Info
Ten blog rowerowy prowadzi domino83 . Mam przejechane 28537.83 kilometrów w tym 3001.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.18 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Listopad2 - 0
- 2024, Październik7 - 0
- 2024, Wrzesień17 - 2
- 2024, Sierpień11 - 2
- 2024, Lipiec6 - 0
- 2024, Czerwiec5 - 0
- 2024, Maj5 - 0
- 2024, Kwiecień4 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2024, Luty5 - 0
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień2 - 0
- 2023, Listopad8 - 2
- 2023, Październik3 - 0
- 2023, Wrzesień7 - 0
- 2023, Sierpień12 - 0
- 2023, Lipiec13 - 0
- 2023, Czerwiec15 - 0
- 2023, Maj5 - 0
- 2022, Marzec7 - 0
- 2022, Luty4 - 2
- 2022, Styczeń3 - 0
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad8 - 0
- 2021, Październik4 - 0
- 2021, Wrzesień9 - 0
- 2021, Sierpień11 - 0
- 2021, Lipiec9 - 0
- 2021, Czerwiec13 - 0
- 2021, Maj16 - 10
- 2021, Kwiecień11 - 2
- 2021, Marzec5 - 9
- 2021, Luty13 - 16
- 2021, Styczeń3 - 0
- 2020, Wrzesień15 - 7
- 2020, Czerwiec14 - 17
- 2020, Maj5 - 2
- 2020, Marzec1 - 3
- 2020, Luty6 - 8
- 2020, Styczeń2 - 2
- 2019, Grudzień9 - 2
- 2019, Listopad12 - 5
- 2019, Październik10 - 2
- 2019, Wrzesień8 - 0
- 2019, Sierpień13 - 5
- 2019, Lipiec10 - 6
- 2019, Czerwiec14 - 5
- 2019, Maj11 - 8
- 2019, Kwiecień10 - 2
- 2019, Marzec8 - 17
- 2019, Luty9 - 17
- 2019, Styczeń9 - 2
- 2018, Grudzień6 - 0
- 2018, Listopad13 - 7
- 2018, Październik14 - 6
- 2018, Wrzesień14 - 14
- 2018, Sierpień20 - 21
- 2018, Lipiec12 - 10
- 2018, Czerwiec13 - 19
- 2018, Maj20 - 11
- 2018, Kwiecień10 - 18
- 2018, Marzec5 - 16
- 2018, Luty15 - 8
- 2018, Styczeń10 - 0
- 2017, Grudzień3 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
300 - 400 km
Dystans całkowity: | 1087.99 km (w terenie 54.70 km; 5.03%) |
Czas w ruchu: | 55:23 |
Średnia prędkość: | 19.64 km/h |
Maksymalna prędkość: | 44.80 km/h |
Suma podjazdów: | 837 m |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 362.66 km i 18h 27m |
Więcej statystyk |
- DST 335.35km
- Teren 54.70km
- Czas 17:56
- VAVG 18.70km/h
- VMAX 38.83km/h
- Temperatura 8.9°C
- Podjazdy 837m
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Wzdłuż Wisły. Włocławek - Toruń
Niedziela, 30 maja 2021 · dodano: 03.06.2021 | Komentarze 0
W niedziele wybrałem się na poszukiwania ruin zamków umieszczonych między Włocławkiem a Toruniem. W poprzednich latach odwiedziłem po jednym miejscu na każdej stronie Wisły: Raciążek - Zamek Biskupi oraz Toruń - Zamek Krzyżacki, pozostały ponownie: Toruń - Zamek Dybów oraz ruiny Zamku w Bobrownikach oraz Złotorii.
Na trasę wyjeżdżam z lekkim opóźnieniem ale i tak o niewyobrażalnej dla mnie 2.40 w nocy. Najpierw do Koła w którym jestem kilka minut po czwartej, następnie nad Jezioro Brdowskie i wzdłuż jego wschodniego brzegu poprzez miejscowości Modzerowo oraz Śmielnik dojeżdżamy w pobliże Izbicy Kujawskiej (Sokołowo)
Na trasę wyjeżdżam z lekkim opóźnieniem ale i tak o niewyobrażalnej dla mnie 2.40 w nocy. Najpierw do Koła w którym jestem kilka minut po czwartej, następnie nad Jezioro Brdowskie i wzdłuż jego wschodniego brzegu poprzez miejscowości Modzerowo oraz Śmielnik dojeżdżamy w pobliże Izbicy Kujawskiej (Sokołowo)
Kościół pw. św. Stanisława Biskupa w Modzerowie
Kościół pw. św. Floriana w Sokołowie
Stąd kolejno przez Lubomin w którym zakupiłem cały duży naszyjnik precli (zajadałem się nim co postój), Kłobie, Dębice aż pod dzielnice Włocławka - Michelin. Do samego miasta dojeżdżam szlakiem VeloMazowia, który z początku pośród lasu jest szerokim szutrem a następnie prowadzi po DDR wzdłuż wojewódzkiej.
Stąd kolejno przez Lubomin w którym zakupiłem cały duży naszyjnik precli (zajadałem się nim co postój), Kłobie, Dębice aż pod dzielnice Włocławka - Michelin. Do samego miasta dojeżdżam szlakiem VeloMazowia, który z początku pośród lasu jest szerokim szutrem a następnie prowadzi po DDR wzdłuż wojewódzkiej.
Pod Włocławkiem
Nad wiślanym bulwarem jestem około ósmej rano, na liczniku jest już pierwsze sto więc pora na drugie śniadanie, lokale jeszcze zamknięte więc decyduje się na jedną ze stacji paliw.
Po przerwie jadę nad zaporę a następnie mostem przeprawiam się przez Wisłę i kieruje się wzdłuż brzegu do Bobrowników.
Po przerwie jadę nad zaporę a następnie mostem przeprawiam się przez Wisłę i kieruje się wzdłuż brzegu do Bobrowników.
Nad Wisłą, Most im Edwarda Rydza-Śmigłego
Krzyż Księdza Jerzego Popiełuszki
Z początku DDR a następnie leśne drogi Wiślanej Trasy Rowerowej, na miejscu robię kilka zdjęć i ponownie sięgam do plecaka po precle ;-)
Ruiny Zamku w Bobrownikach
Pierwszy cel dzisiejszej wycieczki zaliczony teraz pozostaje dalej kierować się wzdłuż nadwiślańskiego w kierunku Złtorii. Postanowiłem trochę uszczuplić planowanego dystansu i zamiast przejeżdżać przez Wąkole (tak prowadzi szlak) ja decyduje się na przeprawę przez Mień, trochę ta kładka kosztowała mnie strachu ale udało się :P i ponownie wjeżdżam na szlak.
Przeprawa przez Mień
Dojeżdżam do miejscowości Osiek nad Wisłą i tutaj zaczyna się najlepsza trasa jaka będę dzisiaj podróżował DDR do Złotorii, po części asfalt a po części utwardzona szutrowa DDR. Pod samym zamkiem, właściwie to pod wieżą zamkową gdyż tyle pozostało z ruin robię jak zwykle krótki postój na precle i zdjęcia.
Ruiny Zamku w Złotorii
Następnie wyruszam do Torunia, z myślą o obejrzeniu fortów Twierdzy Toruń ale prędko ten pomysł porzuciłem i poszukałem miejsca do naładowania naładowania telefonu. Wybór pada po raz kolejny na stację paliw, ucinam sobie krótką drzemkę kosztem zwiedzania miasta. Kiedy wyruszam na objazd starówki wokół mnóstwo zwiedzających, sam pomnik Kopernika jest najbardziej oblegany, nieco mniej osób jest pod Krzywą Wieżą.
Krzywa Wieża w Toruniu
Dzisiaj już nie zdążę zobaczyć nic więcej, nic po za ruinami Zamku Dybów ale one trochę po za miastem więc zaczynam drogę powrotną.
Ruiny Zamku Dybowskiego
Spod zamku kieruje się na toruński poligon, chciałem najpierw ominąć trasę przez jego teren ale okazała się całkiem dobra.
Toruński Poligon
Dojeżdżam do wojewódzkiej w kierunku Służewo i Płowców, przed którymi łapie gumę i od tego momentu zaczynam się wlec. Nie zabrałem zwykłej pompki tylko CO której wkład okazał się być niepełny. W ślimaczym tempie kolejno mijam Witowo, Jezioro Głuszyńskie, Babiak i odliczam kilometry, które pozostały mi do Koła. Na miejscu odpoczywam na stacji, mija doba od mojego wyjazdu, padam i na dobre półtora godziny usypiam. Kiedy szykuje się do wyjazdu jest już czwarta rano a ja nie czuje się na siłach do powrotu, jednak dojeżdżam do miejscowości Posoka i na około 15 km przed domem wyjeżdża po mnie pomoc :D
Kategoria 300 - 400 km, Samotnie
- DST 408.25km
- Czas 20:17
- VAVG 20.13km/h
- VMAX 44.80km/h
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Kujawy - Grudziądz
Czwartek, 11 lipca 2019 · dodano: 28.09.2019 | Komentarze 2
Próba nr dwa na dystansie 400 km, w sumie zaliczona ale nie tak miała przebiegać. Z domu wyjeżdżam około osiemnastej w kierunku Koła. Następnie cały czas na północ przez Babiak nad Jezioro Głuszyńskie a stąd dalej utrzymując kierunek na północ do Aleksandrowa Kujawskiego. Dojeżdżam do Aleksandrowa i wykładam się na ławce, jest północ, planuje dojazd do Torunia. Posłużyłem się mapą z google gdyż wytyczyła trasę z dala od krajowej. No to jadę, wszystko pięknie, ładnie opuszczam centrum Aleksandrowa i jadę w las. Tutaj forsuje niewielki strumyk i hałdy ziemi które jakby broniły przed czymś dostępu, przed wejściem na poligon wojskowy.
Tak, jestem na terenie poligonu © Dominik
Tak, jestem na terenie poligonu © Dominik
Jak zobaczyłem kolejne tabliczki ostrzegające to przed niewybuchami a to przed przejazdem dla czołgów to się trochę wystraszyłem. Na dodatek w pewnym momencie gubię ślad i wyjeżdżam na totalnym pustkowiu gdzie powiewa biało czerwona flaga a tuż obok tabliczka "ostre strzelanie" Nie no tego już za wiele. Wracam się i daję w pierwszą lepszą dróżkę w kierunku północnym. Udaje się, jestem na trasie, mijam koszary i jestem pod Toruniem. Ten nie wielki odcinek kosztował mnie ponad dwie i pół godziny, piach i betonowe płyty przy blasku księżyca.
Toruń o czwartej rano © DominikW Toruniu wpadam tylko zmierzyć sumę grzechów (wszystko w normie) i urządzam nocleg na nad wiślanym bulwarem.
Krzywa wieża. Toruń © DominikWidok z noclegowej ławeczki. Bulwar Filadelfijski, Most Józefa Piłsudskiego © Dominik
Budzi mnie chłodny poranek, chyba około piątej. Pakuje się i ruszam na Grudziądz z jedną przerwą na posiłek. Trasa spokojna również miedzy uprawami i takimi tycimi wioskami.
Most kolejowy im. Ernesta Malinowskiego. Toruń © Dominik
Tak przez większość drogi © Dominik
Most kolejowy im. Ernesta Malinowskiego. Toruń © Dominik
Tak przez większość drogi © Dominik
W końcu jestem na miejscu ;-) szybkie rozpoznanie i namierzam mój główny obiekt - ruiny zamku. Nie obyło się bez dywersji ze strony mieszkańców, którzy twierdzili że zamku nie ma. Na szczęście starszy Pan mi wszystko wyłożył.
Góra zamkowa. Wieża Klimek © DominikWidok z wieży Klimek © Dominik
Z góry zamkowej © Dominik
Ruiny Zamku Krzyżackiego © Dominik
Ładnie zachowane © Dominik
Zamek zaliczony więc zjeżdżam spod Klimka pod bramę wodną i fotkuje co mnie interesuje. Kilkukrotnie zostaje mylony z grupą rowerzystów podążających wzdłuż Wisły, z kilkoma miałem okazję porozmawiać.
Pomnik ułana z dziewczyną © DominikUrząd miejski w Grudziądzu © Dominik
Na starówce idę coś przekąsić, wybór pada na pizzę i tu mała niespodzianka zaproponowano mi darmowy nocleg ;-) a w dodatku dostałem namiary na dobre obiady.
Niestety muszę wracać, tym razem jak najszybciej bez żadnych szutrów i piachu, przynajmniej do Torunia :)
Cmentarz Żołnierzy Armii Radzieckiej © Dominik
Krajową non stop z małym przeskokiem pod ruiny krzyżackiego zamku w Papowie Biskupim.
Ruiny zamku © Dominik
Z drugiej strony © Dominik
Tablica informacyjna © Dominik
Dalej do krajowej i na Toruń, który mijam w pośpiechu, czas nagli. Kierunek Aleksandrów Kujawski ale nie przez poligon tylko trasą wzdłuż torowiska, hihi poligon był po drugiej stronie trakcji ;-)
Pożegnalne z mostu © Dominik
W Aleksandrowie przerwa na jedzonko ale tak się zdenerwowałem że opuszczam w pospiechu miasto i odpoczywam na przystanku gdzieś na uboczu. Wiecie czemu takie ciśnienie mi wybiło ? Jakiś facet krążył w okół mnie i wypytywał o rower o kasę a to daj coś, nie no bez przesady, nawet "puszki" nie pozwolił mi zjeść ;(
Zaczyna padać a mnie brakuje sił, w dodatku zapada wieczór nie mam gdzie uzupełnić zapasów ratują mnie dopiero gdzieś pod Izbicą chłopaki odstępując tymbarka :) Tak dojeżdżam pod Babiak i kimam pod kocem gdyż leje aż miło. Budzę się, przebieram i jadę w kierunku Koła, deszcz nie deszcz dojeżdżam do Wrzącej. Na około 7 km przed Kołem, wymiękam :( telefon do przyjaciela i tak oto jestem w domu :)
Kategoria Samotnie, Wieczorem, 300 - 400 km
- DST 344.39km
- Czas 17:10
- VAVG 20.06km/h
- Sprzęt Cross 5M
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa na Kujawy. Pierwsze 300 km
Piątek, 15 czerwca 2018 · dodano: 16.06.2018 | Komentarze 4
Dystans to forma sprawdzenia swoich możliwości na dystansie 300+. Moim marzeniem jest przejechać podobny dystans a dokładniej 320 km, które to dzielą mnie od północnego wybrzeża.
Plan zakładał dojazd do Koła, następnie do Kruszwicy, Torunia a powrót obmyśliłem przez Ciechocinek, Włocławek, Kłodawę. Wyjazd w Piątek godzina czwarta rano, opony bez zmian RaceKing. Pierwsze 30 km do Koła pokonałem w 1.06 i zaliczyłem pierwszą i ostatnią awarię, odpięta stopka. Przejechałem szybko przez miasto i ul. Toruńską kierowałem się na północ. Jeszcze na wyjeździe miałem nie przyjemną sytuacje. Jadąc ścieżką, samochód znów wymusił mi pierwszeństwo. Nic się nie stało tylko dla tego że zachowałem ostrożność i wyczułem intencje kierowcy. Jechał ulicą równolegle do mnie i skręcił w prawo nie przepuszczając mnie. Dalej koniec ścieżki i jazda ulicą, tutaj następny kierowca sterroryzował starszego Pana, wyprzedził i zaraz skręcił w prawo. Osoba nie mogła zrozumieć co się wydarzyło a ten zjechał na pracowniczy parking.
Opuszczam Koło, jadąc w stronę Sompolna. Sporadycznie trafiają się odcinki szutrowe. Mijam obwodnicę Sompolna i jadę na przeprawę na Kanale Ślesińskim w miejscowości Przywóz, zaraz będę nad brzegiem Jeziora Gopło oraz w granicach Nadgoplańskiego Parku Tysiąclecia.
Kanał Ślesiński © Dominik
Granica Parku © Dominik
Jezioro Gopło © Dominik
Przez Kanał Ślesiński przejechałem przez Przywóz ale można zrobić to wcześniej w Koszewie, jest tam okazała śluza a po drugiej stronie do brzegów jeziora jedziemy przez Goplanę. Tak zrobiłem w ubiegłym roku okrążając jezioro.
Od początku trzymam się mało ruchliwych dróg w niedalekiej odległości brzegu ale tutaj taka mała uwaga. Trzeba uważać aby nie wjechać klinem w jezioro, widać to na mapie. Jeśli tak zrobimy to z pewnością zafundujemy sobie prom na wschodni brzeg. Ja chciałem tej przeprawy uniknąć, mijało to się z moim planem.
Cały czas wzdłuż zachodniego brzegu dojeżdżam do Kruszwicy, gdzie myszy są tak opchane, że nie mieszczą się w kadrze :D
Pod wieżą w Kruszwicy © Dominik
Mysia wieża, Kruszwica © Dominik
Jezioro Gopło, widok z wieży © Dominik
Wieża ciśnień © Dominik
Po krótkim rekonesansie opuszczam plac spod wieży i jadę jeszcze zobaczyć tutejszą kolegiatę a następnie wyjeżdżam na Toruń.
Mural, Kruszwica © Dominik
Bazylika kolegiacka św. Piotra i Pawła w Kruszwicy © Dominik
Tabliczka informacyjna © Dominik
Tutaj plan się sypie. tzn. dojazd do Torunia ulega zmianie. Podkusił mnie znak "Inowrocław 15 km" i co poleciałem do Inowrocławia :D Stwierdziłem że będę miał okazje porównać tężnie z tymi w Ciechocinku.
Inowrocław wita © Dominik
Tężnie solankowe, Inowrocław © Dominik
Zakup pamiątek, w większości to zawsze magnes :) © Dominik
Park Solankowy © Dominik
Ławeczka Sikorskiego, Inowrocław © Dominik
Odwiedzam pijalnie wód, tężnie, ławeczkę Sikorskiego i w końcu wyjeżdżam na Toruń. Krajowa 15, na początek zostałem wytrąbiony przez kierowce powód, zakaz jazdy rowerem, nie zauważyłem z lewej strony ścieżki. Odcinek do Torunia był dla mnie horrorem ścieżka w dużej części dopiero się robi. Tłukłem się na tym wapieniu tracąc czas i co chwile słysząc zapytania ekip pracowników czy to oficjalne testy :) Jednak najbardziej mrożące krew w żyłach zajście przede mną. Na pewnym etapie tłuczenia się na tym wapieniu mijam szkołę, a dalej małego smyka którego wyminąłem. Tak się złożyło że jena z ekip tak była rozłożona że musiałem wjechać na jezdnie. Zauważyłem że mały też to planuje zrobić, tylko miał odmienny plan. Kiedy zapytałem się czy pomoc, pokiwał głową na tak. Wyszedłem na pas i zatrzymałem ruch. Patrze a mały zamiast minąć ekipę i przejechać wzdłuż, sandał i jedzie w poprzek. Tylko zdążyłem wykonać ruch ręką próbując jeszcze złapać i zatrzymać za koniec siedzenia. Nadjeżdżający kierowca z przeciwległego pasa zahamował i mały dotarł na pobocze. Pomyślałem o @#$&*!%& nigdy więcej.
Mały po przejściu na druga stronę znalazł się w opałach. Kończy się pobocze, nie bezpieczny zakręt. Tym razem wyszedłem na środek zatrzymałem co leciało i mały wrócił na ścieżkę. Jedziemy, pytam się gdzie mieszka a On wskazuje budynek po drugiej stronie ulicy. Nie, mały Ty to chcesz mnie wykończyć. Całe szczęście nic nie nadjeżdża.
Moja podróż ścieżką kończy się za Gniewkowem, nie znam terenu więc poboczem sunę aż miło. Wybór opon bardzo dobry, rzadko pojawiam się na ulicy, po raz pierwszy bałem się wjechać na asfalt pomimo faktu, że nikt mi tego nie zabraniał a znak zakazu jazdy rowerem już był odwołany.
Książę Gniewkowski © Dominik
Dopiero w miejscowości Chorągiewka, odbijam od krajowej, przekraczam Wisłę i jestem na starówce. Dużo atrakcji a mało czasu. Dzieciaków, turystów od groma i ciut ciut. Znajduje fajny lokal jem obiad ładuje baterie, na dużym ekranie mecz :)
Sesja z kłapouchym, Toruń © Dominik
Kościół św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty, Toruń © Dominik
Ratusz, Toruniu © Dominik
Pomnik Mikołaja Kopernika, Toruń © Dominik
Krzywa wieża © Dominik
Opuszczam miasto i kieruje się do DK 91, asfaltowym pasem awaryjnym obieram kierunek na Ciechocinek, Włocławek. Toruń pozostawia miłe wspomnienia i nie dosyt, do zobaczenia ;)
Bulwar Filadelfijski © Dominik
Nie tęga mina :) © Dominik
Budynek Collegium Maximum © Dominik
Na samym szczycie fortuna ;)
Toruń, widok z mostu Piłsudskiego © Dominik
Jestem w Ciechocinku, szaro, buro i chyba lata świetności już minęły. Ledwo co przekroczyłem bramę pod tężnią już wołają bilet, zmykam szybko.
Tężnie, Ciechocinek © Dominik
Punkt opłat, Ciechocinek © Dominik
Szukam drogi powrotnej do DK 91. Zatrzymuje się na stacji Orlen. Tutaj w rozmowie ze sprzedawcą dowiaduje się o ruinach zamku w pobliskim Raciążku. Zamekw okresie poprzedzającym wielką wojnę z zakonem krzyżackim był kilkukrotnie wykorzystywany do rokowań z Wielkimi Mistrzami. Przebywała tu Jadwiga i Władysław Jagiełło toczący rozmowy z Krzyżakami o zwrot ziem bobrzymskiej i dobrzyńskiej.
Raciążek, ruiny zamku biskupów © Dominik
Plan i usytuowanie Zamku © Dominik
Czasu coraz mniej, jadę dalej. Do Włocławka, jeszcze ponad 30 km. Na miejscu wita mnie industrializacyjny krajobraz, Anwil S.A
Tutaj jak i w Toruniu jest co zwiedzać, byłem w poprzednim roku ale tak padało że zbyt wiele nie zobaczyłem.
Pałac Bursztynowy, Włocławek © Dominik
Gdyby nie fakt że zapisywałem trasę na smartfonie a bateriia topniała jak lód latem z większości postoi mógłbym zrezygnować. Ostatni postój we Włocławku to Pałac bursztynowy. Dalej opuszczam miasto i kieruje się na południe, w kierunku Kruszyna, Przedcza, Kłodawy. W Kłodawie postój na Orlenie, stąd do domu pozostaje mi ok 50 km. Zjadam kolacje no i jak już się najadłem to usnąłem. Tak, tak odleciałem na 2h. Zdałem się na łaskę Pań z obsługi. Wybudziłem się po północy, trochę chłodno, ubieram kurtkę i wyjeżdżam moimi ścieżkami do Uniejowa a stąd prosto do domu. Melduje się 3.46 prawie 24h mnie nie było. Nawet nie mam sił na kąpiel, koc i kanapa. Stan hibernacji do godz 10.00. Po odpoczynku czułem się w porządku, to chyba zaleta faktu że byłem trochę rozjeżdżony. W niedziele 230 km w tygodniu około 70 km. Chyba do Gdańska dojadę ;) Dziękuję za chwile uwagi.
Dom - Koło - Kruszwica - Inowrocław - Toruń - Ciechocinek - Włocławek - Kłodawa - Uniejów - Dom
Plan zakładał dojazd do Koła, następnie do Kruszwicy, Torunia a powrót obmyśliłem przez Ciechocinek, Włocławek, Kłodawę. Wyjazd w Piątek godzina czwarta rano, opony bez zmian RaceKing. Pierwsze 30 km do Koła pokonałem w 1.06 i zaliczyłem pierwszą i ostatnią awarię, odpięta stopka. Przejechałem szybko przez miasto i ul. Toruńską kierowałem się na północ. Jeszcze na wyjeździe miałem nie przyjemną sytuacje. Jadąc ścieżką, samochód znów wymusił mi pierwszeństwo. Nic się nie stało tylko dla tego że zachowałem ostrożność i wyczułem intencje kierowcy. Jechał ulicą równolegle do mnie i skręcił w prawo nie przepuszczając mnie. Dalej koniec ścieżki i jazda ulicą, tutaj następny kierowca sterroryzował starszego Pana, wyprzedził i zaraz skręcił w prawo. Osoba nie mogła zrozumieć co się wydarzyło a ten zjechał na pracowniczy parking.
Opuszczam Koło, jadąc w stronę Sompolna. Sporadycznie trafiają się odcinki szutrowe. Mijam obwodnicę Sompolna i jadę na przeprawę na Kanale Ślesińskim w miejscowości Przywóz, zaraz będę nad brzegiem Jeziora Gopło oraz w granicach Nadgoplańskiego Parku Tysiąclecia.
Kanał Ślesiński © Dominik
Granica Parku © Dominik
Jezioro Gopło © Dominik
Przez Kanał Ślesiński przejechałem przez Przywóz ale można zrobić to wcześniej w Koszewie, jest tam okazała śluza a po drugiej stronie do brzegów jeziora jedziemy przez Goplanę. Tak zrobiłem w ubiegłym roku okrążając jezioro.
Od początku trzymam się mało ruchliwych dróg w niedalekiej odległości brzegu ale tutaj taka mała uwaga. Trzeba uważać aby nie wjechać klinem w jezioro, widać to na mapie. Jeśli tak zrobimy to z pewnością zafundujemy sobie prom na wschodni brzeg. Ja chciałem tej przeprawy uniknąć, mijało to się z moim planem.
Cały czas wzdłuż zachodniego brzegu dojeżdżam do Kruszwicy, gdzie myszy są tak opchane, że nie mieszczą się w kadrze :D
Pod wieżą w Kruszwicy © Dominik
Mysia wieża, Kruszwica © Dominik
Jezioro Gopło, widok z wieży © Dominik
Wieża ciśnień © Dominik
Po krótkim rekonesansie opuszczam plac spod wieży i jadę jeszcze zobaczyć tutejszą kolegiatę a następnie wyjeżdżam na Toruń.
Mural, Kruszwica © Dominik
Bazylika kolegiacka św. Piotra i Pawła w Kruszwicy © Dominik
Tabliczka informacyjna © Dominik
Tutaj plan się sypie. tzn. dojazd do Torunia ulega zmianie. Podkusił mnie znak "Inowrocław 15 km" i co poleciałem do Inowrocławia :D Stwierdziłem że będę miał okazje porównać tężnie z tymi w Ciechocinku.
Inowrocław wita © Dominik
Tężnie solankowe, Inowrocław © Dominik
Zakup pamiątek, w większości to zawsze magnes :) © Dominik
Park Solankowy © Dominik
Ławeczka Sikorskiego, Inowrocław © Dominik
Odwiedzam pijalnie wód, tężnie, ławeczkę Sikorskiego i w końcu wyjeżdżam na Toruń. Krajowa 15, na początek zostałem wytrąbiony przez kierowce powód, zakaz jazdy rowerem, nie zauważyłem z lewej strony ścieżki. Odcinek do Torunia był dla mnie horrorem ścieżka w dużej części dopiero się robi. Tłukłem się na tym wapieniu tracąc czas i co chwile słysząc zapytania ekip pracowników czy to oficjalne testy :) Jednak najbardziej mrożące krew w żyłach zajście przede mną. Na pewnym etapie tłuczenia się na tym wapieniu mijam szkołę, a dalej małego smyka którego wyminąłem. Tak się złożyło że jena z ekip tak była rozłożona że musiałem wjechać na jezdnie. Zauważyłem że mały też to planuje zrobić, tylko miał odmienny plan. Kiedy zapytałem się czy pomoc, pokiwał głową na tak. Wyszedłem na pas i zatrzymałem ruch. Patrze a mały zamiast minąć ekipę i przejechać wzdłuż, sandał i jedzie w poprzek. Tylko zdążyłem wykonać ruch ręką próbując jeszcze złapać i zatrzymać za koniec siedzenia. Nadjeżdżający kierowca z przeciwległego pasa zahamował i mały dotarł na pobocze. Pomyślałem o @#$&*!%& nigdy więcej.
Mały po przejściu na druga stronę znalazł się w opałach. Kończy się pobocze, nie bezpieczny zakręt. Tym razem wyszedłem na środek zatrzymałem co leciało i mały wrócił na ścieżkę. Jedziemy, pytam się gdzie mieszka a On wskazuje budynek po drugiej stronie ulicy. Nie, mały Ty to chcesz mnie wykończyć. Całe szczęście nic nie nadjeżdża.
Moja podróż ścieżką kończy się za Gniewkowem, nie znam terenu więc poboczem sunę aż miło. Wybór opon bardzo dobry, rzadko pojawiam się na ulicy, po raz pierwszy bałem się wjechać na asfalt pomimo faktu, że nikt mi tego nie zabraniał a znak zakazu jazdy rowerem już był odwołany.
Książę Gniewkowski © Dominik
Dopiero w miejscowości Chorągiewka, odbijam od krajowej, przekraczam Wisłę i jestem na starówce. Dużo atrakcji a mało czasu. Dzieciaków, turystów od groma i ciut ciut. Znajduje fajny lokal jem obiad ładuje baterie, na dużym ekranie mecz :)
Sesja z kłapouchym, Toruń © Dominik
Kościół św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty, Toruń © Dominik
Ratusz, Toruniu © Dominik
Pomnik Mikołaja Kopernika, Toruń © Dominik
Krzywa wieża © Dominik
Opuszczam miasto i kieruje się do DK 91, asfaltowym pasem awaryjnym obieram kierunek na Ciechocinek, Włocławek. Toruń pozostawia miłe wspomnienia i nie dosyt, do zobaczenia ;)
Bulwar Filadelfijski © Dominik
Nie tęga mina :) © Dominik
Budynek Collegium Maximum © Dominik
Na samym szczycie fortuna ;)
Toruń, widok z mostu Piłsudskiego © Dominik
Jestem w Ciechocinku, szaro, buro i chyba lata świetności już minęły. Ledwo co przekroczyłem bramę pod tężnią już wołają bilet, zmykam szybko.
Tężnie, Ciechocinek © Dominik
Punkt opłat, Ciechocinek © Dominik
Szukam drogi powrotnej do DK 91. Zatrzymuje się na stacji Orlen. Tutaj w rozmowie ze sprzedawcą dowiaduje się o ruinach zamku w pobliskim Raciążku. Zamek
Raciążek, ruiny zamku biskupów © Dominik
Plan i usytuowanie Zamku © Dominik
Czasu coraz mniej, jadę dalej. Do Włocławka, jeszcze ponad 30 km. Na miejscu wita mnie industrializacyjny krajobraz, Anwil S.A
Tutaj jak i w Toruniu jest co zwiedzać, byłem w poprzednim roku ale tak padało że zbyt wiele nie zobaczyłem.
Pałac Bursztynowy, Włocławek © Dominik
Gdyby nie fakt że zapisywałem trasę na smartfonie a bateriia topniała jak lód latem z większości postoi mógłbym zrezygnować. Ostatni postój we Włocławku to Pałac bursztynowy. Dalej opuszczam miasto i kieruje się na południe, w kierunku Kruszyna, Przedcza, Kłodawy. W Kłodawie postój na Orlenie, stąd do domu pozostaje mi ok 50 km. Zjadam kolacje no i jak już się najadłem to usnąłem. Tak, tak odleciałem na 2h. Zdałem się na łaskę Pań z obsługi. Wybudziłem się po północy, trochę chłodno, ubieram kurtkę i wyjeżdżam moimi ścieżkami do Uniejowa a stąd prosto do domu. Melduje się 3.46 prawie 24h mnie nie było. Nawet nie mam sił na kąpiel, koc i kanapa. Stan hibernacji do godz 10.00. Po odpoczynku czułem się w porządku, to chyba zaleta faktu że byłem trochę rozjeżdżony. W niedziele 230 km w tygodniu około 70 km. Chyba do Gdańska dojadę ;) Dziękuję za chwile uwagi.
Dom - Koło - Kruszwica - Inowrocław - Toruń - Ciechocinek - Włocławek - Kłodawa - Uniejów - Dom
Kategoria Samotnie, 300 - 400 km