Info
Ten blog rowerowy prowadzi domino83 . Mam przejechane 28537.83 kilometrów w tym 3001.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.18 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Listopad2 - 0
- 2024, Październik7 - 0
- 2024, Wrzesień17 - 2
- 2024, Sierpień11 - 2
- 2024, Lipiec6 - 0
- 2024, Czerwiec5 - 0
- 2024, Maj5 - 0
- 2024, Kwiecień4 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2024, Luty5 - 0
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień2 - 0
- 2023, Listopad8 - 2
- 2023, Październik3 - 0
- 2023, Wrzesień7 - 0
- 2023, Sierpień12 - 0
- 2023, Lipiec13 - 0
- 2023, Czerwiec15 - 0
- 2023, Maj5 - 0
- 2022, Marzec7 - 0
- 2022, Luty4 - 2
- 2022, Styczeń3 - 0
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad8 - 0
- 2021, Październik4 - 0
- 2021, Wrzesień9 - 0
- 2021, Sierpień11 - 0
- 2021, Lipiec9 - 0
- 2021, Czerwiec13 - 0
- 2021, Maj16 - 10
- 2021, Kwiecień11 - 2
- 2021, Marzec5 - 9
- 2021, Luty13 - 16
- 2021, Styczeń3 - 0
- 2020, Wrzesień15 - 7
- 2020, Czerwiec14 - 17
- 2020, Maj5 - 2
- 2020, Marzec1 - 3
- 2020, Luty6 - 8
- 2020, Styczeń2 - 2
- 2019, Grudzień9 - 2
- 2019, Listopad12 - 5
- 2019, Październik10 - 2
- 2019, Wrzesień8 - 0
- 2019, Sierpień13 - 5
- 2019, Lipiec10 - 6
- 2019, Czerwiec14 - 5
- 2019, Maj11 - 8
- 2019, Kwiecień10 - 2
- 2019, Marzec8 - 17
- 2019, Luty9 - 17
- 2019, Styczeń9 - 2
- 2018, Grudzień6 - 0
- 2018, Listopad13 - 7
- 2018, Październik14 - 6
- 2018, Wrzesień14 - 14
- 2018, Sierpień20 - 21
- 2018, Lipiec12 - 10
- 2018, Czerwiec13 - 19
- 2018, Maj20 - 11
- 2018, Kwiecień10 - 18
- 2018, Marzec5 - 16
- 2018, Luty15 - 8
- 2018, Styczeń10 - 0
- 2017, Grudzień3 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2019
Dystans całkowity: | 883.19 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 110.40 km |
Więcej statystyk |
- DST 337.00km
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Nocą do Wrocławia
Sobota, 30 marca 2019 · dodano: 28.04.2019 | Komentarze 2
O trasie do Wrocławia myślałem już kilka razy, pierwszy raz chyba trzy lata temu kiedy znajomy powiedział mi o takim pomyśle. Wtedy uznałem to za odjechany pomysł. Ponad 300 km w dobę, myślę chyba nie wie co mówi. To było trzy lata temu, w tym Daniel wspomniał że myśli o takiej trasie przynajmniej w jedną stronę. A tu masz w piątek zaliczam trzecią zmianę, na stołówce podczas przerwy czytam o wyprawie Mateusza (Rolinik90) do Wrocławia. Wróciłem do domu odespałem no i w drogę.
Wyruszam przed 21.00, dokładniej godziny nie pamiętam ale o tej godzinie byłem w pobliskiej Dobrej, szykuje się pierwsze 300 km nówką :) Z Dobrej cały czas na południe przez Goszczanów do Błaszek, jest 22.58. Tutaj kończy się jazda lokalnymi oraz znajomość w terenie, jadę w całkiem nieznane w dodatku wojewódzkimi.
W nieznane. © Dominik
Zwiedzać nie ma co, mrok dookoła. Postanowiłem że stracone nadrobię na powrocie. Po północy mijam Ostrów Kaliski i dalej cały czas na Ostrzeszów, gdzie robię mały odpoczynek na przystanku ale mało nie spadłem z ławki kiedy z impetem w jego pobliżu parkuje samochód i wysiada para osób, które idą w moją stronę. Stresogenna sytuacja, na szczęście skończyło się tylko na wymianie spojrzeń. Mimo to nie czekając wsiadłem i zacząłem kręcić w stronę Kobylej Góry by tam złapać oddech. Tutaj odpoczywając nadziałem się na patrol policji. Jednak spokojnie spytali się czy wszystko jest w porządku. Mając z prawej posterunek policji z lewej jednostkę PSP poczułem się totalnie bezpieczny. Dalej ruszyłem na Syców zaliczając kawę na Orlenie i stąd mijając Oleśnicę prosto na Wrocław. Zieloną tabliczkę mijam o 5.30.
No i jestem nad Odrą © Dominik
Nie wspomniałem że na trasie dopada mnie zmiana czasu i godziny której podaje tego nie uwzględniają. Działa to trochę na mnie gdyż nie mogę pogodzić się że jestem już godzinę w plecy, no bo formalnie jest 6.30. Wbijam na pierwszą lepszą stacje i próbuje godzinkę przekimać ale nie wiadomo dlaczego jakaś para starszych osób przysiada się i rozwija między sobą gadkę o samochodach, nie dały mi te dziadki pospać :( To co przekimałem to moje, wyruszam na podbój miasta :) Najpierw okolica do Hali Stulecia.
Most Zwierzyniecki © Dominik
Hala Stulecia © Dominik
Zoo też zaliczone © Dominik
OK. coś już widziałem więc pora zmienić część miasta i udać się w kierunku placu katedralnego i wyspy Piasek.
Plac Katedralny, Kolumna Chrystusa Króla Wszechświata © Dominik
Biskupi Konwikt Teologiczny „Georgianum”, obecnie seminarium duchowne © Dominik
Na Moście Tumskim © Dominik
Most Tumski © Dominik
Kościół Najświętszej Marii Pany. Wyspa Piasek, Wrocław © Dominik
Stąd zawracam i jadę w kierunku mostu Grunwaldzkiego, robi niesamowite wrażenie :)
Most Grunwaldzki © Dominik
Tablica na moście © Dominik
Widok na Odrę © Dominik
Po przekroczeniu mostu zjeżdżam na północ w kierunku placu dominikańskiego zobaczyć rotundę a następnie jak moi ulubieni bracia radzą sobie na tutejszej ziemi. Okazuje się że wszystko zmierza do opanowania okolicy, jest plac ich imienia a nawet galeria handlowa. Tak trzymać ;-)
Panorama Racławicka © Dominik
Pomnik Ofiar Zbrodni Katyńskiej © Dominik
Furta klasztoru © Dominik
Po odwiedzinach jadę na stare miasto na poszukiwania krasnali. Na miejscu jestem trochę zdenerwowany. Krasnale, które widziałem na zdjęciach Mateusza tego dnia zostały oszpecone co do jednego mini banerami informującymi o próbie bicia rekordu Guinnessa ale w czym to nie mogę sobie przypomnieć.
Ratusz we Wrocławiu © Dominik
Pomnika Aleksandra Fredry © Dominik
Papa Krasnal © Dominik
Krasnale Syzyfki © Dominik
Kilka zdjęć jest już zrobione więc zarządzam przerwę na posiłek (pora na obiadowa) a następnie o godzinie jedenastej muszę pożegnać się z tym pięknym miastem i wracać, do pokonania około 170 km.
W drodze powrotnej © Dominik
Ostatnie spojrzenie i zaczynam powrót © Dominik
Akcent z mojej okolicy © Dominik
Obelisk upamiętniający Bitwę na Psim Polu © Dominik
Miałem zamiar przed zmrokiem dotrzeć do Błaszek, no ale to wszystko co mijałem po drodze zabiera mi mnóstwo czasu. Obowiązkowo musiałem zatrzymać się w Oleśnicy - skusił mnie zamek. Co najlepsze wykonałem zdjęcia murów obronnych, bramy miejskiej a o zamku zapomniałem :(
Kościół p. w. św. Jerzego i Najświętszej Marii Panny. Oleśnica © Dominik
Historia na murze © Dominik
Brama wrocławska © Dominik
I jeszcze z tej strony © Dominik
Wieża ciśnień, Oleśnica © Dominik
Dalej jadę przez Syców do Ostrzeszowa, przed Ostrowem Kaliskim pada mi bateria i koniec foto relacji.
Do domu połowa co do Warszawy © Dominik
Wyruszam przed 21.00, dokładniej godziny nie pamiętam ale o tej godzinie byłem w pobliskiej Dobrej, szykuje się pierwsze 300 km nówką :) Z Dobrej cały czas na południe przez Goszczanów do Błaszek, jest 22.58. Tutaj kończy się jazda lokalnymi oraz znajomość w terenie, jadę w całkiem nieznane w dodatku wojewódzkimi.
W nieznane. © Dominik
Zwiedzać nie ma co, mrok dookoła. Postanowiłem że stracone nadrobię na powrocie. Po północy mijam Ostrów Kaliski i dalej cały czas na Ostrzeszów, gdzie robię mały odpoczynek na przystanku ale mało nie spadłem z ławki kiedy z impetem w jego pobliżu parkuje samochód i wysiada para osób, które idą w moją stronę. Stresogenna sytuacja, na szczęście skończyło się tylko na wymianie spojrzeń. Mimo to nie czekając wsiadłem i zacząłem kręcić w stronę Kobylej Góry by tam złapać oddech. Tutaj odpoczywając nadziałem się na patrol policji. Jednak spokojnie spytali się czy wszystko jest w porządku. Mając z prawej posterunek policji z lewej jednostkę PSP poczułem się totalnie bezpieczny. Dalej ruszyłem na Syców zaliczając kawę na Orlenie i stąd mijając Oleśnicę prosto na Wrocław. Zieloną tabliczkę mijam o 5.30.
No i jestem nad Odrą © Dominik
Nie wspomniałem że na trasie dopada mnie zmiana czasu i godziny której podaje tego nie uwzględniają. Działa to trochę na mnie gdyż nie mogę pogodzić się że jestem już godzinę w plecy, no bo formalnie jest 6.30. Wbijam na pierwszą lepszą stacje i próbuje godzinkę przekimać ale nie wiadomo dlaczego jakaś para starszych osób przysiada się i rozwija między sobą gadkę o samochodach, nie dały mi te dziadki pospać :( To co przekimałem to moje, wyruszam na podbój miasta :) Najpierw okolica do Hali Stulecia.
Most Zwierzyniecki © Dominik
Hala Stulecia © Dominik
Zoo też zaliczone © Dominik
OK. coś już widziałem więc pora zmienić część miasta i udać się w kierunku placu katedralnego i wyspy Piasek.
Plac Katedralny, Kolumna Chrystusa Króla Wszechświata © Dominik
Biskupi Konwikt Teologiczny „Georgianum”, obecnie seminarium duchowne © Dominik
Na Moście Tumskim © Dominik
Most Tumski © Dominik
Kościół Najświętszej Marii Pany. Wyspa Piasek, Wrocław © Dominik
Stąd zawracam i jadę w kierunku mostu Grunwaldzkiego, robi niesamowite wrażenie :)
Most Grunwaldzki © Dominik
Tablica na moście © Dominik
Widok na Odrę © Dominik
Po przekroczeniu mostu zjeżdżam na północ w kierunku placu dominikańskiego zobaczyć rotundę a następnie jak moi ulubieni bracia radzą sobie na tutejszej ziemi. Okazuje się że wszystko zmierza do opanowania okolicy, jest plac ich imienia a nawet galeria handlowa. Tak trzymać ;-)
Panorama Racławicka © Dominik
Pomnik Ofiar Zbrodni Katyńskiej © Dominik
Furta klasztoru © Dominik
Po odwiedzinach jadę na stare miasto na poszukiwania krasnali. Na miejscu jestem trochę zdenerwowany. Krasnale, które widziałem na zdjęciach Mateusza tego dnia zostały oszpecone co do jednego mini banerami informującymi o próbie bicia rekordu Guinnessa ale w czym to nie mogę sobie przypomnieć.
Ratusz we Wrocławiu © Dominik
Pomnika Aleksandra Fredry © Dominik
Papa Krasnal © Dominik
Krasnale Syzyfki © Dominik
Kilka zdjęć jest już zrobione więc zarządzam przerwę na posiłek (pora na obiadowa) a następnie o godzinie jedenastej muszę pożegnać się z tym pięknym miastem i wracać, do pokonania około 170 km.
W drodze powrotnej © Dominik
Ostatnie spojrzenie i zaczynam powrót © Dominik
Akcent z mojej okolicy © Dominik
Obelisk upamiętniający Bitwę na Psim Polu © Dominik
Miałem zamiar przed zmrokiem dotrzeć do Błaszek, no ale to wszystko co mijałem po drodze zabiera mi mnóstwo czasu. Obowiązkowo musiałem zatrzymać się w Oleśnicy - skusił mnie zamek. Co najlepsze wykonałem zdjęcia murów obronnych, bramy miejskiej a o zamku zapomniałem :(
Kościół p. w. św. Jerzego i Najświętszej Marii Panny. Oleśnica © Dominik
Historia na murze © Dominik
Brama wrocławska © Dominik
I jeszcze z tej strony © Dominik
Wieża ciśnień, Oleśnica © Dominik
Dalej jadę przez Syców do Ostrzeszowa, przed Ostrowem Kaliskim pada mi bateria i koniec foto relacji.
Do domu połowa co do Warszawy © Dominik
Cmentarz wojenny w Sycowie © Dominik
Wracając do Ostrzeszowa to wjazd do wlkp. bardzo źle wspominam, koniec pasu awaryjnego i wybity na maxa pas drogowy. Koniec końców do Błaszek dojeżdżam o zmroku, bez postoju jadę do Goszczanowa. Wiatr prosto w pysk a temperatura coś około zera. Odzież nie daje rady. Znowu 'koczuje" na przystankach. Dojeżdżam do Dobrej i mam dość. Mimo że dom już tuż, tuż dzwonię po odsiecz a sam zwijam się w kłębek chroniąc się przed chłodem. Nie zauważyłem jednak że w kamienicy po przeciwnej stronie ktoś ma niespokojną noc i firana pracuje to w lewo to wprawo. Za chwilę podjeżdżają niebiescy ale tak jak i poprzednio pełna kultura. W końcu jest mój transport, wracam do domu. Trzysta Krossem zaliczone.
Wracając do Ostrzeszowa to wjazd do wlkp. bardzo źle wspominam, koniec pasu awaryjnego i wybity na maxa pas drogowy. Koniec końców do Błaszek dojeżdżam o zmroku, bez postoju jadę do Goszczanowa. Wiatr prosto w pysk a temperatura coś około zera. Odzież nie daje rady. Znowu 'koczuje" na przystankach. Dojeżdżam do Dobrej i mam dość. Mimo że dom już tuż, tuż dzwonię po odsiecz a sam zwijam się w kłębek chroniąc się przed chłodem. Nie zauważyłem jednak że w kamienicy po przeciwnej stronie ktoś ma niespokojną noc i firana pracuje to w lewo to wprawo. Za chwilę podjeżdżają niebiescy ale tak jak i poprzednio pełna kultura. W końcu jest mój transport, wracam do domu. Trzysta Krossem zaliczone.
Kategoria Wieczorem, Samotnie, 200 - 300 km
- DST 72.60km
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Koła
Niedziela, 24 marca 2019 · dodano: 17.05.2019 | Komentarze 2
Z początku obiecałem sobie że po wczorajszej wycieczce nigdzie już w niedzielę nie będę się ruszał, odpocznę. Jednak ciężko mi było usiedzieć. Około dwunastej wsiadam i ruszam do Koła, cała trasa w asfalcie.
Kapliczka w Ruszkowie © Dominik
Ratusz w Kole © Dominik
Kapliczka w Ruszkowie © Dominik
Ratusz w Kole © Dominik
- DST 54.37km
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Traktem Pamięci Bohaterów Bitwy nad Bzurą
Sobota, 23 marca 2019 · dodano: 26.05.2019 | Komentarze 2
Sezon czas rozpoczynać :) Miejsce wybrane, skład znany wystarczy tylko stawić się w Głownie i stąd wraz z Mariuszem wyruszyć na pierwszą bikestatową wycieczkę. Tak też się dzieje, pakujemy rowery i wyruszamy do Sochaczewa na spotkanie z Leną Andrzejem i Grzegorzem. Na miejscu zbiórki jesteśmy pierwsi, później dołączają do nas wspomniani Grzegorz z Leną oraz Andrzej. Najpierw miejsko pod ruiny Zamku Książąt Mazowieckich w Sochaczewie,
a następnie do miejscowości Ruszki, Juliopol, Młodzieszyn oraz Leontynów zaczynając nasza wycieczkę po trakcie.
Takie tablice są w ważnych miejscach na trakcie - Ruszki © GOZDZIK
Lotnicza wieża obserwacyjna. Ruszki © Dominik
Cmentarz wojenny w Juliopolu © Dominik
Juliopol © GOZDZIK
Dzwonnica w Młodzieszynie © GOZDZIK
Młodzieszyn - Dzwonnica pełniąca w czasie wojny rolę więzienia © GOZDZIK
Rekonesans na łonie natury © Dominik
Następny punkt to Rokiciny oraz Brochów tutaj złapałem gumę i czekałem na powrót towarzyszy z Kanionu. Sytuację wyjaśnił Grzegorz, dzięki za dętkę ;)
Cmentarz w Rokicinie © GOZDZIK
Tabliczka z cmentarza © Dominik
Cmentarz z okresu I Wojny Światowej © Dominik
Informacja © Dominik
Przeprawa przez Bzurę © Dominik
Tabliczka z mostu © Dominik
Kościół w Brochowie © Dominik
Na murach kościoła © GOZDZIK
Po przekroczeniu Bzury w Brochowie rozpoczynamy drogę powrotną do Sochaczewa, tutaj skusiłem do wejścia do muzeum. Liczba eksponatów robi wrażenie.
Muzeum w Sochaczewie © GOZDZIK
To z okresu I Wojny Światowej © Dominik
Samoładowacz pocisków © Dominik
Eksponaty z muzeum © Dominik
Dziękuję za super wycieczkę jak zwykle po nieznanych terenach. Do zobaczenia ;)
- DST 36.40km
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Mglisty wieczór
Piątek, 22 marca 2019 · dodano: 26.03.2019 | Komentarze 0
No to tydzień zaliczony, weekend wolny i zapowiada się rowerowy. Sobota to wizyta w Sochaczewie i wycieczka Traktem Pamięci Bohaterów Bitwy nad Bzurą. Natomiast dzisiaj tak na rozgrzewkę przed jutrzejszym rowerowaniem, standardowa trasa dom - Turek - dom z krótkim postojem na Orlen. Pogoda w dzień słoneczna natomiast wieczór mglisty, ledwo co widać oświetlenie. Wyjazd około 20.30 powrót przed 22.00
Zamglona aleja Solidarności. Turek © Dominik
Zamglona aleja Solidarności. Turek © Dominik
- DST 122.00km
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
W towarzystwie. Podjazd pod Kalisz
Niedziela, 17 marca 2019 · dodano: 07.04.2019 | Komentarze 3
W czwartek dzwoni do mnie Daniel i pyta o plany na weekend, odpowiadam że jeszcze ich brak. Proponuje mi zwiedzanie okolic Konina lub Kalisza. To tyle, którego dokładniej miasta to nie ustaliliśmy. Decyzja zapadła dopiero podczas trasy.
Wyruszamy 8.30. Pierwotnie mieliśmy ruszać pół godzinki wcześniej ale zaspałem :( Na zewnątrz słonecznie i wietrznie.
Pierwsza cześć naszej trasy to lokalne drogi naszej rodzimej gminy a następnie jednej z ościennych. Po raz pierwszy w tym roku ruszam na zachód. W planie jest poszukiwanie koźlaka, minimum jeden na wycieczkę:D cmentarz ewangelicki, okazała sosna - pomnik przyrody. Daniel prowadzi a trasa bardzo przypada mi do gustu, dużo przebiega pośród lasów i już na pierwsze danie jesteśmy u stóp nie wielkiego wzniesienia w miejscowości Poroże Stare, na którym znajduje się cmentarz ewangelicki.
Wyruszamy 8.30. Pierwotnie mieliśmy ruszać pół godzinki wcześniej ale zaspałem :( Na zewnątrz słonecznie i wietrznie.
Pierwsza cześć naszej trasy to lokalne drogi naszej rodzimej gminy a następnie jednej z ościennych. Po raz pierwszy w tym roku ruszam na zachód. W planie jest poszukiwanie koźlaka, minimum jeden na wycieczkę:D cmentarz ewangelicki, okazała sosna - pomnik przyrody. Daniel prowadzi a trasa bardzo przypada mi do gustu, dużo przebiega pośród lasów i już na pierwsze danie jesteśmy u stóp nie wielkiego wzniesienia w miejscowości Poroże Stare, na którym znajduje się cmentarz ewangelicki.
Tablica Nadleśnictwa © Dominik
O miejscu informuje tablica ustawiona przez Nadleśnictwo Turek i oprócz odnowionego nagrobka z piaskowca to tyle dbałości o to miejsce.
Na cmentarzu Ewangelickim w Porożu Starym © Dominik
Odnowiony nagrobek © Dominik
Po co to komu, a na co to ruszać, nie lepiej na gruz to rozebrać, ziemie rozkopać. Myślę że takie zdania padają pod adresem podobnych miejsc. Na to miast co mnie najbardziej poirytowało to ciągle trawiąca nasze społeczeństwo zaraza śmieciarzy. Tego dziadostwa jest pełno, coraz to nowe osoby są infekowane tym smrodem jebanego wygodnictwa i braku odpowiedzialności. Ich poczynania widzieliśmy tuż przed samym cmentarzem. OK. Jak już wcześniej napisałem słoneczko pięknie przygrzewało, dokonując rozkładu PET którego to ulatniające związki roznosił wiosenny wiatr.
Następny punkt naszej trasy to miejscowość Malanów, gdzie możemy zobaczyć drewniany kościół oraz przykościelną dzwonnicę.
Następny punkt naszej trasy to miejscowość Malanów, gdzie możemy zobaczyć drewniany kościół oraz przykościelną dzwonnicę.
Kościół p. w. Św Stanisława i Mikołaja. Malanów © Dominik
Notujemy wizytę w małym sklepiku i ruszamy na północ. Chcemy zobaczyć osobliwa sosnę, która stanowi pomnik przyrody a jej obwód to skromne 330 cm. Poszukiwania zajmują nam trochę czasu a w dodatku Daniela sprzęt dopadła awaria. Jednak uporawszy się z problemem dostajemy odpowiednie namiary od przypadkowo spotkanej osoby i ruszamy. Pierwotnie cel mieliśmy osiągnąć poruszając się lasem ale ... wyszło jak wyszło, dojeżdżamy do wojewódzkiej Turek - Kalisz i kierujemy się na północ do Celestynowa. Po drodze niespodzianka, taki okaz.
Dąb w miejscowości Prażuchy Nowe © Dominik
Kolejny wpisany jako pomnik przyrody, o obwodzie 660 cm. W końcu zjeżdżamy z DW i kręcimy dokładnie na cel.
Sosna w Celestynach © Dominik
Tabliczka z informacją © Dominik
Chwila odpoczynku i zaczynamy poszukiwania kolejnego cmentarza ewangelickiego. Jest tu gdzieś w okolicy ale nie możemy dokładnie namierzyć położenia.
Tylko kręcić © Dominik
W końcu :) Tak samo jak poprzedni umiejscowiony w na małym wzniesieniu, z tym że tutaj to już ruina. Po dawnym metalowym parkanie pozostały tylko narożne fragmenty.
Najlepiej zachowane © Dominik
Cmentarz Ewangelicki w Celestynach © Dominik
Za to u podnóża wzniesienia kozia ekipa :D
Osobliwe towarzystwo © Dominik
Po chwili na poszukiwania moich zagubionych rękawic wracamy do wojewódzkiej a że nam jeszcze mało kaemów to zapada decyzja wizycie w Kaliszu, a jaaak ;) Trasa wojewódzką, z niekorzystnym wiatrem oraz licznymi górkami. Nie będzie łatwo a przed nami około 30 km.
Mijamy Ceków, Morawin oraz Kamień gdzie rowerzystów wita się piękną asfaltową DDR ale nie długa oaza spokoju potrwała.
Mijamy Ceków, Morawin oraz Kamień gdzie rowerzystów wita się piękną asfaltową DDR ale nie długa oaza spokoju potrwała.
Patriotyczny mural © Dominik
Ponownie wjeżdżamy na wojewódzką i na wysokości lasu przed Skarszewem chwila odpoczynku a raczej chwila na poszukiwanie miejsca pamięci.
Miejsce pomięci żołnierzy Kaliskiej 25 Dywizji © Dominik
Stąd już bez postoju dojeżdżamy do do Kalisza a raczej przejeżdżamy przez Kalisz robiąc zakupy na Orlen. Na zwiedzanie nie ma czasu gdyż oznaczałoby to powrót o zmroku. Jak dla mnie to niby nic nowego ale w sumie nowa trasa i to jeszcze nieśmigana, niech tak będzie. Mijamy zakłady Heleny (czerwona oranżada - opałówka, to był hicior) i kierujemy się na Opatówek a następnie przez Koźminek, Lisków oraz Dobrę jesteśmy w domu. Co się odwlecze to nie ucieknie jest i koźlak :D
No i jest koźlak © Dominik
Wracam około dziewiętnastej, wcześniej odprowadzając Daniela.
Kategoria 100 - 200 km
- DST 138.14km
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Kulturalnie w Łodzi
Niedziela, 10 marca 2019 · dodano: 18.03.2019 | Komentarze 3
Na niedziele zaplanowałem wycieczkę do Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi. Powód ? W jego zbiorach znajduje się eksponat który odnaleziono nad brzegami J. Jeziorsko a dokładniej mowa o zbroii rycerskiej z Siedlątkowa. Nie tak olśniewającej jak ta którą widziałem na Skowronka blogu - wpis z wizyty w Wieluniu ale ale... Tutaj chodzi o fakt że jest to znalezisko z mojej okolicy, basta i tyle :P
Wyjeżdżam dokładnie o ósmej rano, kierując się na Zagaj, Skęczniew.
Drugie życie koźlaka. Skęczniew © Dominik
Dalej wzdłuż tamy, kawałek wojewódzką i odbijam na południe do miejscowości Drużbin, następnie na wschód przez lokalne drogi do Małynia.
O poranku nad Wartą © Dominik
Tutaj poległ dowódca Konfederatów Barskich -Wawrzyniec Potocki 21.VI.1771 © Dominik
W trakcie zaliczam postój na całkiem malowniczym przystanku. Jest to jeden z punktów turystycznego szlaku "Folkowe Przystanki".
Folkowe Przystanki "Ojczyzna" Jacek Malczewski © Dominik
W Małyniu melduje się około dziesiątej, chwila na fotkowanie okolicy, młynu rzecznego na Nerze.
Młyn rzeczny w miejscowości Małyń © Dominik
Sam młyn zwiedziłem w ubiegłym roku za co jestem wdzięczny Panu, który mnie po całym obiekcie oprowadził.
Śluza w Małyniu © Dominik
Wzdłuż Neru. Z prawej strony na horyzoncie zarys wieży kościelnej w Kazimierzu © Dominik
Pogoda dopisuje © Dominik
Stąd kierunek w stronę Lutomierska, w końcu zobaczyć most tramwajowy na Nerze oraz pozostałości zamku. Tyle że dla odmiany zamiast do Kwiatkowic a później wojewódzką, jadę bardziej bezpieczną trasą. Tym samym kręcę na północ w kierunku Puczniewa, popełniając małą gafę jadę krótko szutrem i przez Jerwonice jestem na miejscu.
Wyjeżdżam dokładnie o ósmej rano, kierując się na Zagaj, Skęczniew.
Drugie życie koźlaka. Skęczniew © Dominik
Dalej wzdłuż tamy, kawałek wojewódzką i odbijam na południe do miejscowości Drużbin, następnie na wschód przez lokalne drogi do Małynia.
O poranku nad Wartą © Dominik
Tutaj poległ dowódca Konfederatów Barskich -Wawrzyniec Potocki 21.VI.1771 © Dominik
W trakcie zaliczam postój na całkiem malowniczym przystanku. Jest to jeden z punktów turystycznego szlaku "Folkowe Przystanki".
Folkowe Przystanki "Ojczyzna" Jacek Malczewski © Dominik
W Małyniu melduje się około dziesiątej, chwila na fotkowanie okolicy, młynu rzecznego na Nerze.
Młyn rzeczny w miejscowości Małyń © Dominik
Sam młyn zwiedziłem w ubiegłym roku za co jestem wdzięczny Panu, który mnie po całym obiekcie oprowadził.
Śluza w Małyniu © Dominik
Wzdłuż Neru. Z prawej strony na horyzoncie zarys wieży kościelnej w Kazimierzu © Dominik
Pogoda dopisuje © Dominik
Stąd kierunek w stronę Lutomierska, w końcu zobaczyć most tramwajowy na Nerze oraz pozostałości zamku. Tyle że dla odmiany zamiast do Kwiatkowic a później wojewódzką, jadę bardziej bezpieczną trasą. Tym samym kręcę na północ w kierunku Puczniewa, popełniając małą gafę jadę krótko szutrem i przez Jerwonice jestem na miejscu.
Spiętrzenie przed turbiną. Puczniew, rzeka Ner © Dominik
W jednym z wpisów MarcinGT piszę że MPK zwija linię 43 z miasteczka więc i może most też zniknie.
Most tramwajowy na Nerze © Dominik
Od mostu jadę pod klasztor chciałbym zobaczyć to co zostało z zamku.
Następny do zwiedzania © Dominik
Kościół Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, klasztor salezjanów © Dominik
Tyle zostało z zamku. Z prawej strony zamurowana brama. © Dominik
Salezjańska Szkoła Muzyczna w Lutomiersku © Dominik
Opuszczając Lutomiersk wjeżdżam na wojewódzką i tak raz, dwa przez Konstantynów dojeżdżam do al. Włókniarzy.
Łódź Bajkowa. Maurycy i Hawranek © Dominik
Łódź ul. Konstantynowska © Dominik
Następnie trochę się zakręciłem i zamiast dobić do Placu Wolności ja urządziłem defiladę przez całą "pietryne" zaczynając od al Piłsudskiego. Gapili się wszyscy jakby roweru nie widzieli i faceta w kasku. Zapomniałem że piotrkowską jeździ się dla lansu a kask nie wpisuje się w ten kanon. Gdybym miał czarne "pingle" wielkości lusterek samochodowych, siedzenie opuszczone tak że kolanami dotykasz podbródka. Tak, to by uszło. Zlałem to wszystko i zameldowałem się w miejscu docelowym. Tutaj mały problem, nie ma żadnych stojaków. Z małym oporem portiera udaje mi się zostawić rower w przedsionku. Wstęp do muzeum to koszt 9 PLN. Na pierwszy ogień dział numizmatyczny a następnie dział archeologiczny, historia złotego do wolności oraz dział etnograficzny.
Zbiory Muzeum © Dominik
Zbroja rycerska z Siedlątkowa © Dominik
Kuźnia talentu © Dominik
Bez tabletu i konta facebook © Dominik
Z muzeum pędzę "pietryną" na południe do ul. Obywatelskiej. Korzystam z gościnności cioci :) dwie godziny rekonesansu i uciekam na pociąg do Łęczycy. Jadąc na dworzec uświadomiłem sobie że dzisiaj mija rok od wypadku którego doznałem w tym miejscu.
Mija rok od wypadku © Dominik
Od tamtej pory stałem się bardzo ostrożny, zielone światło sygnalizatora może tyle znaczyć co bilet do nieba (nie myl ze sławą)
Jeszcze zanim wsiadłem do składu zaczęło padać. Kurdę, znowu powrót w deszczu a do tego już po zmroku :( Ominąłem te wszystkie DW nadkładając około 10 km i tak w strugach deszczu dojeżdżam do domu :) Było warto, mam jeszcze jeden podobny pomysł. W okolicach Koła - Grzegorzew z rzeki Rgilewki wydobyto niemieckie działo pancerne Sturmgeschütz IV - niszczyciel czołgów. Eksponat ma się całkiem dobrze w poznańskim Muzeum Broni Pancernej. Jeśli już jestem przy dużym kalibru to w okolicach Warty wydobyto należący do Armii Czerwonej czołg Valentine , tyle że ten jest w rękach prywatnych.
W jednym z wpisów MarcinGT piszę że MPK zwija linię 43 z miasteczka więc i może most też zniknie.
Most tramwajowy na Nerze © Dominik
Od mostu jadę pod klasztor chciałbym zobaczyć to co zostało z zamku.
Następny do zwiedzania © Dominik
Kościół Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, klasztor salezjanów © Dominik
Tyle zostało z zamku. Z prawej strony zamurowana brama. © Dominik
Salezjańska Szkoła Muzyczna w Lutomiersku © Dominik
Opuszczając Lutomiersk wjeżdżam na wojewódzką i tak raz, dwa przez Konstantynów dojeżdżam do al. Włókniarzy.
Łódź Bajkowa. Maurycy i Hawranek © Dominik
Łódź ul. Konstantynowska © Dominik
Następnie trochę się zakręciłem i zamiast dobić do Placu Wolności ja urządziłem defiladę przez całą "pietryne" zaczynając od al Piłsudskiego. Gapili się wszyscy jakby roweru nie widzieli i faceta w kasku. Zapomniałem że piotrkowską jeździ się dla lansu a kask nie wpisuje się w ten kanon. Gdybym miał czarne "pingle" wielkości lusterek samochodowych, siedzenie opuszczone tak że kolanami dotykasz podbródka. Tak, to by uszło. Zlałem to wszystko i zameldowałem się w miejscu docelowym. Tutaj mały problem, nie ma żadnych stojaków. Z małym oporem portiera udaje mi się zostawić rower w przedsionku. Wstęp do muzeum to koszt 9 PLN. Na pierwszy ogień dział numizmatyczny a następnie dział archeologiczny, historia złotego do wolności oraz dział etnograficzny.
Zbiory Muzeum © Dominik
Zbroja rycerska z Siedlątkowa © Dominik
Kuźnia talentu © Dominik
Bez tabletu i konta facebook © Dominik
Z muzeum pędzę "pietryną" na południe do ul. Obywatelskiej. Korzystam z gościnności cioci :) dwie godziny rekonesansu i uciekam na pociąg do Łęczycy. Jadąc na dworzec uświadomiłem sobie że dzisiaj mija rok od wypadku którego doznałem w tym miejscu.
Mija rok od wypadku © Dominik
Od tamtej pory stałem się bardzo ostrożny, zielone światło sygnalizatora może tyle znaczyć co bilet do nieba (nie myl ze sławą)
Jeszcze zanim wsiadłem do składu zaczęło padać. Kurdę, znowu powrót w deszczu a do tego już po zmroku :( Ominąłem te wszystkie DW nadkładając około 10 km i tak w strugach deszczu dojeżdżam do domu :) Było warto, mam jeszcze jeden podobny pomysł. W okolicach Koła - Grzegorzew z rzeki Rgilewki wydobyto niemieckie działo pancerne Sturmgeschütz IV - niszczyciel czołgów. Eksponat ma się całkiem dobrze w poznańskim Muzeum Broni Pancernej. Jeśli już jestem przy dużym kalibru to w okolicach Warty wydobyto należący do Armii Czerwonej czołg Valentine , tyle że ten jest w rękach prywatnych.
Kategoria 100 - 200 km
- DST 86.00km
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Cmentarzysko KL Kulmhof
Niedziela, 3 marca 2019 · dodano: 07.03.2019 | Komentarze 5
Zapowiada się pochmurny dzień, wg IMGW miedzy piętnastą a szesnastą ma już padać. Dla mnie to mało optymistyczna prognoza. Nie umawiałem się z Danielem bo było już zbyt późno, sam kombinowałem gdzie tu wyruszyć. Pojawił się nowy ringstand w okolicy j. Jeziorsko i tam miałem ruszyć ale powoli mam już dość tras nad jezioro. Tydzień odpoczynku od tego kierunku wyjdzie mi na dobre. Moja trasa na dziś to okolice między Kołem a Chełmnem nad Nerem. Dokładniej las rzuchowski, miejsce pochówku osób przewiezionych do pierwszego obozu zagłady. Odwiedzam to miejsce po raz czwarty.
W samym obozie byłem niedawno z Danielem ale deszcz pokrzyżował nam plany i to miejsce pominęliśmy. Dzisiaj jadę sam, trasą którą pokazał mi Daniel. Ruszam kilka minut po dwunastej a do plecaka lądują spodnie i kurtka przeciwdeszczowa, które okazały się być bardzo przydatne w drodze powrotnej.
Najpierw lasem, kawałek krajową i znów lasem dojeżdżam do Uniejowa. Stąd tak jak zapamiętałem jadę już cały czas asfaltem przez nie wielkie miejscowości aż pod Chełmnem przecinam Ner i kieruje na zachód.
Most na Nerze. Chełmno © Dominik
Tak jak wspomniałem muzeum już odwiedziłem więc przejeżdżam ścieżką u jego stóp. Nie pcham się do wojewódzkiej, dzisiaj w planie mam opanowanie trasy w sposób jak najbezpieczniejszy. Z małą pomocą pewnego rowerzysty najeżdżam na obszar lasu a tu z małymi perypetiami wyjeżdżam prawie na miejscu.
Droga przez las © Dominik
Obelisk z tablicą © Dominik
Zwiedzam i czytam kolejne informacje zamieszczone na tablicach. Liczba osób które tutaj poniosły śmierć w prawdziwie okrutny sposób (gaz spalinowy) naprawdę przeraża.
Liczba ofiar Kl Kulmhof © Dominik
Pomnik w lesie rzuchowskim, krzyk ofiar obozu © Dominik
Nie oszczędzano nikogo kto był niezdolny do pracy nawet dzieci. Na samym końcu placu znajduje się ściana pamięci pomordowanych oraz fragment fundamentu krematorium.
Nie ludzkie © Dominik
Plac pięciu krematoriów © Dominik
Fundamenty krematorium © Dominik
Ściana Pamięci © Dominik
Spoglądam na zegarek a następnie na mocno już szare niebo, trzeba pryskać i najlepiej w stronę Koła. Liczyłem że jakoś mnie to padanie ominie i jeszcze zdążę zobaczyć wojskowy cmentarz na ul. Dąbskiej. No to do dzieła, opuszczam las dojeżdżam do asfaltu i mknę na zachód. Widząc możliwość zjazdu na wały Warty korzystam. Ku mojemu zdziwieniu za wałem nie ma rzeki a na horyzoncie widzę tylko przeciwległy wał i zabudowania Dobrowa (kościół).
Gdzie jest rzeka ? © Dominik
Tak byłem zaskoczony że postanowiłem jechać w tym kierunku aż.... Kurczę no jest i rzeka :( Warta ma tutaj bardzo wąskie koryto tak że z wysokości wału dla mnie nie widoczne. Stanąłem nad brzegiem, zdjąłem ubranie, chwyciłem rower w najwyższych punktach i dawaj. W ten sposób przeprawiłem się na drugi brzeg :) Tak, tak, tak własnie było a Widzew przez ostatnie trzy lata był mistrzem kraju, Lech wygrywał dwukrotnie Ligę Mistrzów, Tur Turek i Teleszyna Przykona awansowały do ekstraklasy;)
Nad brzegiem Warty © Dominik
No co, nic tu pomnie. Wróciłem na wały, zaczęło padać. Koło już odpuszczam i myślę jak tu wrócić do domu. Z mojej rowerowej wiedzy wynika że najbliższa przeprawa znajduje się może za 25 - 30 km.
Wzdłuż wału © Dominik
Jadę jakąś chwilę no i co ja widzę, most. O co tu chodzi, jest i tabliczka. No teraz to już jestem ugotowany, przekraczam Ner. Dopiero w domu po analizie mapy widzę że byłem w miejscu jego ujścia do Warty.
Przeprawa na rzece © Dominik"
Sytuacja trochę skomplikowana ale jadę lewym brzegiem. Dojeżdżam do asfaltowego odcinka, pokonuje wiaduktem A2 i szutrem w końcu dobijam do Warty. Rozpoznaje na przeciwległym brzegu maszty górniczych maszyn, dobra teraz cały czas na południe w kierunku Uniejowa.
Dojazd do korony umocnień © Dominik
Widok z wału. Maszty maszyn górniczych © Dominik
Leje ostro ale mimo to staje u stóp przeprawy promowej na Kozubowie i .... się wku@#$%^% Mamy godzinę szesnastą a prom ostatni kurs ma o czternastej. No ja pier... uciekam z wału i lecę na asfalt.
Zmiana organizacji ruchu promu © Dominik
Dojeżdżam do Wilamowa, mała chwila odpoczynku i bez postoju do Uniejowa. Tutaj szutrem, lasem, jak się da do domu. Jest około dziewiętnastej, ciemno jak....
Mimo wszystko jestem bardzo zadowolony gdyż powrót pokazał że można dojechać do cmentarzyska prawie unikając asfaltu ;)
Trasa:
Dom - Człopki - Uniejów - Kuczki - Wilamów - Lekaszyn - Lutomirów - Chełmno - Rzuchów - Majdany - Cmentarzysko - Majdany - wały Warty - Brzozówka - Wilamów - Góry - Kuczki - Uniejów - Człopki - Dom
W samym obozie byłem niedawno z Danielem ale deszcz pokrzyżował nam plany i to miejsce pominęliśmy. Dzisiaj jadę sam, trasą którą pokazał mi Daniel. Ruszam kilka minut po dwunastej a do plecaka lądują spodnie i kurtka przeciwdeszczowa, które okazały się być bardzo przydatne w drodze powrotnej.
Najpierw lasem, kawałek krajową i znów lasem dojeżdżam do Uniejowa. Stąd tak jak zapamiętałem jadę już cały czas asfaltem przez nie wielkie miejscowości aż pod Chełmnem przecinam Ner i kieruje na zachód.
Most na Nerze. Chełmno © Dominik
Tak jak wspomniałem muzeum już odwiedziłem więc przejeżdżam ścieżką u jego stóp. Nie pcham się do wojewódzkiej, dzisiaj w planie mam opanowanie trasy w sposób jak najbezpieczniejszy. Z małą pomocą pewnego rowerzysty najeżdżam na obszar lasu a tu z małymi perypetiami wyjeżdżam prawie na miejscu.
Droga przez las © Dominik
Obelisk z tablicą © Dominik
Zwiedzam i czytam kolejne informacje zamieszczone na tablicach. Liczba osób które tutaj poniosły śmierć w prawdziwie okrutny sposób (gaz spalinowy) naprawdę przeraża.
Liczba ofiar Kl Kulmhof © Dominik
Pomnik w lesie rzuchowskim, krzyk ofiar obozu © Dominik
Nie oszczędzano nikogo kto był niezdolny do pracy nawet dzieci. Na samym końcu placu znajduje się ściana pamięci pomordowanych oraz fragment fundamentu krematorium.
Nie ludzkie © Dominik
Plac pięciu krematoriów © Dominik
Fundamenty krematorium © Dominik
Ściana Pamięci © Dominik
Spoglądam na zegarek a następnie na mocno już szare niebo, trzeba pryskać i najlepiej w stronę Koła. Liczyłem że jakoś mnie to padanie ominie i jeszcze zdążę zobaczyć wojskowy cmentarz na ul. Dąbskiej. No to do dzieła, opuszczam las dojeżdżam do asfaltu i mknę na zachód. Widząc możliwość zjazdu na wały Warty korzystam. Ku mojemu zdziwieniu za wałem nie ma rzeki a na horyzoncie widzę tylko przeciwległy wał i zabudowania Dobrowa (kościół).
Gdzie jest rzeka ? © Dominik
Tak byłem zaskoczony że postanowiłem jechać w tym kierunku aż.... Kurczę no jest i rzeka :( Warta ma tutaj bardzo wąskie koryto tak że z wysokości wału dla mnie nie widoczne. Stanąłem nad brzegiem, zdjąłem ubranie, chwyciłem rower w najwyższych punktach i dawaj. W ten sposób przeprawiłem się na drugi brzeg :) Tak, tak, tak własnie było a Widzew przez ostatnie trzy lata był mistrzem kraju, Lech wygrywał dwukrotnie Ligę Mistrzów, Tur Turek i Teleszyna Przykona awansowały do ekstraklasy;)
Nad brzegiem Warty © Dominik
No co, nic tu pomnie. Wróciłem na wały, zaczęło padać. Koło już odpuszczam i myślę jak tu wrócić do domu. Z mojej rowerowej wiedzy wynika że najbliższa przeprawa znajduje się może za 25 - 30 km.
Wzdłuż wału © Dominik
Jadę jakąś chwilę no i co ja widzę, most. O co tu chodzi, jest i tabliczka. No teraz to już jestem ugotowany, przekraczam Ner. Dopiero w domu po analizie mapy widzę że byłem w miejscu jego ujścia do Warty.
Przeprawa na rzece © Dominik"
Sytuacja trochę skomplikowana ale jadę lewym brzegiem. Dojeżdżam do asfaltowego odcinka, pokonuje wiaduktem A2 i szutrem w końcu dobijam do Warty. Rozpoznaje na przeciwległym brzegu maszty górniczych maszyn, dobra teraz cały czas na południe w kierunku Uniejowa.
Dojazd do korony umocnień © Dominik
Widok z wału. Maszty maszyn górniczych © Dominik
Leje ostro ale mimo to staje u stóp przeprawy promowej na Kozubowie i .... się wku@#$%^% Mamy godzinę szesnastą a prom ostatni kurs ma o czternastej. No ja pier... uciekam z wału i lecę na asfalt.
Zmiana organizacji ruchu promu © Dominik
Dojeżdżam do Wilamowa, mała chwila odpoczynku i bez postoju do Uniejowa. Tutaj szutrem, lasem, jak się da do domu. Jest około dziewiętnastej, ciemno jak....
Mimo wszystko jestem bardzo zadowolony gdyż powrót pokazał że można dojechać do cmentarzyska prawie unikając asfaltu ;)
Trasa:
Dom - Człopki - Uniejów - Kuczki - Wilamów - Lekaszyn - Lutomirów - Chełmno - Rzuchów - Majdany - Cmentarzysko - Majdany - wały Warty - Brzozówka - Wilamów - Góry - Kuczki - Uniejów - Człopki - Dom
- DST 36.68km
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Grodzisko w Trzymsze
Sobota, 2 marca 2019 · dodano: 04.03.2019 | Komentarze 0
Pobudka szósta rano, spacer z Miśkiem i Maksem i dawaj na godzinkę. Dzisiaj chłodno ale wiatr około 2 m/s. Mój cel to lasem a następnie asfaltem wbić pod Grodzisko w Trzymsze, które leży nieopodal Grodziska Smulska Góra (niecałe 2 km) . Do Kasztelu w Spycimierzu jest około 7 km. Szkoda że po tych obiektach zostały tylko stożki usypanej ziemi.
Grodzisko w Trzymsze © Dominik
Powrót asfaltem po wcześniejszej wizycie na zbiornikiem Przykona.
Nad jeziorem © DominikGrodzisko w Trzymsze © Dominik
Powrót asfaltem po wcześniejszej wizycie na zbiornikiem Przykona.
Trasa na 20 km plus popołudniem krótka zakupowa.
Dom - leśnictwo - Ewinów - Trzymsze - zbiornik Przykona - Smulsko - Posada - Dom