Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi domino83 . Mam przejechane 25776.89 kilometrów w tym 2468.18 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.40 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.
2023
button stats bikestats.pl
2022
button stats bikestats.pl
2021
button stats bikestats.pl
2020
button stats bikestats.pl
2019
button stats bikestats.pl
2018
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy domino83.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2019

Dystans całkowity:640.34 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:09:10
Średnia prędkość:18.12 km/h
Maksymalna prędkość:45.00 km/h
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:71.15 km i 3h 03m
Więcej statystyk
  • DST 52.00km
  • VMAX 45.00km/h
  • Sprzęt Kross Level B4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad jezioro

Niedziela, 24 lutego 2019 · dodano: 02.03.2019 | Komentarze 0

Plany na weekend trochę się skomplikowały. Sobota lub niedziela miały być przeznaczone na wspólna wycieczkę z Goździkiem ale no niestety chłodno i wietrznie. Taka pogoda faktycznie nie zachęca. Coś jednak wymyśliłem i tak zaproponowałem Danielowi  trasę w okół J. Jeziorsko. Ostatecznie z przyczyn od nas dwojga nie zależnych (czas nam okrojono),skończyło się na Pęczniewie. Dokładniej na nowo powstającej mariny, portu. Do tej pory najładniejsza i chyba najbardziej funkcjonalna znajduje się na przeciwległym brzegu w Ostrowie Warckim. Miejmy nadzieję ze nowo budowana będzie o klasę lepsza ;)
Wyjazd około jedenastej, ruszamy w kierunku miejscowości Zagaj, Piekary tutaj postanawiamy odejść od asfaltowych powybijanych po zimie dróg i polną ścieżką dojeżdżamy do opuszczonego młyna. Okolica błotnista, jak ten Daniel daje radę w tych oponach to nie wiem, podziwiam.

Koźlak w Rzechcie
Koźlak w Rzechcie © Dominik 

Koźlaka już kiedyś "fotkowałem" ale samemu obawiałem się wejść do środka, teraz we dwoje zwiedziliśmy każdy poziom.

Eksploracja wnętrza
Eksploracja wnętrza © Dominik

Wizytówka z młyna ;)
Wizytówka z młyna ;) © Dominik

Po tej eksploracji ruszamy już nad samo jezioro, bez postoju przejeżdżamy wzdłuż tamy i kierujemy się na Siedlątków i Pęczniew. Tam mała chwila postoju, okolica cała w budowie: ścieżki, latarnie, slip, nowy falochron.

Budowa nowej mariny, Pęczniew
Budowa nowej mariny, Pęczniew © Dominik

Czas nagli, jeziora nie objedziemy. Wracamy po tej samej trasie do zapory a dalej wypuszczamy się troszkę na zachód uzupełnić wodę.

Nie ma jak w domu
Nie ma jak w domu © Dominik

Stąd szutrowym odcinkiem do Skęczniewa a następnie przez Piekary, Stawki, lasem do domu. 

Pomnik przyrody, Skęczniew
Pomnik przyrody, Skęczniew © Dominik

Tabliczka, jeszcze bez korony
Tabliczka, jeszcze bez korony © Dominik

Koń rasy zimnokrwistej ?
Koń rasy zimnokrwistej ? © Dominik

Trasa: Dom - Zagaj - Piekary - Rzechta - Skęczniew - Siedlątków  - Pęczniew - Siedlątków - Skęczniew - Stawki - Dom
Kategoria 50 km, Zimą


Turek

Sobota, 23 lutego 2019 · dodano: 26.02.2019 | Komentarze 0

Cały dzień zabiegany aż dopiero wieczorem chyba  po 21.00 znalazłem czas aby pokręcić po okolicy. Standardowa trasa na Turek po DDR i pętla po mieście. Pod ratuszem jestem około 21.45, bez postoju i wracam do domu. W drodze powrotnej klops, nie dokręciłem siedzonka a przy sobie zero kluczy. Zakup na jednej ze stacji i do domu. 
Dom - Posada - Przykona  - Laski - Turek - Laski - Przykona - Posada - Dom
Kategoria 50 km, Samotnie, Wieczorem


Pierwsza randka

Piątek, 22 lutego 2019 · dodano: 22.02.2019 | Komentarze 4

Wszystko było jak trzeba, niezadługo i spokojnie, na luzie tylko wiatr mnie #@#$%^&& 

Nowy, pierwsza jazda
Nowy, pierwsza jazda © Dominik
Kategoria 50 km, Samotnie


  • DST 56.23km
  • Czas 03:21
  • VAVG 16.79km/h
  • VMAX 37.90km/h
  • Sprzęt Cross 5M
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad Klify

Niedziela, 17 lutego 2019 · dodano: 17.02.2019 | Komentarze 3

Taką pogodę jak dzisiaj żal nie wykorzystać na wycieczkę. Tylko pomyślałem że wolę taką krótką może nie koniecznie asfaltową. Pierwszy pomysł to muzeum w Warcie ale doczytałem że dzisiaj może być problem bez powiadomienia, drugi to schrony nad Wartą a trzeci.... Trzeciego nie było ale  jadąc do muzeum chciałem zobaczyć schrony a ostatecznie znalazłem się na klifach znajdujących się nad J. Jeziorsko. Wracając postanowiłem przejechać się do Uniejowa, trasa wzdłuż Warty po jej prawym brzegu gdzie nie ma utartej drogi.
Wyjazd około 11.00, jedziemy ;) Trochę asfaltem, trochę szutrem a następnie wzdłuż wałów,

W kierunku Stawek
W kierunku Stawek © Dominik

Wilczy apetyt
Wilczy apetyt © Dominik

Tej wiosny nad tym pracujemy :D
Tej wiosny nad tym pracujemy :D © Dominik

dojeżdżam nad jezioro a stąd kieruje się do Siedlątkowa.

Wzdłuż jeziora
Wzdłuż jeziora © Dominik

Mijam sanktuarium zapominając że u jego podnóża znajduje się droga wiodąca przez klify. No nic wjedziemy od strony południowej.

Kamienista plaża
Kamienista plaża © Dominik

Erozja brzegu
Erozja brzegu © Dominik

Klify położone są na północ, zarastają nie wiem czym ale ciężko jest się przez to przedostać.

W kierunku klifu
W kierunku klifu © Dominik

Jeździ się ;)
Jeździ się ;) © Dominik

Jestem w końcu na miejscu, mogę chwilę odpocząć, przekąsić co nie co. Widok całkiem okazały :)

Linia brzegowa J. Jeziorsko
Linia brzegowa J. Jeziorsko © Dominik

Po przerwie, ruszam dalej na północ pod sanktuarium, droga coraz więcej rozjeżdżona a przy samym wyjeździe jadę głęboką koleiną.

Pod sanktuarium
Pod sanktuarium © Dominik

Mijam kościół, dojeżdżam do asfaltu i kieruję się na północ, przecinając wojewódzką. Jest jeszcze trochę czasu więc postanawiam przejechać przez Księże Młyny do Uniejowa. Najpierw asfalt, później jak tylko się da.

Nad brzegiem rozlewiska
Nad brzegiem rozlewiska © Dominik

Rozolewisko w Księżych Młynach
Rozlewisko w Księżych Młynach © Dominik

Warta na prawym brzegu
Warta na prawym brzegu © Dominik

Trasa zabiera mi trochę czasu i sił, w końcu poddaje się i postanawiam wyjechać w kierunku Dominikowic.

Na dzisiaj koniec
Na dzisiaj koniec © Dominik

W drodzę do Dominikowic
W drodze do Dominikowic © Dominik

W Dominikowicach wjeżdżam na asfalt i dojeżdżam do krajowej, stąd  już prosta droga pod zamek w Uniejowie. Dalej przez ścieżkę edukacyjną ląduje ponownie na krajowej i już bym skręcił w utarte leśnictwo ale odbijam na północ pod grodzisko Smulska Góra i polną drogą dojeżdżam do lasu. 

Droga za grodziskiem
Droga za grodziskiem © Dominik

W nadleśnictwie
W nadleśnictwie © Dominik

Dalej już prosto w kierunku domu, wróciłem około 16.00. Ufff przynajmniej przed zachodem, nie byłem przygotowany na powrót wieczorem. Gdzieś znów posiałem przednią lampkę :(
Kategoria 50 km, Samotnie


  • DST 338.00km
  • Sprzęt Cross 5M
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorem nad morze

Sobota, 9 lutego 2019 · dodano: 05.09.2019 | Komentarze 10

Kto dąży do celu ten spełnia marzenia. Moim było odwiedzić nasz Bałtyk. Czekało na mnie ponad 300 km. Potrzebowałem dosłownie  chwilę aby po powrocie z pracy wytyczyć trasę i za trzy i półgodziny być już w drodze nad morze. Moim sprzymierzeńcem tego dnia był silnie wiejący na północ wiatr. 
Wyjazd 18.30, szykuje się nie przespana nocka po lokalnych oraz krajowej 91. Najpierw: Koło, Brdów i Izbica Kujawska. Z Izbicy na Topólkę, Osięciny, Tadzin i wyjeżdżam w dobrze znanym mi miejscu, Stacja Orlen, to ta na której ostatnio nie mogłem pospać :( Dzisiaj jednak kto inny na zmianie a ja też zmieniłem strategię. Z długich kawowych posiadówek na krótkie. Ze stacji wskakuje na DK 91 której trzymam się cały czas do Torunia. Z małym postojem mijam uśpione miasto i kieruje się na Chełmżę a następnie przez Stolno na Grudziądz.

Toruń, w drodze do Gdańska
Toruń, w drodze do Gdańska © Dominik

Dojeżdżając do Chełmży, to kurczowe " trzymanie " się krajowej opłaciłem dodatkowymi kilometrami. Zamiast szukać drogi przez miasto Ja od zachodu zrobiłem kolano.
Kiedy opuszczam Grudziądz i przekraczam Wisłę krajową DK 16, nareszcie świta. Odbijam na północ i lokalnymi jadę wzdłuż rzeki w kierunku Nowe. Tutaj ponownie wjeżdżam na krajową, przede mną Gniew, Tczew.

Pomorze po raz pierwszy
Pomorze po raz pierwszy © Dominik

Mijam wszystko bez postoju a jestem zły jak diabli. Przy ponad 200 km resetuje mi się licznik. Chwile wcześniej pisałem do Goździka że jestem w trasie, pewnie jeszcze spał :)

Opanuj Gniew
Opanuj Gniew © Dominik

Gniew opanowany i jadę dalej. Mijam Tczew i dojeżdżam do Pruszcza Gdańskiego gdzie udaje mi się zjechać z krajowej i wzdłuż Kanału Raduni dojeżdżam do Gdańska.

Dawna Granica Państwa
Dawna Granica Państwa © Dominik

W końcu mijam zieloną tabliczkę z napisem Gdańsk :) Jest godzina 12.30, osiemnaście godzin drogi za mną. 
Jadę na dworzec PKP wykupić bilet, odjazd 17.52. Nie wiele to czasu aby odpocząć, coś zobaczyć i skoczyć jeszcze na Westerplatte.

Spotkanie z Neptunem
Spotkanie z Neptunem © Dominik

Złota Brama
Złota Brama © Dominik

Pomnik Poległych Stoczniowców 1970
Pomnik Poległych Stoczniowców 1970 © Dominik

Na więcej nie było czasu
Na więcej nie było czasu © Dominik

Cel zrealizowany, jestem nad brzegiem morza :)

Nad morzem po raz pierwszy
Nad morzem po raz pierwszy © Dominik

Pomnik Obrońców Wybrzeża
Pomnik Obrońców Wybrzeża © Dominik

Kiedy wracam z wybrzeża jest już prawie zmrok i nie ma co myśleć o fotkowaniu. Siadam na poczekalni i czekam na pociąg. 

Dworzec Główny w Gdańsku
Dworzec Główny w Gdańsku © Dominik

W przedziale rozchorowałem się :( cztery i pół godziny jazdy były dla Mnie udręką. Przespałem Łęczycę i wysiadam w Ozorkowie, stąd dzięki uprzejmości kolegi dojeżdżam do domu. Sam bym rady nie dał. Ufff jestem około 00.40.
Poniżej mapa przejazdu. Dystans był większy ale nie mogę tego udokumentować, więc zliczyłem z wyznaczonej trasy. 

Cycle Route 4767991 - via Bikemap.net
Cycle Route 4765454 - via Bikemap.net



Kategoria Wieczorem, Samotnie


  • DST 18.76km
  • Sprzęt Cross 5M
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorem

Piątek, 8 lutego 2019 · dodano: 11.02.2019 | Komentarze 0


Kategoria 50 km, Wieczorem, Samotnie


  • DST 20.50km
  • Sprzęt Cross 5M
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na szybko po okolicy

Środa, 6 lutego 2019 · dodano: 06.02.2019 | Komentarze 0

Żwawe tempo po godzinie dwudziestej. Szkoda że zapomniałem licznika :( Ucieszył mnie fakt odśnieżenia całej długości chodnika oraz tego co nazywam ścieżką rowerową. Kiedy wróciłem z niedzielnej trasy, wieczorem tak sypało śniegiem że nie było światu u nas widać. Mimo to akcja odśnieżania była skuteczna. Może to zasługa interwencji nowo wybranego radnego. Tak czy siak jestem zadowolony ;)

Cycle Route 4760814 - via Bikemap.net
Kategoria 50 km, Wieczorem


  • DST 76.47km
  • Czas 03:58
  • VAVG 19.28km/h
  • VMAX 36.30km/h
  • Sprzęt Cross 5M
  • Aktywność Jazda na rowerze

Deszczowa niedziela. Muzeum w Chełmnie

Niedziela, 3 lutego 2019 · dodano: 03.02.2019 | Komentarze 0

W sobotę wymarzona pogoda, dzisiaj natomiast chłodniej i wilgotniej ale za to w towarzystwie Daniela, kolegi z którym spotkałem się już na BikeOrient i OrientAkcji. Trasę wstępnie wybrana, około 50 km w lokalnych asfaltowych drogach. Start 11.10 z pobliskiej stacji, miałem mały poślizg więc spotkaliśmy się w połowie drogi. Jedziemy w kierunku pobliskiego jeziora, tutaj miła niespodzianka. Nad brzegiem mała morsowa impreza "Inwazja Morsów".

Strefa morsów
Strefa morsów © Dominik

Chwila pogaduchy i ruszamy w kierunku promu na Warcie, po drodze odwiedzamy cmentarz ewangelicko - augsburski w Sarbicach.

Tablica na cmentarzu
Tablica na cmentarzu © Dominik

Cmentarz w Sarbicach
Cmentarz w Sarbicach © Dominik

Na promie kolejne zaskoczenie, zdjęcia na planie filmowym :D O szczegóły trzeba zapytać kolegę ;) Wiem tyle że bohaterem jest uchodźca, mógłby być rowerzysta ;)

Promem przez Wartę
Promem przez Wartę © Dominik

Przekraczając rzekę opuszczamy Wielkopolskie, kierujemy się przez Wilamów do Czepowa z myślą zwiedzenia "fotkowania" pałacu. Niestety klops, zamknięte, pierwotnie z tego miejsca mieliśmy ruszyć do Uniejowa jednak duch i ciało ochocze i obieramy kierunek na Chełmno, muzeum byłego obozu zagłady Kulmhof. Daniel prowadzi, jadę pierwszy raz tym odcinkiem. Przekraczamy Ner i wyjeżdżamy na wojewódzkiej, którą kawałek jedziemy aż do samego muzeum.

Przekraczając Ner
Przekraczając Ner © Dominik

Tablica na terenie muzeum
Tablica na terenie muzeum © Dominik

Na miejscu niespodzianka, przynajmniej dla mnie. Nowa część gotowa do zwiedzania, przynajmniej do zapoznania się z historią całego miejsca. Ostatnio będąc tutaj zwiedziłem tzw. spichlerz a dzisiaj kolejna historia tragicznych losów ludności żydowskiej z Kraju Warty.

Źli chłopcy
Źli chłopcy © Dominik

Okrucieństwa i eksterminacja
Okrucieństwa i eksterminacja © Dominik

Wspomnienia byłego więźnia
Wspomnienia byłego więźnia © Dominik

Kiedy opuszczamy muzeum zaczyna padać, plan odwiedzenia lasu rzuchowskiego gdzie "pozbywano" się ciał zagazowanych ofiar musi poczekać. Kierujemy się w drogę powrotną, dla mnie nowa trasa. Przekraczamy Kanał Niemiecki, dopływ Neru i jedziemy na południe w kierunku Wilamowa, mały postój i jak się okaże ostatni.

Kanał Niemiecki
Kanał Niemiecki © Dominik

Siła jest, chęć też ;) jedziemy do Uniejowa i zamiast do domu jeszcze kręcimy dalej na południe, leje, pada czy jak tam zwał :( Mimo to każdy z nas zadowolony, z planowanej trasy na 50 km wykręciliśmy ponad 70 km. Odprowadzam Daniela do miejsca zbiórki i wracam do domu. Mimo deszczu było ciekawie i atrakcyjnie.

Dom - Kozubów (prom) - Wilamów - Czepów - Chełmno - Lutomirów - Wilamów - Kuczki - Uniejów - Spycimierz - Piekary - Zagaj -Dom
Kategoria 50 km


  • DST 33.38km
  • Czas 01:51
  • VAVG 18.04km/h
  • VMAX 29.90km/h
  • Sprzęt Cross 5M
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stoi na stacji...

Sobota, 2 lutego 2019 · dodano: 02.02.2019 | Komentarze 0

Popołudniowa zakupowa trasa do Turku, podczas której znalazłem chwilkę na klika fotek miejsca które od jakiegoś czasu popada w ruinę. Może źle powiedziałem to już jest ruina i śmietnik oraz szalet miejski, mowa o dawnej stacji kolejki wąskotorowej w Turku.
Kolej do Turku zawitała w okresie pierwszej wojny światowej, była to linia gospodarcza - przedłużenie linii cukrowniczej Opatówek - Zbiersk. Ruch pasażerski był znikomy i z roku na rok malał, dopiero budowa elektrowni Adamów przyniósł ożywienie sytuacji. Stację rozbudowano, powstała bocznica dla elektrowni oraz dla innych zakładów, ruch pasażerski znacznie wzrósł.
Droga do dzisiejszego stanu rozpoczęła się w latach osiemdziesiątych oraz dziewięćdziesiątych. Będąc w szkole średniej mogłem jeszcze podziwiać przejazd składu. Kiedy miałeś problem w relacjach koleżeńskich często było można usłyszeć "chodź na tory" Dlaczego ? Wtedy jeszcze nie było klatek, gal MMA. Więc gdzie się prać ? Pozostawał dworzec PKS i torowisko.
Poniżej kilka zdjęć.

Wewnątrz serwisowni
Wewnątrz serwisowni © Dominik

Miejsce na dźwig
Miejsce na dźwig © Dominik

Jeszcze trochę i nie będzie śladu
Jeszcze trochę i nie będzie śladu © Dominik

Zarośnięte bocznice
Zarośnięte bocznice © Dominik


Zabudowania byłej stacji
Zabudowania byłej stacji © Dominik

Miejskie maskowanie
Miejskie maskowanie © Dominik
Kategoria 50 km, Samotnie