Info
Ten blog rowerowy prowadzi domino83 . Mam przejechane 28537.83 kilometrów w tym 3001.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.18 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Listopad2 - 0
- 2024, Październik7 - 0
- 2024, Wrzesień17 - 2
- 2024, Sierpień11 - 2
- 2024, Lipiec6 - 0
- 2024, Czerwiec5 - 0
- 2024, Maj5 - 0
- 2024, Kwiecień4 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2024, Luty5 - 0
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień2 - 0
- 2023, Listopad8 - 2
- 2023, Październik3 - 0
- 2023, Wrzesień7 - 0
- 2023, Sierpień12 - 0
- 2023, Lipiec13 - 0
- 2023, Czerwiec15 - 0
- 2023, Maj5 - 0
- 2022, Marzec7 - 0
- 2022, Luty4 - 2
- 2022, Styczeń3 - 0
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad8 - 0
- 2021, Październik4 - 0
- 2021, Wrzesień9 - 0
- 2021, Sierpień11 - 0
- 2021, Lipiec9 - 0
- 2021, Czerwiec13 - 0
- 2021, Maj16 - 10
- 2021, Kwiecień11 - 2
- 2021, Marzec5 - 9
- 2021, Luty13 - 16
- 2021, Styczeń3 - 0
- 2020, Wrzesień15 - 7
- 2020, Czerwiec14 - 17
- 2020, Maj5 - 2
- 2020, Marzec1 - 3
- 2020, Luty6 - 8
- 2020, Styczeń2 - 2
- 2019, Grudzień9 - 2
- 2019, Listopad12 - 5
- 2019, Październik10 - 2
- 2019, Wrzesień8 - 0
- 2019, Sierpień13 - 5
- 2019, Lipiec10 - 6
- 2019, Czerwiec14 - 5
- 2019, Maj11 - 8
- 2019, Kwiecień10 - 2
- 2019, Marzec8 - 17
- 2019, Luty9 - 17
- 2019, Styczeń9 - 2
- 2018, Grudzień6 - 0
- 2018, Listopad13 - 7
- 2018, Październik14 - 6
- 2018, Wrzesień14 - 14
- 2018, Sierpień20 - 21
- 2018, Lipiec12 - 10
- 2018, Czerwiec13 - 19
- 2018, Maj20 - 11
- 2018, Kwiecień10 - 18
- 2018, Marzec5 - 16
- 2018, Luty15 - 8
- 2018, Styczeń10 - 0
- 2017, Grudzień3 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
100 - 200 km
Dystans całkowity: | 5557.48 km (w terenie 505.44 km; 9.09%) |
Czas w ruchu: | 167:31 |
Średnia prędkość: | 19.26 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.00 km/h |
Suma podjazdów: | 899 m |
Liczba aktywności: | 41 |
Średnio na aktywność: | 135.55 km i 6h 58m |
Więcej statystyk |
- DST 113.69km
- Teren 44.99km
- Czas 05:51
- VAVG 19.43km/h
- VMAX 36.16km/h
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętla po ziemi łódzkiej
Niedziela, 5 września 2021 · dodano: 17.09.2021 | Komentarze 0
Tak jak w tytule wpisu pętla między Poddębicami i Łęczycą w celu odwiedzenia dworków w miejscowości Borszyn oraz Tkaczew. Niestety błędy w oznaczeniu obiektu sprawiły że tego pierwszego nie zobaczyłem. Natomiast co do drugiego byłem przekonany że obiekt podobny do tego którego widziałem w Golicach ale trochę się zawiodłem. Znowu zabrakło wcześniejszego wywiadu w google. Dojazd asfaltem powrót zielonym Szlakiem bitwy nad Bzurą
Folkowe przystanki "Kobieta z kurą"
Dworek w Tkaczewie
Powrót zielonym "Bitwy nad Bzurą"
Folkowe przystanki "Kobieta z kurą"
Dworek w Tkaczewie
Powrót zielonym "Bitwy nad Bzurą"
Kategoria 100 - 200 km
- DST 160.42km
- Teren 65.42km
- Czas 08:21
- VAVG 19.21km/h
- VMAX 36.09km/h
- Temperatura 24.4°C
- Podjazdy 899m
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Licheń
Czwartek, 17 czerwca 2021 · dodano: 18.06.2021 | Komentarze 0
Trasa planowana od niedzieli ale rożne zwyczajne sprawy życia codziennego sprawiły, że przekładałem wyjazd z dnia na dzień. W końcu w czwartek około 10.00 wyjeżdżam.
Najpierw na północ nad Zbiornik w Przykonie później dobrze zananą trasą w kierunku Koła, przed mostem kaliskim wjeżdżam na wały Warty dojeżdżając pod podnóże ruin kolskiego zamku.
Jadę dalej przez miejscowości Trzęśniew, Zalesie w kierunku Konina wyjeżdżając na jego starówce przy najstarszym słupie drogowym w Polsce, który wyznacza połowę drogi między Kaliszem a Kruszwicą.
Stąd przejeżdżając przez miasto, kieruje się do Rudzicy, Anielwa, Grąblina, trasa po części wyznaczonym szlakiem, który nie kiedy zarośnięty trawą na wysokość roweru.
W końcu po takiej przeprawie dojeżdżam do Lichenia i pod samą bazylikę.
Po chwili odpoczynku szykuję się do powrotu, jednak do Konina nie co odmienną trasą, najpierw do Gosławic do tamtejszego muzeum zobaczyć skansen etnograficzny oraz zamek.
Co prawda na stronie muzeum nie ma możliwości wirtualnego zwiedzania ale historie zamku można poznać na stronie Zamki Polskie
Spod zamku kieruje się do centrum miasta, następnie wzdłuż DK 72 do miejscowości Żychlin. Tutaj zaczyna się moja jazda pośród piaszczystych leśnych dróg, do Turku dojeżdżam ledwo z pustym bidonem. Krótka przerwa na jednej ze stacji pozwala mi uzupełnić wodę i wyruszyć w kierunku domu ;-)
Najpierw na północ nad Zbiornik w Przykonie później dobrze zananą trasą w kierunku Koła, przed mostem kaliskim wjeżdżam na wały Warty dojeżdżając pod podnóże ruin kolskiego zamku.
Jadę dalej przez miejscowości Trzęśniew, Zalesie w kierunku Konina wyjeżdżając na jego starówce przy najstarszym słupie drogowym w Polsce, który wyznacza połowę drogi między Kaliszem a Kruszwicą.
Stąd przejeżdżając przez miasto, kieruje się do Rudzicy, Anielwa, Grąblina, trasa po części wyznaczonym szlakiem, który nie kiedy zarośnięty trawą na wysokość roweru.
W końcu po takiej przeprawie dojeżdżam do Lichenia i pod samą bazylikę.
Po chwili odpoczynku szykuję się do powrotu, jednak do Konina nie co odmienną trasą, najpierw do Gosławic do tamtejszego muzeum zobaczyć skansen etnograficzny oraz zamek.
Co prawda na stronie muzeum nie ma możliwości wirtualnego zwiedzania ale historie zamku można poznać na stronie Zamki Polskie
Spod zamku kieruje się do centrum miasta, następnie wzdłuż DK 72 do miejscowości Żychlin. Tutaj zaczyna się moja jazda pośród piaszczystych leśnych dróg, do Turku dojeżdżam ledwo z pustym bidonem. Krótka przerwa na jednej ze stacji pozwala mi uzupełnić wodę i wyruszyć w kierunku domu ;-)
Kategoria 100 - 200 km, Samotnie
- DST 163.39km
- Teren 74.73km
- Czas 08:32
- VAVG 19.15km/h
- VMAX 36.09km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Zamek w Gołuchowie
Niedziela, 23 maja 2021 · dodano: 24.05.2021 | Komentarze 0
Po całym sobotnim dniu opadów deszczu zapowiada się dzień przerwy więc nie ma co siedzieć, trzeba korzystać :P Dzisiaj na rowerowy warsztat trafia trasa do Zamku w Gołuchowie oraz mieszcząca się w sąsiedztwie zagroda żubrów. Ostatni raz oba miejsca odwiedziłem chyba pięć lat temu ale trasą dość odmienna od tej którą dzisiaj postanowiłem przejechać, wówczas to był dla mnie rekordowy dystans 140 km.
Wybija godzina jedenasta i wyruszam w trasę, najpierw do krajowej i w kierunku Turku. Następnie na około dwa kilometry przed miastem kieruje się do miejscowości Turkowice skąd po raz pierwszy zapuszczam się w las.
Wybija godzina jedenasta i wyruszam w trasę, najpierw do krajowej i w kierunku Turku. Następnie na około dwa kilometry przed miastem kieruje się do miejscowości Turkowice skąd po raz pierwszy zapuszczam się w las.
Przejeżdżając kolejno przez krajową DK83, wojewódzką, w dalszym ciągu lasem kieruje się do Żdzenic, tutaj kawałek asfaltem do miejscowości Zygmuntówek i ponownie lasem w pobliże Korzeniewa gdzie wjeżdżam na szlak bursztynowy. Trochę słabo oznaczony bo w kluczowych momentach bez mapy lub nawigacji nie ma co, podążam wzdłuż szlaku do Petryk. Zaważyłem tutaj dworek wraz parkiem ale nie robiąc postoju, wzdłuż trakcji kolejki wąskotorowej jadę do Ostrówka. Przeplatając na zmianę szutry i asfalt podążam do Piątku Wielkiego, krótki postój z chwilą na kilka zdjęć tutejszego drewnianego kościoła.
Jadę dalej do Blizanowa, tutaj kolejny drewniany kościół. Oglądając wokół zauważam ustawioną tablicę z informacją na temat obiektów sakralnych wzniesionych z drewna, pod podanym adresem strony Dzieła z drewna Diecezji Kaliskiej można przejść wirtualny spacer po poszczególnych obiektach w tym też z mojego zdjęcia ;-)
Dalej asfaltem przez Janków, Grodzisk w którym przeprawiam się przez Prosnę, chwilę później jestem już obrębie gminy Gołuchów, do samego zamku oraz zagrody jest już niedaleko a kiedy mijam Tursko pojawia się ciąg prowadzący do tych że obiektów. Najpierw jadę zobaczyć jak się mają żubry, które są bardzo nie chętne do bliższych spotkań i wolą zajadanie się siankiem oraz odpoczynek, zdjęcia mocna w powiększeniu.
Od zagrody przez przyzamkowy park na terenie którego usytuowane jest małe jezioro jadę pod sam Zamek Książąt Czartoryskich. Niestety nie udaje mi się zwiedzić wnętrz gdyż chyba byłem już po zamknięciu lub tymczasowo zwiedzanie jest niedostępne ale wirtualnie można to zrobić na stronie Muzeum Narodowego w Poznaniu Muzeum Zamek w Gołuchowie.
Po chwili odpoczynku muszę zaplanować powrót, wcześniej chciałem wracać jak dojazd ale zrezygnowałem z tego planu i przejadę przez Kalisz, do którego od Gołuchowa prowadzi ciąg pieszo rowerowy. Dobra droga ale na niebie pojawiają się chmury zwiastujące deszcz, na szczęście wyrok nie jest surowy i nie przemiękam tak bardzo:D
Wjeżdżam do Kalisza uzupełniam zapas wody, zjadam batona i w drogę do centrum z małą przerwą na zdjęcia pod sanktuarium jezuitów.
Następnie przez miasto w kierunku miejscowości Ilno, na niebie kolejna niepokojąca sytuacja, za równo przede mną jak i za mną deszczowe obłoki ale tym razem wszystko dobrze się kończy i suchy dojeżdżam do Żelazkowa.
Dalej do Jankowa gdzie wjeżdżam ponownie na szutry i leśne drogi, to mój najdłuższy terenowy odcinek w drodze powrotnej, po części pokrywający się z dojazdem.
Kiedy dojeżdżam ponownie do Turkowic zapada już zmierz więc załączam lampki i cały czas asfaltem w kierunku domu ;-)
Kategoria 100 - 200 km, Samotnie
- DST 129.00km
- Teren 70.90km
- Czas 07:08
- VAVG 18.08km/h
- VMAX 38.54km/h
- Temperatura 16.5°C
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Sieradz, fortyfikacje na linii Warty
Niedziela, 9 maja 2021 · dodano: 10.05.2021 | Komentarze 0
Schrony w okolicy Sieradza chciałem zobaczyć już od kilku lat, to był brakujący fragment umocnień Armii Łódź pomiędzy j. Jeziorsko (Glinno) a umocnieniami w Beleniu i Strońsku. W samym Sieradzu już kilku krotnie bywałem ale zawsze brakowało czasu więc dzisiaj wyruszam troszkę wcześniej, około jedenastej i dość odmienną od tej którą zazwyczaj przejeżdżałem właśnie w kierunku Warty i Sieradza. Najpierw polnymi drogami do miejscowości Skęczniew a stąd asfaltem nad tamę i do Sanktuarium w Siedlątkowie, następnie konnym w kierunku miejscowości Dybów i na południe do Grabiny, stąd przecinając wojewódzką lasem kieruje się do Rudy.
W Rudzie jestem już w okolicy Sieradza a od samego miasta dzieli mnie pas łąk oraz wał przeciw powodziowy Warty, niestety ten pas zieleni okazał się bardzo podmokłym miejscem i na jednym z przejazdów utknąłem fundując stopom błotną kąpiel.
W butach trochę pluszczy ale po małym suszeniu jestem gotów do dalszej trasy, zaraz przy przejściu kolejowym napotykam mój pierwszy obiekt.
Za torowiskiem widać następny a w oddali przy wale następne trzy schrony, więc najpierw zaczynam od tego najdalej wysuniętego przy drodze w kierunku Zduńskiej Woli a później wzdłuż rzeki kolejne.
Dalej mostem przejeżdżam do miasta, uff ale dzisiaj ruch pieszy i rowerowy, chyba nikt nie chciał pozostać w domu. Jadąc przez park, wzdłuż rzeczki która zasila zalew miejski docieram pod wzgórze zamkowe, tutaj dla odmiany schron łączności(dowodzenia) oraz ringstand 53c ale już kiedyś tutaj o nich pisałem i były zdjęcia więc tylko jedno i podjeżdżam na wzniesienie trochę odpocząć.
Za mną ponad 60 kilometrów a mnie pozostał jeden banan i prawie pusty bidon. Na mapie wyszukuje najbliższą stację i po chwili jadę w jej kierunku. Uzupełniam zapasy, zjadam batona i wyruszam w drogę powrotną, zostało się jeszcze kilka obiektów na odcinku w kierunku miasta Warta, dokładniej jeden w Mnichowie a następne w okolicach Biskupic. Z Sieradza wyjeżdżam wzdłuż wału docierając do wcześniej wspomnianego Mnichowa, dalej przez miejscowość Sucha do pozostałych.
Co chciałem to już zobaczyłem pora wracać do domu, najpierw przez miejscowość Nobela a następnie trasa zaczyna po części zaczyna się pokrywać z dojazdem. Dojeżdżając do tamy muszę już włączyć lampki, powoli zachodzi słońce ale mnie udaje się jeszcze przed wieczorem wrócić do domu ;-)
W Rudzie jestem już w okolicy Sieradza a od samego miasta dzieli mnie pas łąk oraz wał przeciw powodziowy Warty, niestety ten pas zieleni okazał się bardzo podmokłym miejscem i na jednym z przejazdów utknąłem fundując stopom błotną kąpiel.
W butach trochę pluszczy ale po małym suszeniu jestem gotów do dalszej trasy, zaraz przy przejściu kolejowym napotykam mój pierwszy obiekt.
Za torowiskiem widać następny a w oddali przy wale następne trzy schrony, więc najpierw zaczynam od tego najdalej wysuniętego przy drodze w kierunku Zduńskiej Woli a później wzdłuż rzeki kolejne.
Dalej mostem przejeżdżam do miasta, uff ale dzisiaj ruch pieszy i rowerowy, chyba nikt nie chciał pozostać w domu. Jadąc przez park, wzdłuż rzeczki która zasila zalew miejski docieram pod wzgórze zamkowe, tutaj dla odmiany schron łączności(dowodzenia) oraz ringstand 53c ale już kiedyś tutaj o nich pisałem i były zdjęcia więc tylko jedno i podjeżdżam na wzniesienie trochę odpocząć.
Za mną ponad 60 kilometrów a mnie pozostał jeden banan i prawie pusty bidon. Na mapie wyszukuje najbliższą stację i po chwili jadę w jej kierunku. Uzupełniam zapasy, zjadam batona i wyruszam w drogę powrotną, zostało się jeszcze kilka obiektów na odcinku w kierunku miasta Warta, dokładniej jeden w Mnichowie a następne w okolicach Biskupic. Z Sieradza wyjeżdżam wzdłuż wału docierając do wcześniej wspomnianego Mnichowa, dalej przez miejscowość Sucha do pozostałych.
Co chciałem to już zobaczyłem pora wracać do domu, najpierw przez miejscowość Nobela a następnie trasa zaczyna po części zaczyna się pokrywać z dojazdem. Dojeżdżając do tamy muszę już włączyć lampki, powoli zachodzi słońce ale mnie udaje się jeszcze przed wieczorem wrócić do domu ;-)
Kategoria 100 - 200 km, Samotnie
- DST 126.12km
- Teren 9.90km
- Czas 05:25
- VAVG 23.28km/h
- VMAX 42.80km/h
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Głowno
Niedziela, 19 stycznia 2020 · dodano: 14.02.2020 | Komentarze 2
To moja pierwsza setka w tym roku. Cieszy mnie to niezmiernie choć jeszcze więcej radości sprawił mi fakt że jadę odwiedzić Goździka ;-) Pierwszy raz dystans z domu do Głowna pokonałem samodzielnie, poprzednio bywało rożnie.
Pogoda super, żałuje tylko późnego wyjazdu. Byłaby możliwość jeszcze wspólnej wycieczki z Goździkiem. Co do planowania trasy to nie kombinowałem, wojewódzka a później krajowa (jak najkrócej, jak najszybciej). Jedyny postój wykonałem w Modle, chcąc zobaczyć mogiły poległych żołnierzy.
Powrót pociągiem Głowno - Zgierz - Łęczyca i jeszcze ponad 40 km przy blasku księżyca ;-)
Trasa: Uniejów - Wartkowice - Parzęczew - Ozorków - Stryków - Głowno(PKP) - Łęczyca - Gostków Stary - Wartkowice - Spędoszyn - Szarów - Uniejów
Pogoda super, żałuje tylko późnego wyjazdu. Byłaby możliwość jeszcze wspólnej wycieczki z Goździkiem. Co do planowania trasy to nie kombinowałem, wojewódzka a później krajowa (jak najkrócej, jak najszybciej). Jedyny postój wykonałem w Modle, chcąc zobaczyć mogiły poległych żołnierzy.
Powrót pociągiem Głowno - Zgierz - Łęczyca i jeszcze ponad 40 km przy blasku księżyca ;-)
Trasa: Uniejów - Wartkowice - Parzęczew - Ozorków - Stryków - Głowno(PKP) - Łęczyca - Gostków Stary - Wartkowice - Spędoszyn - Szarów - Uniejów
Kategoria Samotnie, 100 - 200 km, Wieczorem, Zimą
- DST 106.72km
- Czas 05:22
- VAVG 19.89km/h
- VMAX 42.53km/h
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Poszukiwania
Niedziela, 1 września 2019 · dodano: 26.09.2019 | Komentarze 0
Dzisiaj wybrałem się do miejscowości Kamionka, celem poszukiwań są cztery polskie schrony. Trasa z mapą a raczej ze zdjęciami mapy na której miałem naniesione obiekty. Okolica przeze mnie rzadko odwiedzana ale, ale byłem tutaj z Rolnikiem i Pietrasem na BikeOrient.
Wyjazd kilka minut przed południem i tak nie bezpośrednio do celu ale trochę tu, trochę tam, lasem, szutrem dojeżdżam do miejscowości Galew a dalej tłukłem się po torowisku kolejki wąskotorowej aż w końcu podjeżdżam pod Władysławów i robię kilka fotek schronu którego pracownicy kopalni wykopali i postawili do góry fundamentem.
Obrócony fundamentem do góry © Dominik
No niby po to aby lepiej zapoznać się z jego przekrojem, budową. Nie rozumiem co stało na przeszkodzie aby stał fundamentem na gruncie. Jak dla mnie to najgorszy pomysł na ekspozycje tego typu obiektu. Dalej polnymi ścieżkami ruszam już do Kamionki i mam pierwszy schron ;-)
Polski schron w Kamionce © Dominik
Łatwo poszło ale z pozostałymi nie poszło, może raczej nie było co szukać. Okazało się że to nie wycieczka na krótkie szorty :( No totalnie podłamany odpuszczam i lecę w kierunku autostrady. Postanawiam wbić przez las na krajową w stronę Koła.
Przy gospodarstwie agroturystycznym © Dominik
Miejsce pochowku osób rozstrzelanych przez hitlerowców. Tury © Dominik
Na trasie wzdłuż krajowej mija mnie czerwona szosa. Dałem się ponieść i dalej w pościg, doszedłem ją pod Kościelcem. Tutaj nasze drogi się rozchodzą.
Na krajowej, goniąc szosę © Dominik
W Kościelcu robię przerwę na zakupy, kolejka tak że do kasy podchodzę z pusta butelką i papierkami po batonach. Stąd kieruje się do Brudzewa a dalej wzdłuż zbiornika w Janiszewie do Krwon, Radyczyn i asfaltem prosto do domu.
Polną dróżką nad zbiornikiem © DominikWyjazd kilka minut przed południem i tak nie bezpośrednio do celu ale trochę tu, trochę tam, lasem, szutrem dojeżdżam do miejscowości Galew a dalej tłukłem się po torowisku kolejki wąskotorowej aż w końcu podjeżdżam pod Władysławów i robię kilka fotek schronu którego pracownicy kopalni wykopali i postawili do góry fundamentem.
Obrócony fundamentem do góry © Dominik
No niby po to aby lepiej zapoznać się z jego przekrojem, budową. Nie rozumiem co stało na przeszkodzie aby stał fundamentem na gruncie. Jak dla mnie to najgorszy pomysł na ekspozycje tego typu obiektu. Dalej polnymi ścieżkami ruszam już do Kamionki i mam pierwszy schron ;-)
Polski schron w Kamionce © Dominik
Łatwo poszło ale z pozostałymi nie poszło, może raczej nie było co szukać. Okazało się że to nie wycieczka na krótkie szorty :( No totalnie podłamany odpuszczam i lecę w kierunku autostrady. Postanawiam wbić przez las na krajową w stronę Koła.
Przy gospodarstwie agroturystycznym © Dominik
Miejsce pochowku osób rozstrzelanych przez hitlerowców. Tury © Dominik
Na trasie wzdłuż krajowej mija mnie czerwona szosa. Dałem się ponieść i dalej w pościg, doszedłem ją pod Kościelcem. Tutaj nasze drogi się rozchodzą.
Na krajowej, goniąc szosę © Dominik
W Kościelcu robię przerwę na zakupy, kolejka tak że do kasy podchodzę z pusta butelką i papierkami po batonach. Stąd kieruje się do Brudzewa a dalej wzdłuż zbiornika w Janiszewie do Krwon, Radyczyn i asfaltem prosto do domu.
Kategoria 50 km, Samotnie, 100 - 200 km
- DST 142.16km
- Czas 06:22
- VAVG 22.33km/h
- VMAX 51.36km/h
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Kalisz
Niedziela, 25 sierpnia 2019 · dodano: 28.09.2019 | Komentarze 3
Postanowiłem wybrać się na wycieczkę do Gołuchowa, najpierw zobaczyć zamek a następnie zagrodę z żubrami ale sprawa tak się potoczyła że zamiast w Gołuchowie wylądowałem w Skalmierzycach miedzy Kaliszem a Ostrowem Wielkopolskim. Mały błąd na jednym ze skrzyżowań w Kaliszu. Kiedy się zorientowałem co gdzie, jak i ile trzeba jeszcze dołożyć aby być w Gołuchowie zrezygnowałem. Wróciłem do centrum miasta.
Patriotyczny mural © Dominik
Miasto zwiedzam po raz pierwszy, najpierw mały przystanek pod teatrem.
Teatr im. Wojciecha Bogusławskiego © DominikPatriotyczny mural © Dominik
Miasto zwiedzam po raz pierwszy, najpierw mały przystanek pod teatrem.
Cmentarz Armii Radzieckiej. Kalisz © Dominik
Pomnik w centrum cmentarza © Dominik
Następnie wzdłuż Prosny dojeżdżam na starówkę i przy obiadku zbieram cenne informacje na temat zamku.
Nad Prosną © Dominik
Urząd miejski © DominikNad Prosną © Dominik
Chopin też tu bywał © Dominik
Dojeżdżam pod fragmenty murów obronnych, gdzie w przyszłości ma powstać interaktywne centrum bajek ;-) Jeden jegomość wydaje się być znajomy.
Fragment murów miejskich. Baszta Dorotka © DominikTo ten spod baszty © Dominik
Imponująca lista © Dominik
Okazuje się że zamek a mówiąc dokładnie fundamenty zamku znajdują się po przeciwnej stronie ulicy.
Fundamenty kaliskiego zamku © Dominik
Pod zamkiem © Dominik
I to na tyle z objazdu miasta zaczynam powrót z jednym mały postojem na Orlen.
Kaliskie wiezienie - jedno z czterech najstarszych w Polsce © Dominik
Kanał Biskupi © Dominik
Kategoria Samotnie, 100 - 200 km
- DST 102.00km
- Teren 13.50km
- Czas 05:13
- VAVG 19.55km/h
- VMAX 37.00km/h
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Szlakiem szabli i bagnetów
Niedziela, 7 lipca 2019 · dodano: 30.07.2019 | Komentarze 2
Pobudka rano o 6.00 i do samochodu pakuje nówkę, plecak i obieram kierunek na Głowno. Na zaproszenie Goździka do Głowna przyjeżdżają Daria z Rafałem oraz Grzegorz i Lena.
Pada i jest bardzo ślisko, na tyle aby o mały włos nie staranować rondo pod Strykowem :( jednak kiedy uświadomiłem sobie że nie ma co się spieszyć, w deszczu nie będziemy jeździć byłem już w Głownie. Fajnie :) jest czas na rozmowę i kawusię. Kiedy warunki na zewnątrz rada uznaje za optymalne do działań turystycznych w terenie, wyruszamy. Co będziemy dzisiaj zwiedzać ? Zaraz będzie wiadomo, wyruszamy na szlak Szabli i Bagnetów.
Z Głowna lokalnymi kierujemy się przez Bielawy do Walewic gdzie przed samym wjazdem do Pałacu Pani Walewskiej witają nas konie z tutejszej stadniny.
Kwatery polskich żołnierzy poległych w 1939 r. Bielawy © Dominik
Pomnik ku pamięci poległych. Walewice © Dominik
Stadnina koni w Walewicach © Dominik
Pałac w Walewicach © Dominik
Po małym postoju w Walewicach skaczemy jeden dzień wstecz i w niedzielę jesteśmy w Sobocie ;-)
Pałac w Sobocie © Dominik
Jak wynika z badań pałac kryje w sobie pozostałości budowli o znacznie starszym pochodzeniu, najprawdopodobniej zamku.
Z Soboty trochę lokalnymi trochę w terenie wzdłuż Bzury dojeżdżamy do Łowicza ale nie rozsiadamy się na mieście tylko po chwili ruszamy przez Bednary do Nieborowa.
Kwatery polskich żołnierzy © Dominik
Urokliwa Bzura © Dominik
Na krótko w Łowiczu © Dominik
W Nieborowie wszystkie lokalne gastronomie pękają w szwach. Gdzie nie podjeżdżamy tam czekamy w kilkunastometrowych kolejkach, w końcu udaje się.
MIG dwudziesty pierwszy ;-) Skansen w Nieborowie © Dominik
No tak brzuszek napełniony ale pałacu nie odwiedziłem - jedno albo drugie, pozostaje okazja aby tutaj wrócić. Z Nieborowa zaczynamy powrót do Głowna. Nie spodziewałem się że będzie tak ciężko, ledwo ledwo ale dojeżdżam na miejsce. Chwila odpoczynku i znów nówka ląduje w samochodzie i ruszam do Łodzi. Kto wie kiedy spotkamy się następnym razem. Do zobaczenia i dziękuje za wycieczkę w sympatycznym towarzystwie.
Kategoria 100 - 200 km
- DST 109.60km
- Czas 05:21
- VAVG 20.49km/h
- VMAX 37.07km/h
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Chełmno nad Nerem - Koło
Niedziela, 30 czerwca 2019 · dodano: 31.07.2019 | Komentarze 0
Umówiona wycieczka z Mateuszem, cel muzeum w Chełmnie, następnie Koło, Kościelec. Temperatura na zewnątrz tego dnia bije rekordy a jazda asfaltowymi odcinkami potęguje uczucie gorąca. Dlatego trochę namąciłem w trasie i próbuje kierować na odcinki gdzie będzie osłaniać nas las. W efekcie do Chełmna dojeżdżamy trasą, którą kiedyś pokazał mi Daniel plus takie moje szutrowe wygibasy ;-)Prawie na miejscu © Dominik
Ner. Chełmno © Dominik
Na miejscu zauważamy coś co nas totalnie zaskoczyło nie mogliśmy zrozumieć jak można zajechać miejsce na rowery mając do zaparkowania całą długość parkingu. Jednak są w śród nas osoby które to potrafią :( Mateusz idzie zwiedzać ja szukać sklepu, woda idzie dzisiaj litro - bidonami a sklepu nie ma :( musi wystarczyć to co mamy. Oszacowaliśmy że najbliższe źródło znajduje się tam gdzie są same szprychy - Koło. Wszystko jasne ale po drodze mamy jeszcze odwiedzić Kulmhof, opaczność tego dnia jest dla nas łaskawa oto na naszej drodze pojawia się nie wielki sklepik. Uffff uratowani, nie będzie materiału na drugą część Alive, dramat w Andach :) Zapasy uzupełnione, jedziemy dalej najpierw wspomniane Kulmhof a następnie premierowa trasa do Koła.
Fragment murów krematorium -Cmentarzysko byłego obozu zagłady w Kulmhof © Dominik
Prosząc o pamięć © Dominik
Na miejscu Mateusz chyba nie jest zbytnio zadowolony, chciał zdążyć do Kościelcu na tamtejsze targi, jednak moje terenowe trasy którymi zaczęliśmy się poruszać trochę nas spowalniały. Nic, będziemy żyć dalej i spróbujemy doczekać przyszłorocznych a dzisiaj podjeżdżamy w kilka miejsc na terenie Koła a na koniec pod Zamek.
Mogiła polskich żołnierzy. Cmentarz armii radzieckiej w Kole © Dominik
Zamek w Kole © Dominik
Tak przy okazji okazuje się że zamek jest starszy niż pierwotnie zakładano. Utrzymuje się że jego założycielem był Kazimierz Wielki. Jednak najstarsza zamkowa cześć - donżon (baszta, wieża) wg źródeł powstała jeszcze za panowania Bolesława Pobożnego, Henryka Głogowczyka, Wacława II lub Władysława Łokietka. Jednym słowem mówiąc, co historyk lub kronikarz to inny pomysłodawca i założyciel.
Wpisy na tablicy © Dominik
Zamkowa baszta © Dominik
Spod zamku zaczynamy powrót, drogi lokalne prowadzące przez pustelnie Św. Bogumiła w Dobrowie. Pustelnie położona na uboczu z dala od centrum miejscowości, to tutaj w 1182 r. arcybiskup gnieźnieński dokonał swojego żywota. Nie wiem jak to się stało ale nie mam fotki, jedynie z sanktuarium w Dobrowie
Sanktuarium w Dobrowie © Dominik
Jedziemy dalej, mijamy wygasłe kopalniane odkrywki i cały czas na południe kierujemy się do domu. Było gorąco ale sympatycznie i tak się złożyło że na koniec czerwca ma przejechane 1000 km, fajnie :D Uzbierało się hihi
Kategoria 100 - 200 km
- DST 99.06km
- Czas 06:06
- VAVG 16.24km/h
- VMAX 54.00km/h
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
W okół J. Jeziorsko
Niedziela, 9 czerwca 2019 · dodano: 27.07.2019 | Komentarze 0
Obiecałem już wcześniej Mateuszowi że pojedziemy wspólnie w tym dniu. Zaklepane było już trzy tygodnie wcześniej więc nie mogłem odmówić ;) Poprosiłem tylko aby On wytyczył trasę, ja nie miałem pomysłu z resztą lepiej żebyśmy jeździli tam gdzie coś się Mateuszowi podoba. Trasa w okół naszego j. Jeziorsko ale trzymamy się z dala od krajowych i takich tam szybkich tras. Nie powiem byłem zaskoczony gdyż zachodnią stronę nigdy po takiej trasie nie objechałem.
Widzieliśmy mogiły powstańców styczniowych, w Warcie odwiedziliśmy Klasztor Bernardynów a co lepsze w sąsiedztwie jest też klasztor żeński. Wracając z Warty przejechaliśmy nowym mostem a tuż zanim przejechaliśmy w dłuż granicy rezerwatu przyrody, odwiedziliśmy polski cmentarz wojenny w Glinno (II Wojna Światowa) i ofotkowaliśmy schrony jednej z linii obronnych Armii Łódź.
Nowym przez Wartę fot. Mateusz
Nad jeziorem fot Mateusz
Schron w Glinnie fot. Mateusz
Dalej w Brodni odszukaliśmy mogiłę żołnierzy Napoleona oraz drewniany kościół w Pęczniewie. Tutaj zgubiłem moje dokumenty, dowiedziałem się o tym rano wychodząc do pracy. Na szczęście odnalazły się na stacji paliw :) to jedna nie miła niespodzianka, druga przytrafiła się na tamie. W dziwny sposób telefon przywrócił ustawienia fabryczne i wszystkie foto znikły :(
Było bardzo atrakcyjnie towarzysko i turystycznie, dzięki za wycieczkę. W galerii zdjęcia autorstwa Mateusza ;-)
Widzieliśmy mogiły powstańców styczniowych, w Warcie odwiedziliśmy Klasztor Bernardynów a co lepsze w sąsiedztwie jest też klasztor żeński. Wracając z Warty przejechaliśmy nowym mostem a tuż zanim przejechaliśmy w dłuż granicy rezerwatu przyrody, odwiedziliśmy polski cmentarz wojenny w Glinno (II Wojna Światowa) i ofotkowaliśmy schrony jednej z linii obronnych Armii Łódź.
Nowym przez Wartę fot. Mateusz
Nad jeziorem fot Mateusz
Schron w Glinnie fot. Mateusz
Dalej w Brodni odszukaliśmy mogiłę żołnierzy Napoleona oraz drewniany kościół w Pęczniewie. Tutaj zgubiłem moje dokumenty, dowiedziałem się o tym rano wychodząc do pracy. Na szczęście odnalazły się na stacji paliw :) to jedna nie miła niespodzianka, druga przytrafiła się na tamie. W dziwny sposób telefon przywrócił ustawienia fabryczne i wszystkie foto znikły :(
Było bardzo atrakcyjnie towarzysko i turystycznie, dzięki za wycieczkę. W galerii zdjęcia autorstwa Mateusza ;-)
Kategoria 100 - 200 km, 50 km