Info
Ten blog rowerowy prowadzi domino83 . Mam przejechane 28537.83 kilometrów w tym 3001.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.18 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Listopad2 - 0
- 2024, Październik7 - 0
- 2024, Wrzesień17 - 2
- 2024, Sierpień11 - 2
- 2024, Lipiec6 - 0
- 2024, Czerwiec5 - 0
- 2024, Maj5 - 0
- 2024, Kwiecień4 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2024, Luty5 - 0
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień2 - 0
- 2023, Listopad8 - 2
- 2023, Październik3 - 0
- 2023, Wrzesień7 - 0
- 2023, Sierpień12 - 0
- 2023, Lipiec13 - 0
- 2023, Czerwiec15 - 0
- 2023, Maj5 - 0
- 2022, Marzec7 - 0
- 2022, Luty4 - 2
- 2022, Styczeń3 - 0
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad8 - 0
- 2021, Październik4 - 0
- 2021, Wrzesień9 - 0
- 2021, Sierpień11 - 0
- 2021, Lipiec9 - 0
- 2021, Czerwiec13 - 0
- 2021, Maj16 - 10
- 2021, Kwiecień11 - 2
- 2021, Marzec5 - 9
- 2021, Luty13 - 16
- 2021, Styczeń3 - 0
- 2020, Wrzesień15 - 7
- 2020, Czerwiec14 - 17
- 2020, Maj5 - 2
- 2020, Marzec1 - 3
- 2020, Luty6 - 8
- 2020, Styczeń2 - 2
- 2019, Grudzień9 - 2
- 2019, Listopad12 - 5
- 2019, Październik10 - 2
- 2019, Wrzesień8 - 0
- 2019, Sierpień13 - 5
- 2019, Lipiec10 - 6
- 2019, Czerwiec14 - 5
- 2019, Maj11 - 8
- 2019, Kwiecień10 - 2
- 2019, Marzec8 - 17
- 2019, Luty9 - 17
- 2019, Styczeń9 - 2
- 2018, Grudzień6 - 0
- 2018, Listopad13 - 7
- 2018, Październik14 - 6
- 2018, Wrzesień14 - 14
- 2018, Sierpień20 - 21
- 2018, Lipiec12 - 10
- 2018, Czerwiec13 - 19
- 2018, Maj20 - 11
- 2018, Kwiecień10 - 18
- 2018, Marzec5 - 16
- 2018, Luty15 - 8
- 2018, Styczeń10 - 0
- 2017, Grudzień3 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
100 - 200 km
Dystans całkowity: | 5557.48 km (w terenie 505.44 km; 9.09%) |
Czas w ruchu: | 167:31 |
Średnia prędkość: | 19.26 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.00 km/h |
Suma podjazdów: | 899 m |
Liczba aktywności: | 41 |
Średnio na aktywność: | 135.55 km i 6h 58m |
Więcej statystyk |
- DST 161.00km
- Czas 07:56
- VAVG 20.29km/h
- VMAX 54.00km/h
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Na Jurze po raz drugi. Pilica
Sobota, 8 czerwca 2019 · dodano: 22.06.2019 | Komentarze 3
Pobudka 1.30, pakowanie, śniadanie i na rower ;-) dystans to 70 km krajową do Łodzi na spotkanie z Goździkiem. Na dołkach jestem przed czasem i mam chwilę na drugie śniadanie :)
Już świta © Dominik
Dzisiaj na zaproszenie Skowronków razem jedziemy do Pilicy ale na wycieczce pojawiają się nie tylko Oni. O umówionej godzinie pojawiają się pierwsi goście jak i gospodarze, czas ruszać ;-) Jest nas w sumie dziesięć osób, niektórych do tej pory jeszcze nie poznałem.
Na rynku w Pilicy - przygotowania do wycieczki. © GOZDZIK
Najpierw podjazd pod Górę Św. Piotra a dalej padamy ofiarą w jadłodajni komarów jaką okazały ruiny się pałacu Moesów.
Pałac w Wierbce © GOZDZIK
W śród ruin © Dominik
To nie koniec fajnej zabawy :) w leśnych ostępach ukrywają się ruiny Zamku Udórz. Nie dość że sam las serwuje niezapomniane chwile to i pierwsza cześć podjazdu do tego miejsca sprawia że warto żyć.
W drodze do celu © Dominik
Pod ruinami zamku © Dominik
Była chwila mordęgi jest i wytchnienie podczas powrotu, z pod ruin sunie się aż miło. Hamulcem jest zdrowy rozsądek i własne zdrowie.
Wyjeżdżamy z leśnej gęstwiny i kierujemy się do Jaskini Jasnej oraz Grodziska Pańskiego, w drodze nie brakuje atrakcji takich jak kamieniołom. Na szczyt którego udaje mi się wejść razem z Marcinem.
Widok ze szczytu © Dominik
Jaskinia Jasna © Dominik
Co słychać na górze ? © Dominik
Co do podjazdu do grodziska to ufff ciężka sprawa ale warto odprawić taką pokutną drogę. Prawie do samego wierzchołka ustawiono stacje drogi krzyżowej.
Podjazd do grodziska © Dominik
Czas nas goni a tutaj jeszcze szykuje się wizyta w Smoleniu pod zamkiem Pilcza, droga wśród pól oraz samotnych skał takich jak Skały Zegarowe.
W drodze do celu © Dominik
Pod ruinami zamku © Dominik
Była chwila mordęgi jest i wytchnienie podczas powrotu, z pod ruin sunie się aż miło. Hamulcem jest zdrowy rozsądek i własne zdrowie.
Wyjeżdżamy z leśnej gęstwiny i kierujemy się do Jaskini Jasnej oraz Grodziska Pańskiego, w drodze nie brakuje atrakcji takich jak kamieniołom. Na szczyt którego udaje mi się wejść razem z Marcinem.
Widok ze szczytu © Dominik
Jaskinia Jasna © Dominik
Co słychać na górze ? © Dominik
Co do podjazdu do grodziska to ufff ciężka sprawa ale warto odprawić taką pokutną drogę. Prawie do samego wierzchołka ustawiono stacje drogi krzyżowej.
Podjazd do grodziska © Dominik
Czas nas goni a tutaj jeszcze szykuje się wizyta w Smoleniu pod zamkiem Pilcza, droga wśród pól oraz samotnych skał takich jak Skały Zegarowe.
Zamek Pilcza © Dominik
Do zwiedzanie nie było trzeba mnie namawiać, jestem na południu pewnie dwa razy w roku a i zamki lubię. Moje okoliczne wszystkie ceglane, czerwone albo przebudowane że już nie wiadomo czy ktoś obecnie nie pobudował.
Spod zamku kierujemy się do miejsca startu wycieczki, rynek w Pilicy. W drodze zwiedzamy żydowski kirkut. Pewnie gdyby miejsca te przedstawiały wartość materialną byłyby wysprzątane i zadbane.
Ostatni postrój i zwiedzanie © DominikSpod zamku kierujemy się do miejsca startu wycieczki, rynek w Pilicy. W drodze zwiedzamy żydowski kirkut. Pewnie gdyby miejsca te przedstawiały wartość materialną byłyby wysprzątane i zadbane.
Dziękuję wszystkim za spotkanie, jak zwykle było miło i sympatycznie :-) Do domu wracam pokonując trasę Łódź - Poddębice.
Kategoria 100 - 200 km
- DST 143.91km
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Koło - Licheń - Ślesin
Niedziela, 19 maja 2019 · dodano: 28.05.2019 | Komentarze 0
Wizyta rzutem na taśmę. Do końca nie wiedziałem gdzie pojadę gdyż sobota tak mnie wymordowała że po butelczynie czeskiego koziołka obudziłem się rankiem gotów i zwart aby iść doprowadzić się do stanu nie ujmującego powagi dnia.
Jak już mogłem spojrzeć przed oblicze rodziny oraz zjeść śniadanie nie słysząc przy tym uwag, oznajmiłem zebranym iż jadę do Sanktuarium w Licheniu. OK. Zatwierdzone, mam zgodę na start ;-)
Plan zakładał dojazd do Koła a następnie lokalnymi do Lichenia, natomiast powrót planowałem przez Konin. Wyszła by fajna pętla ale wszystko uzależniłem od sił i pogody. Wyjazd po jedenastej, jedziemy.
Raz, dwa i szybko mija 35 km w drodze do Koła. Krótka wizyta w klasztorze bernardynów (jestem w nim po raz pierwszy) i zajeżdżam na Orlen, coś tam kupiłem, to do kieszeni to do bidonu.
Jak już mogłem spojrzeć przed oblicze rodziny oraz zjeść śniadanie nie słysząc przy tym uwag, oznajmiłem zebranym iż jadę do Sanktuarium w Licheniu. OK. Zatwierdzone, mam zgodę na start ;-)
Plan zakładał dojazd do Koła a następnie lokalnymi do Lichenia, natomiast powrót planowałem przez Konin. Wyszła by fajna pętla ale wszystko uzależniłem od sił i pogody. Wyjazd po jedenastej, jedziemy.
Raz, dwa i szybko mija 35 km w drodze do Koła. Krótka wizyta w klasztorze bernardynów (jestem w nim po raz pierwszy) i zajeżdżam na Orlen, coś tam kupiłem, to do kieszeni to do bidonu.
Klasztor bernardynów. Koło © Dominik
Krypta Stanisława Ruszkowskiego. Ostatni rządca Zamku w Kole © Dominik
Z Orlenu kierunek na ul. Toruńską, następnie premierowy odcinek lokalnymi trasami (zielono znaczony szlak) do miejscowości Drzewce, a dalej do skrzyżowania z wojewódzką 266. No ale minimalnie się mylę i w Drzewcach odbiłem na zachód i mimowolnie stanąłem nad krawędzią odkrywki KWB Konin.
Na skraju odkrywki KWB Konin © Dominik
Jeszcze jedno foto © Dominik
Szybka korekta i już sobie mknę pośród pól i sadów do miejscowości Racięcice.
Racięcice. Neogotycki kościół Narodzenia Najświętszej Maryi Panny z 1900 r. © Dominik
Kawałek jeszcze asfaltem i znów szuter, później jeszcze kilka kilometrów asfaltem i jestem pod bazyliką.
Widać już bazylikę © Dominik
Bazylika w Licheniu © Dominik
Chwila odpoczynku (kościół p.w. św. Doroty, źródełko) i postanawiam pierwszy raz odwiedzić położony 9 km od bazyliki, Ślesin. Trasa w miarę spokojna znaczona na niebiesko.
Historia z tablicy © Dominik
Handlarz gęśmi. Ślesin © Dominik
Łuk tryumfalny w Ślesinie © Dominik
Trochę tutaj odsapnąłem i przeczekałem aż burzowe chmury zejdą z mojej trasy powrotnej, nie przez Konin gdyż źle to wyglądało.
Z mostu na Kanale Warta - Gopło © Dominik
Rekonesans © Dominik
Wracałem tak jak dojazd, z małą poprawką na prawidłowy najazd na ten zagubiony zielony. W Kole mały odpoczynek i tak oto przed 21.00 jestem w domu.
W drodze powrotnej © Dominik
Dystans z mapy, gdyż w Licheniu miałem awarię licznika, przed wyjazdem spod bazyliki do Ślesina miałem przejechane 64 km.
Trasa: Posoka - Ruszków - Koło - Borki - Drzewce - Racięcice - Hellenów Pierwszy - Licheń - Piotrkowice - Ślesin - Licheń - Hellenów Pierwszy - Racięcice - Drzewce - Młynek - Koło - Ruszków - Posoka
Krypta Stanisława Ruszkowskiego. Ostatni rządca Zamku w Kole © Dominik
Z Orlenu kierunek na ul. Toruńską, następnie premierowy odcinek lokalnymi trasami (zielono znaczony szlak) do miejscowości Drzewce, a dalej do skrzyżowania z wojewódzką 266. No ale minimalnie się mylę i w Drzewcach odbiłem na zachód i mimowolnie stanąłem nad krawędzią odkrywki KWB Konin.
Na skraju odkrywki KWB Konin © Dominik
Jeszcze jedno foto © Dominik
Szybka korekta i już sobie mknę pośród pól i sadów do miejscowości Racięcice.
Racięcice. Neogotycki kościół Narodzenia Najświętszej Maryi Panny z 1900 r. © Dominik
Kawałek jeszcze asfaltem i znów szuter, później jeszcze kilka kilometrów asfaltem i jestem pod bazyliką.
Widać już bazylikę © Dominik
Bazylika w Licheniu © Dominik
Chwila odpoczynku (kościół p.w. św. Doroty, źródełko) i postanawiam pierwszy raz odwiedzić położony 9 km od bazyliki, Ślesin. Trasa w miarę spokojna znaczona na niebiesko.
Historia z tablicy © Dominik
Handlarz gęśmi. Ślesin © Dominik
Łuk tryumfalny w Ślesinie © Dominik
Trochę tutaj odsapnąłem i przeczekałem aż burzowe chmury zejdą z mojej trasy powrotnej, nie przez Konin gdyż źle to wyglądało.
Z mostu na Kanale Warta - Gopło © Dominik
Rekonesans © Dominik
Wracałem tak jak dojazd, z małą poprawką na prawidłowy najazd na ten zagubiony zielony. W Kole mały odpoczynek i tak oto przed 21.00 jestem w domu.
W drodze powrotnej © Dominik
Dystans z mapy, gdyż w Licheniu miałem awarię licznika, przed wyjazdem spod bazyliki do Ślesina miałem przejechane 64 km.
Trasa: Posoka - Ruszków - Koło - Borki - Drzewce - Racięcice - Hellenów Pierwszy - Licheń - Piotrkowice - Ślesin - Licheń - Hellenów Pierwszy - Racięcice - Drzewce - Młynek - Koło - Ruszków - Posoka
Kategoria 100 - 200 km, Samotnie
- DST 147.37km
- Czas 07:05
- VAVG 20.81km/h
- VMAX 38.65km/h
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Nad J. Lucieńskim. Okrąglaki
Piątek, 3 maja 2019 · dodano: 27.05.2019 | Komentarze 0
Miejsce do którego wybrałem się tego dnia interesowało mnie już od dłuższego czasu. Jednak dystans nie był dla mnie osiągalny dopiero kiedy rok temu trochę dalej zacząłem jeździć wycieczka w to miejsce stała się realna. Po za tym inspirowały mnie liczne filmy z kanałów urbex.
Wyjeżdżam z małym opóźnieniem, tak po siódmej rano, pada :( W pośpiesznym tępię mijam Uniejów i kieruje się w stronę sanktuarium w Świnicach Warckich, Grabowa.
W kierunku Grabowa © DominikWyjeżdżam z małym opóźnieniem, tak po siódmej rano, pada :( W pośpiesznym tępię mijam Uniejów i kieruje się w stronę sanktuarium w Świnicach Warckich, Grabowa.
Z Grabowa obieram kierunek do Krośniewic gdzie niestety opuszczam lokalne spokojne drogi i do samego Gostynianina jadę wojewódzką. W trasie zaliczam krótki postój w Łaniętach oraz Sokołowie.
Krośniewice witają © Dominik
Kościół p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Łanięta © Dominik
Miejsce pamięci © Dominik
Na Mazowszu po raz pierwszy © Dominik
Sokołów. Kościół p.w. św. Anny © Dominik
W okolicy kościoła © Dominik
Krośniewice witają © Dominik
Kościół p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Łanięta © Dominik
Miejsce pamięci © Dominik
Na Mazowszu po raz pierwszy © Dominik
Sokołów. Kościół p.w. św. Anny © Dominik
W okolicy kościoła © Dominik
Tablica przy pomniku © Dominik
I tak oto jadąc w granicach trzech województw jestem u podnóża Zamku w Gostyninie.
Pod zamkiem © DominikI tak oto jadąc w granicach trzech województw jestem u podnóża Zamku w Gostyninie.
Informacja historyczna © Dominik
Zamek położony na niewielkim wzniesieniu w otoczeniu małego zbiornika wodnego. Co do samego zamku zauważam intrygujące podobieństwo do zamku w Przedczu, strzeliste zakończenie nad bramą. Może wynika to z roli jaką oba zamki przejściowo pełniły, otóż każdy z nich służył jako kościół ewangelicki i być może stąd taka przebudowa.
Zamek w Gostyninie © DominikJeziorko u podnóża zamku © Dominik
Z Gostynina jadę już ostatnia prostą do miejsca docelowego, opuszczonego ośrodka wypoczynkowego nad Jeziorem Lucieńskim. Bardzo przyjemna trasa z DDR która na pewnym etapie staje się szutrowym odcinkiem. Takie rozwiązania bardzo lubię, coś takiego spalskiego.
Szutrowa DDR © DominikW końcu jestem pod brama ośrodka, zakaz wstępu i tak dalej. Szczerze to powiem że trzeba tutaj uważać na to po czym się stąpa, szkło, szkło i jeszcze raz szkło.
Salon sprzątany na szybko © Dominik
Widok na ostatnie piętro © Dominik
O przyczynach takiego stanu rzeczy słyszałem przeróżne teorie, pewnie każda z nich zawiera trochę prawdy i jest następstwem kolejnych. Postanawiam złapać Nówkę pod pachę i wejść na ostanie piętro. Jedyne o co nie musicie się obawiać to schody :)
Rzut oka na poszczególne kondygnacje © Dominik
Nie jestem sam © Dominik
Sąsiadujący, fot z ostatniego piętra © Dominik
Cały kompleks tworzą chyba trzy (już nie pamiętam) budynki połączone korytarzem. Po za tym w cześci zachodniej znajduje się zaplecze techniczne.
Okrąglaki nad J. Lucieńskim © Dominik
Klimatyczne miejsce © Dominik
Krótka chwila odpoczynku nad jeziorem i wracam do Gostynina. Tutaj postanawiam że dojadę na dworzec w Kutnie i przenocuję w Łodzi, powrót do domu następnego dnia.
Siedząc w ŁKA. Pamiątka z wycieczki © Dominik
Trasa: Uniejów - Świnice Warckie - Grabów - Krośniewice - Łanięta - Sokołów - Gostynin - Lucień - Gostynin - Strzelce - Kutno
Kategoria 100 - 200 km
- DST 99.06km
- Czas 06:06
- VAVG 16.24km/h
- VMAX 54.00km/h
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
BikeOrient - Cmińsk
Sobota, 27 kwietnia 2019 · dodano: 29.05.2019 | Komentarze 0
Pierwszy w tym sezonie start w Pucharze BikeOrient, którego gospodarzem został Ćmińsk w gminie Miedziana Góra.
Pierwszy w tym roku © Dominik
Na miejsce dojeżdżam z Danielem, brakowało nam jednej osoby do drużyny ale postanowiliśmy trasę rajdu przejechać wspólnie. Miło spotkać znajome twarze i to nawet z okolic. Wypakowaliśmy rowery i idziemy po małej czarnej na pkt. startu. Powitanie ze strony gospodarzy i jest już rozdanie map.
Jeszcze nie podnosimy © Dominik
Chwila namysłu i jazda na pierwszy punkt, trochę tłoczno ale każdy zdąży ;-) Tak wraz z Danielem zaliczamy pierwszy punkt PKT 4 Mostek, jedziemy na następny PKT 7 Wiata. Dobry najazd asfaltem a sam punkt bardzo prosty, choć lampion umieszczony pod samym zadaszeniem. Następny nasz na mapie to PKT 2 Nad Strumieniem, tutaj trochę mokro ale jest :) Dalej trzy bardzo łatwe punkty, za to na bardzo fajnej trasie pośród lasu PKT 8 Krzyż partyzancki, PKT 3 Miejsce biwakowe, PKT 6 Krzyż biskupi.
Miejsce pamięci © Dominik
Z szóstego jedziemy coś wszamać, bufet na trasie i PKT 1 Wiata zaliczony. Chwila odpoczynku i jedziemy na PKT 17 Brzeg zalewu a dalej na PKT 10 Źródło i PKT 15 Ślady tetrapoda.
Punkt " ślady tetrapoda" © Dominik
Pogoda dzisiejszego dnia nie rozpieszcza, w powietrzu czuć już deszcz ale nie dla pogody przyjechaliśmy taki szmat drogi :) Z ostatniego punktu jedziemy do PKT 15 Podnóża skałki
Kolejny zdobyty © Dominik
Spod lampionu © Dominik
a stąd pod PK 14 Ambona, tutaj zeszło nam czasu a czasu. Trudno jednak nie pomylić ambony z bocianim gniazdem bo tak nie którzy to miejsce nazywali :D Mamy czternastkę i jedziemy pod PKT 22 Pomnik. Następna nasza zawieszka, tracimy dużo czasu niewykorzystując dogodnego najazdu a wybierając ten wydawałoby się najkrótszy. OK. Dwadzieścia dwa mamy za sobą, wracamy w okolice ambony a następnie dalej na południe zaliczamy kolejny PKT 25 Wiata, u podnóża Diabelskiego Kamienia.
Diabelski Kamień © Dominik
Czas nagli a nam do pełnej puli pozostają jeszcze cztery punkciki. Pada PKT 29 Górka. Na dwunastce kolejna zawieszka i po raz pierwszy odpuszczamy, nie będzie pełnych osiemnastu :( Cały czas czerwonym dojeżdżamy do PKT 5 Skraj lasu i PKT 9 Wierzchołek dawnej skoczni.
Wierzchołek dawnej skoczni © Dominik
Podczas zjazdu łapię gumę ale nie ma czasu na akcje reperacje, udaje mi się dojechać ;) W sumie zdobytych siedemnaście punktów i odległe siedemdziesiąte miejsce w kategorii open na trasie MEGA.
Pamiątkowy ;-) © Dominik
Podziękowania dla Daniela, który jak zwykle był zorientowany w terenie, ja rozglądałem się to tu to tam pomagając przy zdobyciu zaledwie dwóch punkcików.
Pierwszy w tym roku © Dominik
Na miejsce dojeżdżam z Danielem, brakowało nam jednej osoby do drużyny ale postanowiliśmy trasę rajdu przejechać wspólnie. Miło spotkać znajome twarze i to nawet z okolic. Wypakowaliśmy rowery i idziemy po małej czarnej na pkt. startu. Powitanie ze strony gospodarzy i jest już rozdanie map.
Jeszcze nie podnosimy © Dominik
Chwila namysłu i jazda na pierwszy punkt, trochę tłoczno ale każdy zdąży ;-) Tak wraz z Danielem zaliczamy pierwszy punkt PKT 4 Mostek, jedziemy na następny PKT 7 Wiata. Dobry najazd asfaltem a sam punkt bardzo prosty, choć lampion umieszczony pod samym zadaszeniem. Następny nasz na mapie to PKT 2 Nad Strumieniem, tutaj trochę mokro ale jest :) Dalej trzy bardzo łatwe punkty, za to na bardzo fajnej trasie pośród lasu PKT 8 Krzyż partyzancki, PKT 3 Miejsce biwakowe, PKT 6 Krzyż biskupi.
Miejsce pamięci © Dominik
Z szóstego jedziemy coś wszamać, bufet na trasie i PKT 1 Wiata zaliczony. Chwila odpoczynku i jedziemy na PKT 17 Brzeg zalewu a dalej na PKT 10 Źródło i PKT 15 Ślady tetrapoda.
Punkt " ślady tetrapoda" © Dominik
Pogoda dzisiejszego dnia nie rozpieszcza, w powietrzu czuć już deszcz ale nie dla pogody przyjechaliśmy taki szmat drogi :) Z ostatniego punktu jedziemy do PKT 15 Podnóża skałki
Kolejny zdobyty © Dominik
Spod lampionu © Dominik
a stąd pod PK 14 Ambona, tutaj zeszło nam czasu a czasu. Trudno jednak nie pomylić ambony z bocianim gniazdem bo tak nie którzy to miejsce nazywali :D Mamy czternastkę i jedziemy pod PKT 22 Pomnik. Następna nasza zawieszka, tracimy dużo czasu niewykorzystując dogodnego najazdu a wybierając ten wydawałoby się najkrótszy. OK. Dwadzieścia dwa mamy za sobą, wracamy w okolice ambony a następnie dalej na południe zaliczamy kolejny PKT 25 Wiata, u podnóża Diabelskiego Kamienia.
Diabelski Kamień © Dominik
Czas nagli a nam do pełnej puli pozostają jeszcze cztery punkciki. Pada PKT 29 Górka. Na dwunastce kolejna zawieszka i po raz pierwszy odpuszczamy, nie będzie pełnych osiemnastu :( Cały czas czerwonym dojeżdżamy do PKT 5 Skraj lasu i PKT 9 Wierzchołek dawnej skoczni.
Wierzchołek dawnej skoczni © Dominik
Podczas zjazdu łapię gumę ale nie ma czasu na akcje reperacje, udaje mi się dojechać ;) W sumie zdobytych siedemnaście punktów i odległe siedemdziesiąte miejsce w kategorii open na trasie MEGA.
Pamiątkowy ;-) © Dominik
Podziękowania dla Daniela, który jak zwykle był zorientowany w terenie, ja rozglądałem się to tu to tam pomagając przy zdobyciu zaledwie dwóch punkcików.
Kategoria 100 - 200 km
- DST 122.00km
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
W towarzystwie. Podjazd pod Kalisz
Niedziela, 17 marca 2019 · dodano: 07.04.2019 | Komentarze 3
W czwartek dzwoni do mnie Daniel i pyta o plany na weekend, odpowiadam że jeszcze ich brak. Proponuje mi zwiedzanie okolic Konina lub Kalisza. To tyle, którego dokładniej miasta to nie ustaliliśmy. Decyzja zapadła dopiero podczas trasy.
Wyruszamy 8.30. Pierwotnie mieliśmy ruszać pół godzinki wcześniej ale zaspałem :( Na zewnątrz słonecznie i wietrznie.
Pierwsza cześć naszej trasy to lokalne drogi naszej rodzimej gminy a następnie jednej z ościennych. Po raz pierwszy w tym roku ruszam na zachód. W planie jest poszukiwanie koźlaka, minimum jeden na wycieczkę:D cmentarz ewangelicki, okazała sosna - pomnik przyrody. Daniel prowadzi a trasa bardzo przypada mi do gustu, dużo przebiega pośród lasów i już na pierwsze danie jesteśmy u stóp nie wielkiego wzniesienia w miejscowości Poroże Stare, na którym znajduje się cmentarz ewangelicki.
Wyruszamy 8.30. Pierwotnie mieliśmy ruszać pół godzinki wcześniej ale zaspałem :( Na zewnątrz słonecznie i wietrznie.
Pierwsza cześć naszej trasy to lokalne drogi naszej rodzimej gminy a następnie jednej z ościennych. Po raz pierwszy w tym roku ruszam na zachód. W planie jest poszukiwanie koźlaka, minimum jeden na wycieczkę:D cmentarz ewangelicki, okazała sosna - pomnik przyrody. Daniel prowadzi a trasa bardzo przypada mi do gustu, dużo przebiega pośród lasów i już na pierwsze danie jesteśmy u stóp nie wielkiego wzniesienia w miejscowości Poroże Stare, na którym znajduje się cmentarz ewangelicki.
Tablica Nadleśnictwa © Dominik
O miejscu informuje tablica ustawiona przez Nadleśnictwo Turek i oprócz odnowionego nagrobka z piaskowca to tyle dbałości o to miejsce.
Na cmentarzu Ewangelickim w Porożu Starym © Dominik
Odnowiony nagrobek © Dominik
Po co to komu, a na co to ruszać, nie lepiej na gruz to rozebrać, ziemie rozkopać. Myślę że takie zdania padają pod adresem podobnych miejsc. Na to miast co mnie najbardziej poirytowało to ciągle trawiąca nasze społeczeństwo zaraza śmieciarzy. Tego dziadostwa jest pełno, coraz to nowe osoby są infekowane tym smrodem jebanego wygodnictwa i braku odpowiedzialności. Ich poczynania widzieliśmy tuż przed samym cmentarzem. OK. Jak już wcześniej napisałem słoneczko pięknie przygrzewało, dokonując rozkładu PET którego to ulatniające związki roznosił wiosenny wiatr.
Następny punkt naszej trasy to miejscowość Malanów, gdzie możemy zobaczyć drewniany kościół oraz przykościelną dzwonnicę.
Następny punkt naszej trasy to miejscowość Malanów, gdzie możemy zobaczyć drewniany kościół oraz przykościelną dzwonnicę.
Kościół p. w. Św Stanisława i Mikołaja. Malanów © Dominik
Notujemy wizytę w małym sklepiku i ruszamy na północ. Chcemy zobaczyć osobliwa sosnę, która stanowi pomnik przyrody a jej obwód to skromne 330 cm. Poszukiwania zajmują nam trochę czasu a w dodatku Daniela sprzęt dopadła awaria. Jednak uporawszy się z problemem dostajemy odpowiednie namiary od przypadkowo spotkanej osoby i ruszamy. Pierwotnie cel mieliśmy osiągnąć poruszając się lasem ale ... wyszło jak wyszło, dojeżdżamy do wojewódzkiej Turek - Kalisz i kierujemy się na północ do Celestynowa. Po drodze niespodzianka, taki okaz.
Dąb w miejscowości Prażuchy Nowe © Dominik
Kolejny wpisany jako pomnik przyrody, o obwodzie 660 cm. W końcu zjeżdżamy z DW i kręcimy dokładnie na cel.
Sosna w Celestynach © Dominik
Tabliczka z informacją © Dominik
Chwila odpoczynku i zaczynamy poszukiwania kolejnego cmentarza ewangelickiego. Jest tu gdzieś w okolicy ale nie możemy dokładnie namierzyć położenia.
Tylko kręcić © Dominik
W końcu :) Tak samo jak poprzedni umiejscowiony w na małym wzniesieniu, z tym że tutaj to już ruina. Po dawnym metalowym parkanie pozostały tylko narożne fragmenty.
Najlepiej zachowane © Dominik
Cmentarz Ewangelicki w Celestynach © Dominik
Za to u podnóża wzniesienia kozia ekipa :D
Osobliwe towarzystwo © Dominik
Po chwili na poszukiwania moich zagubionych rękawic wracamy do wojewódzkiej a że nam jeszcze mało kaemów to zapada decyzja wizycie w Kaliszu, a jaaak ;) Trasa wojewódzką, z niekorzystnym wiatrem oraz licznymi górkami. Nie będzie łatwo a przed nami około 30 km.
Mijamy Ceków, Morawin oraz Kamień gdzie rowerzystów wita się piękną asfaltową DDR ale nie długa oaza spokoju potrwała.
Mijamy Ceków, Morawin oraz Kamień gdzie rowerzystów wita się piękną asfaltową DDR ale nie długa oaza spokoju potrwała.
Patriotyczny mural © Dominik
Ponownie wjeżdżamy na wojewódzką i na wysokości lasu przed Skarszewem chwila odpoczynku a raczej chwila na poszukiwanie miejsca pamięci.
Miejsce pomięci żołnierzy Kaliskiej 25 Dywizji © Dominik
Stąd już bez postoju dojeżdżamy do do Kalisza a raczej przejeżdżamy przez Kalisz robiąc zakupy na Orlen. Na zwiedzanie nie ma czasu gdyż oznaczałoby to powrót o zmroku. Jak dla mnie to niby nic nowego ale w sumie nowa trasa i to jeszcze nieśmigana, niech tak będzie. Mijamy zakłady Heleny (czerwona oranżada - opałówka, to był hicior) i kierujemy się na Opatówek a następnie przez Koźminek, Lisków oraz Dobrę jesteśmy w domu. Co się odwlecze to nie ucieknie jest i koźlak :D
No i jest koźlak © Dominik
Wracam około dziewiętnastej, wcześniej odprowadzając Daniela.
Kategoria 100 - 200 km
- DST 138.14km
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Kulturalnie w Łodzi
Niedziela, 10 marca 2019 · dodano: 18.03.2019 | Komentarze 3
Na niedziele zaplanowałem wycieczkę do Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi. Powód ? W jego zbiorach znajduje się eksponat który odnaleziono nad brzegami J. Jeziorsko a dokładniej mowa o zbroii rycerskiej z Siedlątkowa. Nie tak olśniewającej jak ta którą widziałem na Skowronka blogu - wpis z wizyty w Wieluniu ale ale... Tutaj chodzi o fakt że jest to znalezisko z mojej okolicy, basta i tyle :P
Wyjeżdżam dokładnie o ósmej rano, kierując się na Zagaj, Skęczniew.
Drugie życie koźlaka. Skęczniew © Dominik
Dalej wzdłuż tamy, kawałek wojewódzką i odbijam na południe do miejscowości Drużbin, następnie na wschód przez lokalne drogi do Małynia.
O poranku nad Wartą © Dominik
Tutaj poległ dowódca Konfederatów Barskich -Wawrzyniec Potocki 21.VI.1771 © Dominik
W trakcie zaliczam postój na całkiem malowniczym przystanku. Jest to jeden z punktów turystycznego szlaku "Folkowe Przystanki".
Folkowe Przystanki "Ojczyzna" Jacek Malczewski © Dominik
W Małyniu melduje się około dziesiątej, chwila na fotkowanie okolicy, młynu rzecznego na Nerze.
Młyn rzeczny w miejscowości Małyń © Dominik
Sam młyn zwiedziłem w ubiegłym roku za co jestem wdzięczny Panu, który mnie po całym obiekcie oprowadził.
Śluza w Małyniu © Dominik
Wzdłuż Neru. Z prawej strony na horyzoncie zarys wieży kościelnej w Kazimierzu © Dominik
Pogoda dopisuje © Dominik
Stąd kierunek w stronę Lutomierska, w końcu zobaczyć most tramwajowy na Nerze oraz pozostałości zamku. Tyle że dla odmiany zamiast do Kwiatkowic a później wojewódzką, jadę bardziej bezpieczną trasą. Tym samym kręcę na północ w kierunku Puczniewa, popełniając małą gafę jadę krótko szutrem i przez Jerwonice jestem na miejscu.
Wyjeżdżam dokładnie o ósmej rano, kierując się na Zagaj, Skęczniew.
Drugie życie koźlaka. Skęczniew © Dominik
Dalej wzdłuż tamy, kawałek wojewódzką i odbijam na południe do miejscowości Drużbin, następnie na wschód przez lokalne drogi do Małynia.
O poranku nad Wartą © Dominik
Tutaj poległ dowódca Konfederatów Barskich -Wawrzyniec Potocki 21.VI.1771 © Dominik
W trakcie zaliczam postój na całkiem malowniczym przystanku. Jest to jeden z punktów turystycznego szlaku "Folkowe Przystanki".
Folkowe Przystanki "Ojczyzna" Jacek Malczewski © Dominik
W Małyniu melduje się około dziesiątej, chwila na fotkowanie okolicy, młynu rzecznego na Nerze.
Młyn rzeczny w miejscowości Małyń © Dominik
Sam młyn zwiedziłem w ubiegłym roku za co jestem wdzięczny Panu, który mnie po całym obiekcie oprowadził.
Śluza w Małyniu © Dominik
Wzdłuż Neru. Z prawej strony na horyzoncie zarys wieży kościelnej w Kazimierzu © Dominik
Pogoda dopisuje © Dominik
Stąd kierunek w stronę Lutomierska, w końcu zobaczyć most tramwajowy na Nerze oraz pozostałości zamku. Tyle że dla odmiany zamiast do Kwiatkowic a później wojewódzką, jadę bardziej bezpieczną trasą. Tym samym kręcę na północ w kierunku Puczniewa, popełniając małą gafę jadę krótko szutrem i przez Jerwonice jestem na miejscu.
Spiętrzenie przed turbiną. Puczniew, rzeka Ner © Dominik
W jednym z wpisów MarcinGT piszę że MPK zwija linię 43 z miasteczka więc i może most też zniknie.
Most tramwajowy na Nerze © Dominik
Od mostu jadę pod klasztor chciałbym zobaczyć to co zostało z zamku.
Następny do zwiedzania © Dominik
Kościół Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, klasztor salezjanów © Dominik
Tyle zostało z zamku. Z prawej strony zamurowana brama. © Dominik
Salezjańska Szkoła Muzyczna w Lutomiersku © Dominik
Opuszczając Lutomiersk wjeżdżam na wojewódzką i tak raz, dwa przez Konstantynów dojeżdżam do al. Włókniarzy.
Łódź Bajkowa. Maurycy i Hawranek © Dominik
Łódź ul. Konstantynowska © Dominik
Następnie trochę się zakręciłem i zamiast dobić do Placu Wolności ja urządziłem defiladę przez całą "pietryne" zaczynając od al Piłsudskiego. Gapili się wszyscy jakby roweru nie widzieli i faceta w kasku. Zapomniałem że piotrkowską jeździ się dla lansu a kask nie wpisuje się w ten kanon. Gdybym miał czarne "pingle" wielkości lusterek samochodowych, siedzenie opuszczone tak że kolanami dotykasz podbródka. Tak, to by uszło. Zlałem to wszystko i zameldowałem się w miejscu docelowym. Tutaj mały problem, nie ma żadnych stojaków. Z małym oporem portiera udaje mi się zostawić rower w przedsionku. Wstęp do muzeum to koszt 9 PLN. Na pierwszy ogień dział numizmatyczny a następnie dział archeologiczny, historia złotego do wolności oraz dział etnograficzny.
Zbiory Muzeum © Dominik
Zbroja rycerska z Siedlątkowa © Dominik
Kuźnia talentu © Dominik
Bez tabletu i konta facebook © Dominik
Z muzeum pędzę "pietryną" na południe do ul. Obywatelskiej. Korzystam z gościnności cioci :) dwie godziny rekonesansu i uciekam na pociąg do Łęczycy. Jadąc na dworzec uświadomiłem sobie że dzisiaj mija rok od wypadku którego doznałem w tym miejscu.
Mija rok od wypadku © Dominik
Od tamtej pory stałem się bardzo ostrożny, zielone światło sygnalizatora może tyle znaczyć co bilet do nieba (nie myl ze sławą)
Jeszcze zanim wsiadłem do składu zaczęło padać. Kurdę, znowu powrót w deszczu a do tego już po zmroku :( Ominąłem te wszystkie DW nadkładając około 10 km i tak w strugach deszczu dojeżdżam do domu :) Było warto, mam jeszcze jeden podobny pomysł. W okolicach Koła - Grzegorzew z rzeki Rgilewki wydobyto niemieckie działo pancerne Sturmgeschütz IV - niszczyciel czołgów. Eksponat ma się całkiem dobrze w poznańskim Muzeum Broni Pancernej. Jeśli już jestem przy dużym kalibru to w okolicach Warty wydobyto należący do Armii Czerwonej czołg Valentine , tyle że ten jest w rękach prywatnych.
W jednym z wpisów MarcinGT piszę że MPK zwija linię 43 z miasteczka więc i może most też zniknie.
Most tramwajowy na Nerze © Dominik
Od mostu jadę pod klasztor chciałbym zobaczyć to co zostało z zamku.
Następny do zwiedzania © Dominik
Kościół Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, klasztor salezjanów © Dominik
Tyle zostało z zamku. Z prawej strony zamurowana brama. © Dominik
Salezjańska Szkoła Muzyczna w Lutomiersku © Dominik
Opuszczając Lutomiersk wjeżdżam na wojewódzką i tak raz, dwa przez Konstantynów dojeżdżam do al. Włókniarzy.
Łódź Bajkowa. Maurycy i Hawranek © Dominik
Łódź ul. Konstantynowska © Dominik
Następnie trochę się zakręciłem i zamiast dobić do Placu Wolności ja urządziłem defiladę przez całą "pietryne" zaczynając od al Piłsudskiego. Gapili się wszyscy jakby roweru nie widzieli i faceta w kasku. Zapomniałem że piotrkowską jeździ się dla lansu a kask nie wpisuje się w ten kanon. Gdybym miał czarne "pingle" wielkości lusterek samochodowych, siedzenie opuszczone tak że kolanami dotykasz podbródka. Tak, to by uszło. Zlałem to wszystko i zameldowałem się w miejscu docelowym. Tutaj mały problem, nie ma żadnych stojaków. Z małym oporem portiera udaje mi się zostawić rower w przedsionku. Wstęp do muzeum to koszt 9 PLN. Na pierwszy ogień dział numizmatyczny a następnie dział archeologiczny, historia złotego do wolności oraz dział etnograficzny.
Zbiory Muzeum © Dominik
Zbroja rycerska z Siedlątkowa © Dominik
Kuźnia talentu © Dominik
Bez tabletu i konta facebook © Dominik
Z muzeum pędzę "pietryną" na południe do ul. Obywatelskiej. Korzystam z gościnności cioci :) dwie godziny rekonesansu i uciekam na pociąg do Łęczycy. Jadąc na dworzec uświadomiłem sobie że dzisiaj mija rok od wypadku którego doznałem w tym miejscu.
Mija rok od wypadku © Dominik
Od tamtej pory stałem się bardzo ostrożny, zielone światło sygnalizatora może tyle znaczyć co bilet do nieba (nie myl ze sławą)
Jeszcze zanim wsiadłem do składu zaczęło padać. Kurdę, znowu powrót w deszczu a do tego już po zmroku :( Ominąłem te wszystkie DW nadkładając około 10 km i tak w strugach deszczu dojeżdżam do domu :) Było warto, mam jeszcze jeden podobny pomysł. W okolicach Koła - Grzegorzew z rzeki Rgilewki wydobyto niemieckie działo pancerne Sturmgeschütz IV - niszczyciel czołgów. Eksponat ma się całkiem dobrze w poznańskim Muzeum Broni Pancernej. Jeśli już jestem przy dużym kalibru to w okolicach Warty wydobyto należący do Armii Czerwonej czołg Valentine , tyle że ten jest w rękach prywatnych.
Kategoria 100 - 200 km
- DST 96.19km
- Czas 05:27
- VAVG 17.65km/h
- VMAX 32.60km/h
- Sprzęt Cross 5M
- Aktywność Jazda na rowerze
Prawie sto
Niedziela, 27 stycznia 2019 · dodano: 27.01.2019 | Komentarze 2
Pierwszy od trzech tygodni cały weekend wolny. Trzecia zmiana to ciężki orzech do zgryzienia. W sobotę tak nieskrepowanie tylko na chwilkę chciałem odpocząć a obudziłem się dzisiaj o trzeciej rano. Co tu począć, nie mogłem już usnąć więc lepiej zaplanować trasę. Mierzyłem tak po 100 km w jedną : Kruszwica, Włocławek, Płock, Łowicz. Później doszedłem do wniosku poczekamy z tymi pomysłami do wiosny. Poczekałem aż troszkę widoczność się poprawi i tak chyba 7.30 wyjechałem w kierunku Uniejowa a następnie do Felicjanowa. Trasa tak jak ostatnio lasem, a następnie asfalt. W Felicjanowie ktoś zwija asfalt, więc jadę w las :)
W zimowej szacie, Felicjanów © DominikI tak brodząc w śniegu przejeżdżam chyba 2 km gdy pojawia się możliwość jazdy asfaltem jeszcze raz stawiam na las. Przekraczam Pisie, która przypomina mały strumyk i wyjeżdżam w okolicy przejazdu kolejowego na magistrali węglowej.
Przed przejazdem © Dominik
Torowisko "węglówki" © Dominik
Od przejazdu już asfaltem kieruje się do miejscowości Ner a następnie do Wartkowic, po drodze mijam zagrodę z .... no właśnie nie wiem...
Ładne stadko © Dominik
W kierunku Wartkowic © Dominik
Ner, Wartkowice © Dominik
Mijam bez postoju Wartkowice, Gostków Stary i kieruje się na Łęczycę, na ddr masakra. W lasach było lepiej niż na niej. Jadę do najbliższego wiaduktu na A2 i odbijam na wschód. W okolicy brakuje mi odwiedzin położonej nie daleko jednostki wojskowej :) Może się zaciągnę :D
U trzymanie ciągu pieszo roweroweg w kierunku Łęczycy © Dominik
U trzymanie ciągu pieszo roweroweg w kierunku Łęczycy © Dominik
Autostradę przecinałem chyba cztery razy i tak się w pewnym momencie zakręciłem że jadąc technicznym musiałem objechać przez pola i jakieś gospodarstwo. Pewnie jeszcze spali więc nikt nie zauważył jak sunę :) Jakby tego było mało straciłem orientacje co do terenu i zacząłem kierować się w przeciwnym kierunku. Dopiero krótka pogaducha pod sklepem wyjaśnia wszystko.
W drodze do celu © Dominik
W końcu dojeżdżam do celu, mały postój i trochę fotek.
Kościół p. w. św. Jakuba Apostoła, Leźnica Wielka © Dominik
W sąsiedztwie parafialnego kościoła rozciąga się ogrodzenie jednostki wojskowej a za nim koszary.
Ciekawe sąsiedztwo © DominikFota przez kraty © Dominik
Niestety to nie cyrk ani lunapark i nie ma budki z biletami. Z jednostki miałem w końcu zacząć kręcić do Łęczycy ale zmiana planu. Jadę jeszcze nad pobliski zalew a później uciekam w kierunku powrotnym.
Połowy nad zalewem © Dominik
Jeszcze przed Gostkowem pierwszy posiłek, gastronomia na przystanku autobusowym banany i herbatka malinowa.
Herbatka malinowa. Wasze zdrowie ;) © DominikPałac w Gostkowie Starym © Dominik
Z Wartkowic aby uniknąć monotonii i wracać po tej samej trasie kręcę trochę na południe w kierunku Poddębic i lokalnymi do Uniejowa, dalej krajową do zjazdu do leśnictwa i do domu.
Warta, most w Uniejowie © Dominik
Dom - Uniejów - Felicjanów - Ner - Wartkowice - Leźnica Wielka - Gostków Stary - Wartkowice - Polesie - Szarów - Uniejów - Leśnictwo - Dom
Warta, most w Uniejowie © Dominik
Dom - Uniejów - Felicjanów - Ner - Wartkowice - Leźnica Wielka - Gostków Stary - Wartkowice - Polesie - Szarów - Uniejów - Leśnictwo - Dom
Kategoria Zimą, Samotnie, 100 - 200 km
- DST 125.30km
- Sprzęt Cross 5M
- Aktywność Jazda na rowerze
OrientAkcja 10
Sobota, 15 września 2018 · dodano: 23.10.2018 | Komentarze 3
Długo oczekiwany start w cyklu rajdów na orientację. Jednym słowem to co lubię ;-) Dziesiąta edycję Orient Akcji gości Męka koło Sieradza.
Rowerowa brać. Fot. Renata © Dominik
Wśród uczestników dostrzegam kolegę, który brał udział w poprzednich startach i mieszka w nie tak dalekim sąsiedztwie. Dla mnie dzisiejszy start miał być zupełną nowością ze względu na chęć samodzielnego przejazdu. Jednak kiedy spotkałem właśnie Daniela pojawiła się wizja kooperacji. Ok, wybija godzina startu, mapy rozdane i komu w drogę temu rower :)
Rozdanie map. Fot. Renata © Dominik
No i gdzie ten Daniel się podział ? Straciłem go z oczu na chwile i już plan w rozsypce. Kurcze ale mnie paraliż złapał, zupełna trema. Chwile zajęło mi dopasowanie się do sytuacji i jadę. Kierunek Sieradz i do pierwszego PKT 22 "Koniec nasypu". Przede mną dwie osoby, no to pierwszy i ostatni raz siadam na ogonie z myślą że taki sposób będzie dobry na przetarcie :) Punkt w bardzo ciekawym położeniu, cień elewatora i sąsiedztwo zakładu karnego.
Elewator Sieradz © Dominik
Dalej już sam, wpadam na wojewódzka ucinając pogawędkę z chłopkami którzy suną busem do pracy. Pada propozycja że obwiozą mnie gdzie chce :) Całkiem sympatyczna ekipa która wypuszcza mnie na na wahadle pierwszego i pozwala całe zwężenie tak przejechać. Następny PKT 20 "Górka" Zjeżdżam z wojewódzkiej i lasem jadę do nie czynnej już żwirowni, tutaj to ja pomogłem. Ekipa poszła na wchód ja na zachód. Donośnym okrzykiem informuje o znalezieniu celu.
PKT 20 "Górka" © Dominik
PKT 20 "Górka" © Dominik
Następnie poświęcam chwile na opracowanie co dalej. Odpuszczam pobliski PKT 11 mimo że dojazd prosty a sam punkt ponoć nikomu nie sprawił trudności. Jadę na dwójkę PKT 2 "Obniżenie terenu" Kiedy tylko zaczyna się las moje schwalbe połyka piachu i ledwo ledwo dowlekam się do lampionu. Bez chwili postoju wracam do asfaltowej drogi i ponownie w las w kierunku czternastki PKT 14 "Grobla" , na miejscu trochę się zakręciłem ale w sukurs przyszła mi druga osoba i razem znajdujemy to co nas interesuje. Dalej polnymi ścieżkami obieram kierunek do PKT 13 " Obniżenie wału", okolice Rezerwatu Jamno.
W kierunku następnego PKT © Dominik
Następny do kolekcji © Dominik
Trafiam bez problemu, tylko ta cyfra mnie przeraża "13", pamiętam jak cały czas coś sam do siebie mówiłem na temat pecha. Moje zaklinania nic nie wskórały cała reszta rajdu to pasmo błędów wynikających z roztargnienia. Zwłaszcza z tego ostatniego słynę jak mało kto. Najpierw robię taki najazd że piloci naszego LOTu byli by ze mnie dumni. Piękne kółeczko od zachodu Prusinowic, prawie jak 737 z zapytaniem przez które okno ma wpaść. W końcu udaje się odpowiednio najechać gdzie na miejscu czekała już ekipa wertująca mokradła.
No nic dołączam się aż w końcu PKT 7 "Koniec ścieżki" jest zdobyty. W pobliżu pkt. znajduje się miejsce lądowania zestrzelonej polskiej maszyny w 1939 r. Oglądam strzelam kilka fotek. Chwilami wydawało mi się że zdobywam tylko ten pkt dlatego że był w sąsiedztwie tego miejsce. Widziałem łosia z Dłutówka to czemu nie zobaczyć czapli z Prusinowic.
W kierunku następnego PKT © Dominik
Następny do kolekcji © Dominik
Trafiam bez problemu, tylko ta cyfra mnie przeraża "13", pamiętam jak cały czas coś sam do siebie mówiłem na temat pecha. Moje zaklinania nic nie wskórały cała reszta rajdu to pasmo błędów wynikających z roztargnienia. Zwłaszcza z tego ostatniego słynę jak mało kto. Najpierw robię taki najazd że piloci naszego LOTu byli by ze mnie dumni. Piękne kółeczko od zachodu Prusinowic, prawie jak 737 z zapytaniem przez które okno ma wpaść. W końcu udaje się odpowiednio najechać gdzie na miejscu czekała już ekipa wertująca mokradła.
No nic dołączam się aż w końcu PKT 7 "Koniec ścieżki" jest zdobyty. W pobliżu pkt. znajduje się miejsce lądowania zestrzelonej polskiej maszyny w 1939 r. Oglądam strzelam kilka fotek. Chwilami wydawało mi się że zdobywam tylko ten pkt dlatego że był w sąsiedztwie tego miejsce. Widziałem łosia z Dłutówka to czemu nie zobaczyć czapli z Prusinowic.
Następny cel PKT 15 "Skrzyżowanie przecinek" trochę lasem, trochę asfaltem a na kluczowym skrzyżowaniu wymieniam się informacjami z innym uczestnikiem. Dane bezcenne ale i tak poszło problemowo. Jakoś mój wzrok był utkwiony na wysokości ok 1,80 m a punkcik nisko i jeszcze zacieniony. Byłem w tym miejscu chyba trzy razy. No nic pędzimy ile sił na PKT 10 "Skraj polanki" Trasa fragmentem Łódzkiej Magistrali Rowerowej znakowanej na czerwono. Tu zakończył się dla mnie rajd :( Odpuszczam mimo że wydaje się że jestem we właściwym miejscu. Dojeżdżam do DW 710 i kieruje się do miejscowości Włyń a z tamtąd w kierunku bazy z myślą o zebraniu jeszcze kilku pkt. Plan jak szybko powstał tak szybko się rozleciał Tak zacząłem cisnąć na bazę że mijam wszystkie zjazdy do kolejnych miejsc PKT 25, PKT 16, PKT 12, PKT 5, PKT 8 W sumie pkt. gwarantowały mi pełną pule na trasie Mega. To był mój najsłabszy występ, 7 pkt. Zrealizowałem kuponik żywnościowy i tak sobie wszedłem w pogaduchy :) Daniel przyjechał później ale z kompletem. Mówił że dwa razy czekał za mną, raz przy samym wyjeździe z bazy a drugi przy pierwszym punkcie. Panie Dominiku, kup okulary :D Oczywiście dla najlepszych medale a dla wszystkich basen który wyrasta w samym środku lasu.
Dla najlepszych. Fot. Renata © Dominik
Na koniec niespodzianka. Fot. Renata © Dominik
Mapa przejazdu
Dla najlepszych. Fot. Renata © Dominik
Na koniec niespodzianka. Fot. Renata © Dominik
Mapa przejazdu
Kategoria 100 - 200 km
- DST 192.00km
- Sprzęt Cross 5M
- Aktywność Jazda na rowerze
Nadwarciański Park Krajobrazowy
Niedziela, 9 września 2018 · dodano: 02.10.2018 | Komentarze 6
Długo odkładana trasa wokół Nadwarciańskiego Parku Krajobrazowego ale jak mówi powiedzenie "co się odwlecze, to nie uciecze" Wyjeżdżam o 4.00 w kierunku Koła na pociąg relacji Koło - Konin 6.44 Na miejscu dowiaduje się o remoncie trakcji i komunikacji zastępczej. Jakoś udaje mi się przekonać p. konduktor do przewozu roweru, formalnie nie można więc powrót jest nie pewny. Nie byłbym zdziwiony gdyby nie fakt że kiedy próbowałem kupić bilet dzień wcześniej cały czas przewoźnik miał dostępną opcje biletu z rowerem. OK. Pomińmy to zamieszanie, zamiast składu puszczono dwa niskopodłogowe autobusy do których na całej trasie wsiadaj raptem trzy osoby. Desant kończy się w Konie na ulicy dworcowej, skąd kieruje się na most Unii Europejskiej do miejscowości Posoka i wjeżdżam na Nadwarciański Szlak Rowerowy, kierunek Sławsk, Rzgów, Zagórów, Białobrzeg, Pyzdry. Chłodno, dół na krótko góra w wiatrowce
Most Unii Europejskiej, Konin © Dominik
Powa, Posoka © Dominik
Kapliczka przy skrzyżowaniu © Dominik
Po wyjeździe z miejscowości Sławsk, przejeżdżam nad A2 i wjeżdżam w granice parku. Cały czas asfaltem Rzgów, Zagórów aż do Białobrzegu, nawet DDR asfaltowa ale wszystko kończy się w wyżej wymienionej miejscowości, tutaj niebiesko znaczony rowerowy pokrywa się z czerwonym.
Rycerz Marcin ze Sławska © Dominik
Kościół p. w. św. Jakuba Apostoła, Rzgów k. Konina © Dominik
Pierwsza wzmianka o Rzgowie jako posiadłości lądzkiego klasztoru cystersów znajduje się w tzw. przywileju Mieszka Starego z 1145 r.
Pierwsze oznaki powagi miejsca © Dominik
Przydrożna kapliczka w Skokum © Dominik
Im bliżej Pyzdr tym bliżej historii średniowiecza © Dominik
Pomnik Niepodległości, Zagórów © Dominik
Kościół p. w. św. Apostołów Piotra i Pawła. Zagórów © Dominik
Od Białobrzegu najpierw delikatny szuter, tłuczeń a później od małego odcinka w lesie nadchodzi On, Pan Piachu który rozłożył się na całej szerokości.
Dalej w klimacie nadwarciańskim © DominikMost Unii Europejskiej, Konin © Dominik
Powa, Posoka © Dominik
Kapliczka przy skrzyżowaniu © Dominik
Po wyjeździe z miejscowości Sławsk, przejeżdżam nad A2 i wjeżdżam w granice parku. Cały czas asfaltem Rzgów, Zagórów aż do Białobrzegu, nawet DDR asfaltowa ale wszystko kończy się w wyżej wymienionej miejscowości, tutaj niebiesko znaczony rowerowy pokrywa się z czerwonym.
Rycerz Marcin ze Sławska © Dominik
Kościół p. w. św. Jakuba Apostoła, Rzgów k. Konina © Dominik
Pierwsza wzmianka o Rzgowie jako posiadłości lądzkiego klasztoru cystersów znajduje się w tzw. przywileju Mieszka Starego z 1145 r.
Pierwsze oznaki powagi miejsca © Dominik
Przydrożna kapliczka w Skokum © Dominik
Im bliżej Pyzdr tym bliżej historii średniowiecza © Dominik
Pomnik Niepodległości, Zagórów © Dominik
Kościół p. w. św. Apostołów Piotra i Pawła. Zagórów © Dominik
Od Białobrzegu najpierw delikatny szuter, tłuczeń a później od małego odcinka w lesie nadchodzi On, Pan Piachu który rozłożył się na całej szerokości.
Piachu znad Warty © Dominik
Sam zaszczyt © Dominik
Zauważyłem że piachu upodobał sobie pas pod lasem więc daje kierunek bliski linii brzegowej. Wystarczy to na pewną chwile, muszę odbić z powrotem aż w końcu dojeżdżam do miejsca wniesienia umocnień Warty, szlak wiedzie poniżej. Chaszcze nie takie duże jak je malowali :) Z resztą z korony widok pierwsza klasa.
Wjazd na koronę wału © Dominik
Widok z korony o wiele atrakcyjniejszy © Dominik
Tak dojeżdżam do okolic Pyzdr, przed wjazdem uciekam na południe asfaltem zobaczyć pomnik poświęcony bitwie pod Pyzdrami, miejsce walk w okresie powstania styczniowego. Nie wracam tą sama trasą ale wojewódzką jadę już do samych Pyzdr. Mały odpoczynek, fotki, zwiedzam na co czas pozwala. Szkoda że w imię tego wyrachowania poświęciłem muzeum :(
Pomnik Bitwy pod Pyzdrami. Powstanie styczniowe © Dominik
Podczas Powstania Styczniowego (1863-65) przeprowadzono łącznie ponad 1200 bitew, potyczek i zbrojnych starć. Wśród ważniejszych z nich wymienia się bitwę pod Pyzdrami. Na miejscu bitwy ustawiono niepozorny i dość nietypowy pomnik. Poświęcono go „zranionej sośnie”, w którą trafiła pierwsza armatnia kula.
Pyzdry, widok z mostu na Warcie © Dominik
Pierwsza wzmianka o Pyzdrach pochodzi z 1232, kiedy książę wrocławski Henryk I Brodaty zdobył Kalisz i zajął księstwo kaliskie. Pyzdry są jednym z najstarszych miast lokacyjnych w Wielkopolsce – z 1257 pochodzi wzmianka o anonimowym wójcie, dowodząca funkcjonowania tu stabilnego ośrodka miejskiego. W 1331 miasto zostało spalone przez Krzyżaków. Podczas panowania Kazimierza Wielkiego miasto zostało otoczone murami i wybudowano potężny czworoboczny zamek.
Kościół p. w. Ścięcia Głowy św. Jana Chrzciciela. Pyzdry © Dominik
Mural historyczny. Pyzdry © Dominik
Kościół p. w. Narodzenia NMP, Pyzdry © Dominik
Krzyże choleryczne, cmentarz w Pyzdrach © Dominik
Rozpoczynam drogę powrotną, droga wojewódzka ale ruch umiarkowany. Jedynie mam mały mętlik z powodu jeszcze niesprecyzowanego samego dojazdu do mojego M. Czy upierać się przy powrocie pociągiem do Koła i tu już są dwie opcje: do Konina asfalt lub teren. Może jednak do domu wrócić o własnych siłach ? Powiem szczerze że wszystkiego było trochę ;) Kierunek Rataje, Ciążeń, Ląd, Lądek, Ratyń, Golina, Konin. W Ratajach zapoznaje się z historią miejsca zapisaną na ławeczce, okazuje się że tematyczne ławeczki rozlokowane są w całej okolicy - tego wywiad mi nie meldował :D
Rozpoczynam powrót © Dominik
Rataje, Tabliczka z datą lokacji © Dominik
Dwór w Ratajach © Dominik
Dzieje Dąbrowskich © Dominik
Ciążeń to miejsce gdzie na chwilkę zatrzymuje się aby schrupać kilka ryżowych wafli i " ofotkować " pałac a w miejscowości Ląd spędzam chwile w ogrodzie klasztoru cystersów.
Pałac w Ciążeniu - filia biblioteki Uniwersytetu w Poznaniu, dawna rezydencja biskupów poznańskich © Dominik
Późnogotycki kościół parafialny p. w. św. Jana Chrzciciela. Ciążeń © Dominik
Kierunek Ląd © Dominik
Z Wieśkiem nie było gadki, w niedziele nie robię i tyle. W drodze do Lądu © Dominik
Ląd. Mogiła powstańców © Dominik
Kolejne atrakcje :) © Dominik
Wyższe Seminarium Duchowne księży salezjanów. © Dominik
Fundatorem klasztoru cysterskiego w Lądzie był sam książę wielkopolski Mieszko III Stary. Po kasacie zakonu cystersów klasztor lądzki był przejściowo użytkowany przez kapucynów, a obecnie mieści się tutaj Wyższe Seminarium Duchowne księży salezjanów.
Po opuszczeniu opactwa ostatecznie ucinam możliwość krótszej bezpośredniej drogi powrotnej. Wystarczyło przeprawić się mostem do Zagórowa a dalej to już bajka :) Dzieje się tak na rzecz dojazdu do pomnika ukrytego w lesie, miejsca przysięgi POW oraz próby dojazdu do Konina wzdłuż rzeki, fragment szlaku czerwonego. Naturalnie muszę jeszcze wpaść do Lądku :)
Po raz kolejny w terenie, fragment szlaku czerwonego. Widok na opactwo. © Dominik
Pomnik upamiętniający przysięgę z 1918 roku członków obwodu słupeckiego Polskiej Organizacji Wojskowej. © Dominik
Kościół św. Mikołaja. Lądek © Dominik
Próby mają to do siebie że wychodzą lub nie, mylę się raz i to wystarczy aby mnie wepchnąć na asfalt do Goliny a następnie na DK 92 w kierunku Konina. Po drodze mijam jeszcze kilka wg. mnie atrakcji ale ostatnie foto pada nad brzegiem Warty. Dopiero przy wyjeździe z Konina jadąc przez starówkę robię kilka.
Wzdłuż Warty, widok na kościół w Lądku © Dominik
Dzisiaj widzimy się ostatni raz. © Dominik
Słup Koniński. Najstarszy drogowskaz w Polsce © Dominik
Pierwotnie słup stał u stóp konińskiego zamku, wzniesionego przez króla Kazimierza III Wielkiego, strzegącego przeprawy przez rzekę Wartę i stanowiącego element linii obronnej przed zagrożeniem krzyżackim. Wspomniany zamek został poważnie uszkodzony w czasie „potopu szwedzkiego”, a następnie w 1707 r., w trakcie niszczącej kraj wojny północnej, i od tego czasu popadał coraz bardziej w ruinę. W tej sytuacji mieszkańcy Konina w roku 1828 uroczyście przenieśli słup na obecne miejsce, nieopodal najstarszej konińskiej świątyni, kościoła farnego pod wezwaniem św. Bartłomieja.
Kościół p. w. św. Bartłomieja. Konin © Dominik
Na dworcu PKP jestem na dwie godziny przed planowanym odjazdem, to samo co w Kole. Roweru nie przeważą a jeszcze autobus puszczą tylko jeden :( No nic zjadam chińszczyznę w przydworcowym barze i jadę ile fabryka daje aby zdążyć przed zachodem słońca wpaść na DDR zaczynającą się pod Turkiem. Następnie dojazd około 20 km do domu. Mam ochotę wrócić tutaj powtórnie a co najmniej przejechać odcinek wschodni nadwarciańskiego szlaku ale tym razem od J. Jeziorsko do Pyzdr. Ktoś chętny ?
Kategoria 100 - 200 km, Samotnie
- DST 107.98km
- Sprzęt Cross 5M
- Aktywność Jazda na rowerze
Tum oraz Łęczyca - wycieczka z Mateuszem
Niedziela, 5 sierpnia 2018 · dodano: 18.08.2018 | Komentarze 4
Plany osobiste przedłożyłem na bok i wybrałem wspólną wycieczkę z Mateuszem w okolice gdzie grasuje Diabeł Boruta a król Kazimierz utkną na mokradłach Bzury. Okolica bogata w historie z okresu średniowiecza jak i działań wojennych z 1939 r. W planie mieliśmy odwiedzić jeszcze Piątek ale odłożyliśmy to na przyszłość a w zamian zwiedziliśmy skansen w Kwiatkówku. Wracając Mateusz złapał gumę i to był dla niego na dzisiaj koniec wycieczki, 4 km spaceru na parking. Ostatnie około 20 km pokonałem sam.
W drodze do Łęczycy © Dominik
Miejsce pamięci żołnierzy poległych w 1914 r. © Dominik
Kościół p. w. św. Andrzeja Apostoła © Dominik
Mury obronne w Łęczycy © Dominik
Ratusz w Łęczycy © Dominik
Pomnik upamiętniający poległych w bitwie pod Bzurą © Dominik
Bzura, widok w kierunku północnym © Dominik
Widok na kolegiatę oraz grodzisko © Dominik
Polna dróżka do kolegiaty © Dominik
Tablica pod grodziskiem © Dominik
Szwedzka Góra - Grodzisko © Dominik
Kolegiata tuż, tuż © Dominik
Kościół p. w. NMP Królowej i św. Aleksego w Tumie © Dominik
Zniszczenia kolegiaty w 1939 © Dominik
Chrzcielnica XIV/XV w. Najstarsza w zachowana średniowieczna pokrywa stożkowa © Dominik
Kościół św. Mikołaja © Dominik
Skansen Łęczycka Zagroda Chłopska, Kwiatkówek © Dominik
Opony nie do zdarcia © Dominik
Moje ulubione, Pełczyska © Dominik
W drodze do Łęczycy © Dominik
Miejsce pamięci żołnierzy poległych w 1914 r. © Dominik
Kościół p. w. św. Andrzeja Apostoła © Dominik
Mury obronne w Łęczycy © Dominik
Ratusz w Łęczycy © Dominik
Pomnik upamiętniający poległych w bitwie pod Bzurą © Dominik
Bzura, widok w kierunku północnym © Dominik
Widok na kolegiatę oraz grodzisko © Dominik
Polna dróżka do kolegiaty © Dominik
Tablica pod grodziskiem © Dominik
Szwedzka Góra - Grodzisko © Dominik
Kolegiata tuż, tuż © Dominik
Kościół p. w. NMP Królowej i św. Aleksego w Tumie © Dominik
Zniszczenia kolegiaty w 1939 © Dominik
Chrzcielnica XIV/XV w. Najstarsza w zachowana średniowieczna pokrywa stożkowa © Dominik
Kościół św. Mikołaja © Dominik
Skansen Łęczycka Zagroda Chłopska, Kwiatkówek © Dominik
Opony nie do zdarcia © Dominik
Moje ulubione, Pełczyska © Dominik
Kategoria 100 - 200 km