. Kiedy wróciłem z niedzielnej trasy, wieczorem tak sypało śniegiem że nie było światu u nas widać. Mimo to akcja odśnieżania była skuteczna. Może to zasługa interwencji nowo wybranego radnego. Tak czy siak jestem zadowolony ;)
- DST 76.47km
- Czas 03:58
- VAVG 19.28km/h
- VMAX 36.30km/h
- Sprzęt Cross 5M
- Aktywność Jazda na rowerze
Deszczowa niedziela. Muzeum w Chełmnie
Niedziela, 3 lutego 2019 · dodano: 03.02.2019 | Komentarze 0
W sobotę wymarzona pogoda, dzisiaj natomiast chłodniej i wilgotniej ale za to w towarzystwie Daniela, kolegi z którym spotkałem się już na BikeOrient i OrientAkcji. Trasę wstępnie wybrana, około 50 km w lokalnych asfaltowych drogach. Start 11.10 z pobliskiej stacji, miałem mały poślizg więc spotkaliśmy się w połowie drogi. Jedziemy w kierunku pobliskiego jeziora, tutaj miła niespodzianka. Nad brzegiem mała morsowa impreza "Inwazja Morsów".
Strefa morsów © Dominik
Chwila pogaduchy i ruszamy w kierunku promu na Warcie, po drodze odwiedzamy cmentarz ewangelicko - augsburski w Sarbicach.
Tablica na cmentarzu © Dominik
Cmentarz w Sarbicach © Dominik
Na promie kolejne zaskoczenie, zdjęcia na planie filmowym :D O szczegóły trzeba zapytać kolegę ;) Wiem tyle że bohaterem jest uchodźca, mógłby być rowerzysta ;)
Promem przez Wartę © Dominik
Przekraczając rzekę opuszczamy Wielkopolskie, kierujemy się przez Wilamów do Czepowa z myślą zwiedzenia "fotkowania" pałacu. Niestety klops, zamknięte, pierwotnie z tego miejsca mieliśmy ruszyć do Uniejowa jednak duch i ciało ochocze i obieramy kierunek na Chełmno, muzeum byłego obozu zagłady Kulmhof. Daniel prowadzi, jadę pierwszy raz tym odcinkiem. Przekraczamy Ner i wyjeżdżamy na wojewódzkiej, którą kawałek jedziemy aż do samego muzeum.
Przekraczając Ner © Dominik
Tablica na terenie muzeum © Dominik
Na miejscu niespodzianka, przynajmniej dla mnie. Nowa część gotowa do zwiedzania, przynajmniej do zapoznania się z historią całego miejsca. Ostatnio będąc tutaj zwiedziłem tzw. spichlerz a dzisiaj kolejna historia tragicznych losów ludności żydowskiej z Kraju Warty.
Źli chłopcy © Dominik
Okrucieństwa i eksterminacja © Dominik
Wspomnienia byłego więźnia © Dominik
Kiedy opuszczamy muzeum zaczyna padać, plan odwiedzenia lasu rzuchowskiego gdzie "pozbywano" się ciał zagazowanych ofiar musi poczekać. Kierujemy się w drogę powrotną, dla mnie nowa trasa. Przekraczamy Kanał Niemiecki, dopływ Neru i jedziemy na południe w kierunku Wilamowa, mały postój i jak się okaże ostatni.
Kanał Niemiecki © Dominik
Siła jest, chęć też ;) jedziemy do Uniejowa i zamiast do domu jeszcze kręcimy dalej na południe, leje, pada czy jak tam zwał :( Mimo to każdy z nas zadowolony, z planowanej trasy na 50 km wykręciliśmy ponad 70 km. Odprowadzam Daniela do miejsca zbiórki i wracam do domu. Mimo deszczu było ciekawie i atrakcyjnie.
Dom - Kozubów (prom) - Wilamów - Czepów - Chełmno - Lutomirów - Wilamów - Kuczki - Uniejów - Spycimierz - Piekary - Zagaj -Dom
Strefa morsów © Dominik
Chwila pogaduchy i ruszamy w kierunku promu na Warcie, po drodze odwiedzamy cmentarz ewangelicko - augsburski w Sarbicach.
Tablica na cmentarzu © Dominik
Cmentarz w Sarbicach © Dominik
Na promie kolejne zaskoczenie, zdjęcia na planie filmowym :D O szczegóły trzeba zapytać kolegę ;) Wiem tyle że bohaterem jest uchodźca, mógłby być rowerzysta ;)
Promem przez Wartę © Dominik
Przekraczając rzekę opuszczamy Wielkopolskie, kierujemy się przez Wilamów do Czepowa z myślą zwiedzenia "fotkowania" pałacu. Niestety klops, zamknięte, pierwotnie z tego miejsca mieliśmy ruszyć do Uniejowa jednak duch i ciało ochocze i obieramy kierunek na Chełmno, muzeum byłego obozu zagłady Kulmhof. Daniel prowadzi, jadę pierwszy raz tym odcinkiem. Przekraczamy Ner i wyjeżdżamy na wojewódzkiej, którą kawałek jedziemy aż do samego muzeum.
Przekraczając Ner © Dominik
Tablica na terenie muzeum © Dominik
Na miejscu niespodzianka, przynajmniej dla mnie. Nowa część gotowa do zwiedzania, przynajmniej do zapoznania się z historią całego miejsca. Ostatnio będąc tutaj zwiedziłem tzw. spichlerz a dzisiaj kolejna historia tragicznych losów ludności żydowskiej z Kraju Warty.
Źli chłopcy © Dominik
Okrucieństwa i eksterminacja © Dominik
Wspomnienia byłego więźnia © Dominik
Kiedy opuszczamy muzeum zaczyna padać, plan odwiedzenia lasu rzuchowskiego gdzie "pozbywano" się ciał zagazowanych ofiar musi poczekać. Kierujemy się w drogę powrotną, dla mnie nowa trasa. Przekraczamy Kanał Niemiecki, dopływ Neru i jedziemy na południe w kierunku Wilamowa, mały postój i jak się okaże ostatni.
Kanał Niemiecki © Dominik
Siła jest, chęć też ;) jedziemy do Uniejowa i zamiast do domu jeszcze kręcimy dalej na południe, leje, pada czy jak tam zwał :( Mimo to każdy z nas zadowolony, z planowanej trasy na 50 km wykręciliśmy ponad 70 km. Odprowadzam Daniela do miejsca zbiórki i wracam do domu. Mimo deszczu było ciekawie i atrakcyjnie.
Dom - Kozubów (prom) - Wilamów - Czepów - Chełmno - Lutomirów - Wilamów - Kuczki - Uniejów - Spycimierz - Piekary - Zagaj -Dom
Kategoria 50 km
- DST 33.38km
- Czas 01:51
- VAVG 18.04km/h
- VMAX 29.90km/h
- Sprzęt Cross 5M
- Aktywność Jazda na rowerze
Stoi na stacji...
Sobota, 2 lutego 2019 · dodano: 02.02.2019 | Komentarze 0
Popołudniowa zakupowa trasa do Turku, podczas której znalazłem chwilkę na klika fotek miejsca które od jakiegoś czasu popada w ruinę. Może źle powiedziałem to już jest ruina i śmietnik oraz szalet miejski, mowa o dawnej stacji kolejki wąskotorowej w Turku.
Kolej do Turku zawitała w okresie pierwszej wojny światowej, była to linia gospodarcza - przedłużenie linii cukrowniczej Opatówek - Zbiersk. Ruch pasażerski był znikomy i z roku na rok malał, dopiero budowa elektrowni Adamów przyniósł ożywienie sytuacji. Stację rozbudowano, powstała bocznica dla elektrowni oraz dla innych zakładów, ruch pasażerski znacznie wzrósł.
Droga do dzisiejszego stanu rozpoczęła się w latach osiemdziesiątych oraz dziewięćdziesiątych. Będąc w szkole średniej mogłem jeszcze podziwiać przejazd składu. Kiedy miałeś problem w relacjach koleżeńskich często było można usłyszeć "chodź na tory" Dlaczego ? Wtedy jeszcze nie było klatek, gal MMA. Więc gdzie się prać ? Pozostawał dworzec PKS i torowisko.
Poniżej kilka zdjęć.
Wewnątrz serwisowni © DominikKolej do Turku zawitała w okresie pierwszej wojny światowej, była to linia gospodarcza - przedłużenie linii cukrowniczej Opatówek - Zbiersk. Ruch pasażerski był znikomy i z roku na rok malał, dopiero budowa elektrowni Adamów przyniósł ożywienie sytuacji. Stację rozbudowano, powstała bocznica dla elektrowni oraz dla innych zakładów, ruch pasażerski znacznie wzrósł.
Droga do dzisiejszego stanu rozpoczęła się w latach osiemdziesiątych oraz dziewięćdziesiątych. Będąc w szkole średniej mogłem jeszcze podziwiać przejazd składu. Kiedy miałeś problem w relacjach koleżeńskich często było można usłyszeć "chodź na tory" Dlaczego ? Wtedy jeszcze nie było klatek, gal MMA. Więc gdzie się prać ? Pozostawał dworzec PKS i torowisko.
Poniżej kilka zdjęć.
Miejsce na dźwig © Dominik
Jeszcze trochę i nie będzie śladu © Dominik
Zarośnięte bocznice © Dominik
Zabudowania byłej stacji © Dominik
Miejskie maskowanie © Dominik