Info

Więcej o mnie.
2023

2022

2021

2020

2019

2018

2017


Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Lipiec1 - 0
- 2025, Czerwiec19 - 0
- 2025, Maj4 - 0
- 2025, Kwiecień5 - 2
- 2025, Marzec16 - 0
- 2025, Luty4 - 0
- 2024, Listopad2 - 0
- 2024, Październik7 - 0
- 2024, Wrzesień17 - 2
- 2024, Sierpień11 - 2
- 2024, Lipiec6 - 0
- 2024, Czerwiec5 - 0
- 2024, Maj5 - 0
- 2024, Kwiecień4 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2024, Luty5 - 0
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień2 - 0
- 2023, Listopad8 - 2
- 2023, Październik3 - 0
- 2023, Wrzesień7 - 0
- 2023, Sierpień12 - 0
- 2023, Lipiec13 - 0
- 2023, Czerwiec15 - 0
- 2023, Maj5 - 0
- 2022, Marzec7 - 0
- 2022, Luty4 - 2
- 2022, Styczeń3 - 0
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad8 - 0
- 2021, Październik4 - 0
- 2021, Wrzesień9 - 0
- 2021, Sierpień11 - 0
- 2021, Lipiec9 - 0
- 2021, Czerwiec13 - 0
- 2021, Maj16 - 10
- 2021, Kwiecień11 - 2
- 2021, Marzec5 - 9
- 2021, Luty13 - 16
- 2021, Styczeń3 - 0
- 2020, Wrzesień15 - 7
- 2020, Czerwiec14 - 17
- 2020, Maj5 - 2
- 2020, Marzec1 - 3
- 2020, Luty6 - 8
- 2020, Styczeń2 - 2
- 2019, Grudzień9 - 2
- 2019, Listopad12 - 5
- 2019, Październik10 - 2
- 2019, Wrzesień8 - 0
- 2019, Sierpień13 - 5
- 2019, Lipiec10 - 6
- 2019, Czerwiec14 - 5
- 2019, Maj11 - 8
- 2019, Kwiecień10 - 2
- 2019, Marzec8 - 17
- 2019, Luty9 - 17
- 2019, Styczeń9 - 2
- 2018, Grudzień6 - 0
- 2018, Listopad13 - 7
- 2018, Październik14 - 6
- 2018, Wrzesień14 - 14
- 2018, Sierpień20 - 21
- 2018, Lipiec12 - 10
- 2018, Czerwiec13 - 19
- 2018, Maj20 - 11
- 2018, Kwiecień10 - 18
- 2018, Marzec5 - 16
- 2018, Luty15 - 8
- 2018, Styczeń10 - 0
- 2017, Grudzień3 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- DST 36.40km
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Mglisty wieczór
Piątek, 22 marca 2019 · dodano: 26.03.2019 | Komentarze 0
No to tydzień zaliczony, weekend wolny i zapowiada się rowerowy. Sobota to wizyta w Sochaczewie i wycieczka Traktem Pamięci Bohaterów Bitwy nad Bzurą. Natomiast dzisiaj tak na rozgrzewkę przed jutrzejszym rowerowaniem, standardowa trasa dom - Turek - dom z krótkim postojem na Orlen. Pogoda w dzień słoneczna natomiast wieczór mglisty, ledwo co widać oświetlenie. Wyjazd około 20.30 powrót przed 22.00

Zamglona aleja Solidarności. Turek © Dominik

Zamglona aleja Solidarności. Turek © Dominik
- DST 122.00km
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
W towarzystwie. Podjazd pod Kalisz
Niedziela, 17 marca 2019 · dodano: 07.04.2019 | Komentarze 3
W czwartek dzwoni do mnie Daniel i pyta o plany na weekend, odpowiadam że jeszcze ich brak. Proponuje mi zwiedzanie okolic Konina lub Kalisza. To tyle, którego dokładniej miasta to nie ustaliliśmy. Decyzja zapadła dopiero podczas trasy.
Wyruszamy 8.30. Pierwotnie mieliśmy ruszać pół godzinki wcześniej ale zaspałem :( Na zewnątrz słonecznie i wietrznie.
Pierwsza cześć naszej trasy to lokalne drogi naszej rodzimej gminy a następnie jednej z ościennych. Po raz pierwszy w tym roku ruszam na zachód. W planie jest poszukiwanie koźlaka, minimum jeden na wycieczkę:D cmentarz ewangelicki, okazała sosna - pomnik przyrody. Daniel prowadzi a trasa bardzo przypada mi do gustu, dużo przebiega pośród lasów i już na pierwsze danie jesteśmy u stóp nie wielkiego wzniesienia w miejscowości Poroże Stare, na którym znajduje się cmentarz ewangelicki.
Wyruszamy 8.30. Pierwotnie mieliśmy ruszać pół godzinki wcześniej ale zaspałem :( Na zewnątrz słonecznie i wietrznie.
Pierwsza cześć naszej trasy to lokalne drogi naszej rodzimej gminy a następnie jednej z ościennych. Po raz pierwszy w tym roku ruszam na zachód. W planie jest poszukiwanie koźlaka, minimum jeden na wycieczkę:D cmentarz ewangelicki, okazała sosna - pomnik przyrody. Daniel prowadzi a trasa bardzo przypada mi do gustu, dużo przebiega pośród lasów i już na pierwsze danie jesteśmy u stóp nie wielkiego wzniesienia w miejscowości Poroże Stare, na którym znajduje się cmentarz ewangelicki.

Tablica Nadleśnictwa © Dominik
O miejscu informuje tablica ustawiona przez Nadleśnictwo Turek i oprócz odnowionego nagrobka z piaskowca to tyle dbałości o to miejsce.

Na cmentarzu Ewangelickim w Porożu Starym © Dominik

Odnowiony nagrobek © Dominik
Po co to komu, a na co to ruszać, nie lepiej na gruz to rozebrać, ziemie rozkopać. Myślę że takie zdania padają pod adresem podobnych miejsc. Na to miast co mnie najbardziej poirytowało to ciągle trawiąca nasze społeczeństwo zaraza śmieciarzy. Tego dziadostwa jest pełno, coraz to nowe osoby są infekowane tym smrodem jebanego wygodnictwa i braku odpowiedzialności. Ich poczynania widzieliśmy tuż przed samym cmentarzem. OK. Jak już wcześniej napisałem słoneczko pięknie przygrzewało, dokonując rozkładu PET którego to ulatniające związki roznosił wiosenny wiatr.
Następny punkt naszej trasy to miejscowość Malanów, gdzie możemy zobaczyć drewniany kościół oraz przykościelną dzwonnicę.
Następny punkt naszej trasy to miejscowość Malanów, gdzie możemy zobaczyć drewniany kościół oraz przykościelną dzwonnicę.

Kościół p. w. Św Stanisława i Mikołaja. Malanów © Dominik
Notujemy wizytę w małym sklepiku i ruszamy na północ. Chcemy zobaczyć osobliwa sosnę, która stanowi pomnik przyrody a jej obwód to skromne 330 cm. Poszukiwania zajmują nam trochę czasu a w dodatku Daniela sprzęt dopadła awaria. Jednak uporawszy się z problemem dostajemy odpowiednie namiary od przypadkowo spotkanej osoby i ruszamy. Pierwotnie cel mieliśmy osiągnąć poruszając się lasem ale ... wyszło jak wyszło, dojeżdżamy do wojewódzkiej Turek - Kalisz i kierujemy się na północ do Celestynowa. Po drodze niespodzianka, taki okaz.

Dąb w miejscowości Prażuchy Nowe © Dominik
Kolejny wpisany jako pomnik przyrody, o obwodzie 660 cm. W końcu zjeżdżamy z DW i kręcimy dokładnie na cel.

Sosna w Celestynach © Dominik

Tabliczka z informacją © Dominik
Chwila odpoczynku i zaczynamy poszukiwania kolejnego cmentarza ewangelickiego. Jest tu gdzieś w okolicy ale nie możemy dokładnie namierzyć położenia.

Tylko kręcić © Dominik
W końcu :) Tak samo jak poprzedni umiejscowiony w na małym wzniesieniu, z tym że tutaj to już ruina. Po dawnym metalowym parkanie pozostały tylko narożne fragmenty.

Najlepiej zachowane © Dominik

Cmentarz Ewangelicki w Celestynach © Dominik
Za to u podnóża wzniesienia kozia ekipa :D

Osobliwe towarzystwo © Dominik
Po chwili na poszukiwania moich zagubionych rękawic wracamy do wojewódzkiej a że nam jeszcze mało kaemów to zapada decyzja wizycie w Kaliszu, a jaaak ;) Trasa wojewódzką, z niekorzystnym wiatrem oraz licznymi górkami. Nie będzie łatwo a przed nami około 30 km.
Mijamy Ceków, Morawin oraz Kamień gdzie rowerzystów wita się piękną asfaltową DDR ale nie długa oaza spokoju potrwała.
Mijamy Ceków, Morawin oraz Kamień gdzie rowerzystów wita się piękną asfaltową DDR ale nie długa oaza spokoju potrwała.

Patriotyczny mural © Dominik
Ponownie wjeżdżamy na wojewódzką i na wysokości lasu przed Skarszewem chwila odpoczynku a raczej chwila na poszukiwanie miejsca pamięci.

Miejsce pomięci żołnierzy Kaliskiej 25 Dywizji © Dominik
Stąd już bez postoju dojeżdżamy do do Kalisza a raczej przejeżdżamy przez Kalisz robiąc zakupy na Orlen. Na zwiedzanie nie ma czasu gdyż oznaczałoby to powrót o zmroku. Jak dla mnie to niby nic nowego ale w sumie nowa trasa i to jeszcze nieśmigana, niech tak będzie. Mijamy zakłady Heleny (czerwona oranżada - opałówka, to był hicior) i kierujemy się na Opatówek a następnie przez Koźminek, Lisków oraz Dobrę jesteśmy w domu. Co się odwlecze to nie ucieknie jest i koźlak :D

No i jest koźlak © Dominik
Wracam około dziewiętnastej, wcześniej odprowadzając Daniela.
Kategoria 100 - 200 km
- DST 138.14km
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Kulturalnie w Łodzi
Niedziela, 10 marca 2019 · dodano: 18.03.2019 | Komentarze 3
Na niedziele zaplanowałem wycieczkę do Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi. Powód ? W jego zbiorach znajduje się eksponat który odnaleziono nad brzegami J. Jeziorsko a dokładniej mowa o zbroii rycerskiej z Siedlątkowa. Nie tak olśniewającej jak ta którą widziałem na Skowronka blogu - wpis z wizyty w Wieluniu ale ale... Tutaj chodzi o fakt że jest to znalezisko z mojej okolicy, basta i tyle :P
Wyjeżdżam dokładnie o ósmej rano, kierując się na Zagaj, Skęczniew.

Drugie życie koźlaka. Skęczniew © Dominik
Dalej wzdłuż tamy, kawałek wojewódzką i odbijam na południe do miejscowości Drużbin, następnie na wschód przez lokalne drogi do Małynia.

O poranku nad Wartą © Dominik

Tutaj poległ dowódca Konfederatów Barskich -Wawrzyniec Potocki 21.VI.1771 © Dominik
W trakcie zaliczam postój na całkiem malowniczym przystanku. Jest to jeden z punktów turystycznego szlaku "Folkowe Przystanki".

Folkowe Przystanki "Ojczyzna" Jacek Malczewski © Dominik
W Małyniu melduje się około dziesiątej, chwila na fotkowanie okolicy, młynu rzecznego na Nerze.

Młyn rzeczny w miejscowości Małyń © Dominik
Sam młyn zwiedziłem w ubiegłym roku za co jestem wdzięczny Panu, który mnie po całym obiekcie oprowadził.

Śluza w Małyniu © Dominik

Wzdłuż Neru. Z prawej strony na horyzoncie zarys wieży kościelnej w Kazimierzu © Dominik

Pogoda dopisuje © Dominik
Stąd kierunek w stronę Lutomierska, w końcu zobaczyć most tramwajowy na Nerze oraz pozostałości zamku. Tyle że dla odmiany zamiast do Kwiatkowic a później wojewódzką, jadę bardziej bezpieczną trasą. Tym samym kręcę na północ w kierunku Puczniewa, popełniając małą gafę jadę krótko szutrem i przez Jerwonice jestem na miejscu.

Wyjeżdżam dokładnie o ósmej rano, kierując się na Zagaj, Skęczniew.

Drugie życie koźlaka. Skęczniew © Dominik
Dalej wzdłuż tamy, kawałek wojewódzką i odbijam na południe do miejscowości Drużbin, następnie na wschód przez lokalne drogi do Małynia.

O poranku nad Wartą © Dominik

Tutaj poległ dowódca Konfederatów Barskich -Wawrzyniec Potocki 21.VI.1771 © Dominik
W trakcie zaliczam postój na całkiem malowniczym przystanku. Jest to jeden z punktów turystycznego szlaku "Folkowe Przystanki".

Folkowe Przystanki "Ojczyzna" Jacek Malczewski © Dominik
W Małyniu melduje się około dziesiątej, chwila na fotkowanie okolicy, młynu rzecznego na Nerze.

Młyn rzeczny w miejscowości Małyń © Dominik
Sam młyn zwiedziłem w ubiegłym roku za co jestem wdzięczny Panu, który mnie po całym obiekcie oprowadził.

Śluza w Małyniu © Dominik

Wzdłuż Neru. Z prawej strony na horyzoncie zarys wieży kościelnej w Kazimierzu © Dominik

Pogoda dopisuje © Dominik
Stąd kierunek w stronę Lutomierska, w końcu zobaczyć most tramwajowy na Nerze oraz pozostałości zamku. Tyle że dla odmiany zamiast do Kwiatkowic a później wojewódzką, jadę bardziej bezpieczną trasą. Tym samym kręcę na północ w kierunku Puczniewa, popełniając małą gafę jadę krótko szutrem i przez Jerwonice jestem na miejscu.

Spiętrzenie przed turbiną. Puczniew, rzeka Ner © Dominik
W jednym z wpisów MarcinGT piszę że MPK zwija linię 43 z miasteczka więc i może most też zniknie.

Most tramwajowy na Nerze © Dominik
Od mostu jadę pod klasztor chciałbym zobaczyć to co zostało z zamku.

Następny do zwiedzania © Dominik

Kościół Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, klasztor salezjanów © Dominik

Tyle zostało z zamku. Z prawej strony zamurowana brama. © Dominik

Salezjańska Szkoła Muzyczna w Lutomiersku © Dominik
Opuszczając Lutomiersk wjeżdżam na wojewódzką i tak raz, dwa przez Konstantynów dojeżdżam do al. Włókniarzy.

Łódź Bajkowa. Maurycy i Hawranek © Dominik

Łódź ul. Konstantynowska © Dominik
Następnie trochę się zakręciłem i zamiast dobić do Placu Wolności ja urządziłem defiladę przez całą "pietryne" zaczynając od al Piłsudskiego. Gapili się wszyscy jakby roweru nie widzieli i faceta w kasku. Zapomniałem że piotrkowską jeździ się dla lansu a kask nie wpisuje się w ten kanon. Gdybym miał czarne "pingle" wielkości lusterek samochodowych, siedzenie opuszczone tak że kolanami dotykasz podbródka. Tak, to by uszło. Zlałem to wszystko i zameldowałem się w miejscu docelowym. Tutaj mały problem, nie ma żadnych stojaków. Z małym oporem portiera udaje mi się zostawić rower w przedsionku. Wstęp do muzeum to koszt 9 PLN. Na pierwszy ogień dział numizmatyczny a następnie dział archeologiczny, historia złotego do wolności oraz dział etnograficzny.

Zbiory Muzeum © Dominik

Zbroja rycerska z Siedlątkowa © Dominik

Kuźnia talentu © Dominik

Bez tabletu i konta facebook © Dominik
Z muzeum pędzę "pietryną" na południe do ul. Obywatelskiej. Korzystam z gościnności cioci :) dwie godziny rekonesansu i uciekam na pociąg do Łęczycy. Jadąc na dworzec uświadomiłem sobie że dzisiaj mija rok od wypadku którego doznałem w tym miejscu.

Mija rok od wypadku © Dominik
Od tamtej pory stałem się bardzo ostrożny, zielone światło sygnalizatora może tyle znaczyć co bilet do nieba (nie myl ze sławą)
Jeszcze zanim wsiadłem do składu zaczęło padać. Kurdę, znowu powrót w deszczu a do tego już po zmroku :( Ominąłem te wszystkie DW nadkładając około 10 km i tak w strugach deszczu dojeżdżam do domu :) Było warto, mam jeszcze jeden podobny pomysł. W okolicach Koła - Grzegorzew z rzeki Rgilewki wydobyto niemieckie działo pancerne Sturmgeschütz IV - niszczyciel czołgów. Eksponat ma się całkiem dobrze w poznańskim Muzeum Broni Pancernej. Jeśli już jestem przy dużym kalibru to w okolicach Warty wydobyto należący do Armii Czerwonej czołg Valentine , tyle że ten jest w rękach prywatnych.
W jednym z wpisów MarcinGT piszę że MPK zwija linię 43 z miasteczka więc i może most też zniknie.

Most tramwajowy na Nerze © Dominik
Od mostu jadę pod klasztor chciałbym zobaczyć to co zostało z zamku.

Następny do zwiedzania © Dominik

Kościół Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, klasztor salezjanów © Dominik

Tyle zostało z zamku. Z prawej strony zamurowana brama. © Dominik

Salezjańska Szkoła Muzyczna w Lutomiersku © Dominik
Opuszczając Lutomiersk wjeżdżam na wojewódzką i tak raz, dwa przez Konstantynów dojeżdżam do al. Włókniarzy.

Łódź Bajkowa. Maurycy i Hawranek © Dominik

Łódź ul. Konstantynowska © Dominik
Następnie trochę się zakręciłem i zamiast dobić do Placu Wolności ja urządziłem defiladę przez całą "pietryne" zaczynając od al Piłsudskiego. Gapili się wszyscy jakby roweru nie widzieli i faceta w kasku. Zapomniałem że piotrkowską jeździ się dla lansu a kask nie wpisuje się w ten kanon. Gdybym miał czarne "pingle" wielkości lusterek samochodowych, siedzenie opuszczone tak że kolanami dotykasz podbródka. Tak, to by uszło. Zlałem to wszystko i zameldowałem się w miejscu docelowym. Tutaj mały problem, nie ma żadnych stojaków. Z małym oporem portiera udaje mi się zostawić rower w przedsionku. Wstęp do muzeum to koszt 9 PLN. Na pierwszy ogień dział numizmatyczny a następnie dział archeologiczny, historia złotego do wolności oraz dział etnograficzny.

Zbiory Muzeum © Dominik

Zbroja rycerska z Siedlątkowa © Dominik

Kuźnia talentu © Dominik

Bez tabletu i konta facebook © Dominik
Z muzeum pędzę "pietryną" na południe do ul. Obywatelskiej. Korzystam z gościnności cioci :) dwie godziny rekonesansu i uciekam na pociąg do Łęczycy. Jadąc na dworzec uświadomiłem sobie że dzisiaj mija rok od wypadku którego doznałem w tym miejscu.

Mija rok od wypadku © Dominik
Od tamtej pory stałem się bardzo ostrożny, zielone światło sygnalizatora może tyle znaczyć co bilet do nieba (nie myl ze sławą)
Jeszcze zanim wsiadłem do składu zaczęło padać. Kurdę, znowu powrót w deszczu a do tego już po zmroku :( Ominąłem te wszystkie DW nadkładając około 10 km i tak w strugach deszczu dojeżdżam do domu :) Było warto, mam jeszcze jeden podobny pomysł. W okolicach Koła - Grzegorzew z rzeki Rgilewki wydobyto niemieckie działo pancerne Sturmgeschütz IV - niszczyciel czołgów. Eksponat ma się całkiem dobrze w poznańskim Muzeum Broni Pancernej. Jeśli już jestem przy dużym kalibru to w okolicach Warty wydobyto należący do Armii Czerwonej czołg Valentine , tyle że ten jest w rękach prywatnych.
Kategoria 100 - 200 km
- DST 86.00km
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Cmentarzysko KL Kulmhof
Niedziela, 3 marca 2019 · dodano: 07.03.2019 | Komentarze 5
Zapowiada się pochmurny dzień, wg IMGW miedzy piętnastą a szesnastą ma już padać. Dla mnie to mało optymistyczna prognoza. Nie umawiałem się z Danielem bo było już zbyt późno, sam kombinowałem gdzie tu wyruszyć. Pojawił się nowy ringstand w okolicy j. Jeziorsko i tam miałem ruszyć ale powoli mam już dość tras nad jezioro. Tydzień odpoczynku od tego kierunku wyjdzie mi na dobre. Moja trasa na dziś to okolice między Kołem a Chełmnem nad Nerem. Dokładniej las rzuchowski, miejsce pochówku osób przewiezionych do pierwszego obozu zagłady. Odwiedzam to miejsce po raz czwarty.
W samym obozie byłem niedawno z Danielem ale deszcz pokrzyżował nam plany i to miejsce pominęliśmy. Dzisiaj jadę sam, trasą którą pokazał mi Daniel. Ruszam kilka minut po dwunastej a do plecaka lądują spodnie i kurtka przeciwdeszczowa, które okazały się być bardzo przydatne w drodze powrotnej.
Najpierw lasem, kawałek krajową i znów lasem dojeżdżam do Uniejowa. Stąd tak jak zapamiętałem jadę już cały czas asfaltem przez nie wielkie miejscowości aż pod Chełmnem przecinam Ner i kieruje na zachód.

Most na Nerze. Chełmno © Dominik
Tak jak wspomniałem muzeum już odwiedziłem więc przejeżdżam ścieżką u jego stóp. Nie pcham się do wojewódzkiej, dzisiaj w planie mam opanowanie trasy w sposób jak najbezpieczniejszy. Z małą pomocą pewnego rowerzysty najeżdżam na obszar lasu a tu z małymi perypetiami wyjeżdżam prawie na miejscu.

Droga przez las © Dominik

Obelisk z tablicą © Dominik
Zwiedzam i czytam kolejne informacje zamieszczone na tablicach. Liczba osób które tutaj poniosły śmierć w prawdziwie okrutny sposób (gaz spalinowy) naprawdę przeraża.

Liczba ofiar Kl Kulmhof © Dominik


Pomnik w lesie rzuchowskim, krzyk ofiar obozu © Dominik
Nie oszczędzano nikogo kto był niezdolny do pracy nawet dzieci. Na samym końcu placu znajduje się ściana pamięci pomordowanych oraz fragment fundamentu krematorium.

Nie ludzkie © Dominik

Plac pięciu krematoriów © Dominik

Fundamenty krematorium © Dominik

Ściana Pamięci © Dominik
Spoglądam na zegarek a następnie na mocno już szare niebo, trzeba pryskać i najlepiej w stronę Koła. Liczyłem że jakoś mnie to padanie ominie i jeszcze zdążę zobaczyć wojskowy cmentarz na ul. Dąbskiej. No to do dzieła, opuszczam las dojeżdżam do asfaltu i mknę na zachód. Widząc możliwość zjazdu na wały Warty korzystam. Ku mojemu zdziwieniu za wałem nie ma rzeki a na horyzoncie widzę tylko przeciwległy wał i zabudowania Dobrowa (kościół).

Gdzie jest rzeka ? © Dominik
Tak byłem zaskoczony że postanowiłem jechać w tym kierunku aż.... Kurczę no jest i rzeka :( Warta ma tutaj bardzo wąskie koryto tak że z wysokości wału dla mnie nie widoczne. Stanąłem nad brzegiem, zdjąłem ubranie, chwyciłem rower w najwyższych punktach i dawaj. W ten sposób przeprawiłem się na drugi brzeg :) Tak, tak, tak własnie było a Widzew przez ostatnie trzy lata był mistrzem kraju, Lech wygrywał dwukrotnie Ligę Mistrzów, Tur Turek i Teleszyna Przykona awansowały do ekstraklasy;)

Nad brzegiem Warty © Dominik
No co, nic tu pomnie. Wróciłem na wały, zaczęło padać. Koło już odpuszczam i myślę jak tu wrócić do domu. Z mojej rowerowej wiedzy wynika że najbliższa przeprawa znajduje się może za 25 - 30 km.

Wzdłuż wału © Dominik
Jadę jakąś chwilę no i co ja widzę, most. O co tu chodzi, jest i tabliczka. No teraz to już jestem ugotowany, przekraczam Ner. Dopiero w domu po analizie mapy widzę że byłem w miejscu jego ujścia do Warty.

Przeprawa na rzece © Dominik"
Sytuacja trochę skomplikowana ale jadę lewym brzegiem. Dojeżdżam do asfaltowego odcinka, pokonuje wiaduktem A2 i szutrem w końcu dobijam do Warty. Rozpoznaje na przeciwległym brzegu maszty górniczych maszyn, dobra teraz cały czas na południe w kierunku Uniejowa.

Dojazd do korony umocnień © Dominik

Widok z wału. Maszty maszyn górniczych © Dominik
Leje ostro ale mimo to staje u stóp przeprawy promowej na Kozubowie i .... się wku@#$%^% Mamy godzinę szesnastą a prom ostatni kurs ma o czternastej. No ja pier... uciekam z wału i lecę na asfalt.

Zmiana organizacji ruchu promu © Dominik
Dojeżdżam do Wilamowa, mała chwila odpoczynku i bez postoju do Uniejowa. Tutaj szutrem, lasem, jak się da do domu. Jest około dziewiętnastej, ciemno jak....
Mimo wszystko jestem bardzo zadowolony gdyż powrót pokazał że można dojechać do cmentarzyska prawie unikając asfaltu ;)
Trasa:
Dom - Człopki - Uniejów - Kuczki - Wilamów - Lekaszyn - Lutomirów - Chełmno - Rzuchów - Majdany - Cmentarzysko - Majdany - wały Warty - Brzozówka - Wilamów - Góry - Kuczki - Uniejów - Człopki - Dom
W samym obozie byłem niedawno z Danielem ale deszcz pokrzyżował nam plany i to miejsce pominęliśmy. Dzisiaj jadę sam, trasą którą pokazał mi Daniel. Ruszam kilka minut po dwunastej a do plecaka lądują spodnie i kurtka przeciwdeszczowa, które okazały się być bardzo przydatne w drodze powrotnej.
Najpierw lasem, kawałek krajową i znów lasem dojeżdżam do Uniejowa. Stąd tak jak zapamiętałem jadę już cały czas asfaltem przez nie wielkie miejscowości aż pod Chełmnem przecinam Ner i kieruje na zachód.

Most na Nerze. Chełmno © Dominik
Tak jak wspomniałem muzeum już odwiedziłem więc przejeżdżam ścieżką u jego stóp. Nie pcham się do wojewódzkiej, dzisiaj w planie mam opanowanie trasy w sposób jak najbezpieczniejszy. Z małą pomocą pewnego rowerzysty najeżdżam na obszar lasu a tu z małymi perypetiami wyjeżdżam prawie na miejscu.

Droga przez las © Dominik

Obelisk z tablicą © Dominik
Zwiedzam i czytam kolejne informacje zamieszczone na tablicach. Liczba osób które tutaj poniosły śmierć w prawdziwie okrutny sposób (gaz spalinowy) naprawdę przeraża.

Liczba ofiar Kl Kulmhof © Dominik


Pomnik w lesie rzuchowskim, krzyk ofiar obozu © Dominik
Nie oszczędzano nikogo kto był niezdolny do pracy nawet dzieci. Na samym końcu placu znajduje się ściana pamięci pomordowanych oraz fragment fundamentu krematorium.

Nie ludzkie © Dominik

Plac pięciu krematoriów © Dominik

Fundamenty krematorium © Dominik

Ściana Pamięci © Dominik
Spoglądam na zegarek a następnie na mocno już szare niebo, trzeba pryskać i najlepiej w stronę Koła. Liczyłem że jakoś mnie to padanie ominie i jeszcze zdążę zobaczyć wojskowy cmentarz na ul. Dąbskiej. No to do dzieła, opuszczam las dojeżdżam do asfaltu i mknę na zachód. Widząc możliwość zjazdu na wały Warty korzystam. Ku mojemu zdziwieniu za wałem nie ma rzeki a na horyzoncie widzę tylko przeciwległy wał i zabudowania Dobrowa (kościół).

Gdzie jest rzeka ? © Dominik
Tak byłem zaskoczony że postanowiłem jechać w tym kierunku aż.... Kurczę no jest i rzeka :( Warta ma tutaj bardzo wąskie koryto tak że z wysokości wału dla mnie nie widoczne. Stanąłem nad brzegiem, zdjąłem ubranie, chwyciłem rower w najwyższych punktach i dawaj. W ten sposób przeprawiłem się na drugi brzeg :) Tak, tak, tak własnie było a Widzew przez ostatnie trzy lata był mistrzem kraju, Lech wygrywał dwukrotnie Ligę Mistrzów, Tur Turek i Teleszyna Przykona awansowały do ekstraklasy;)

Nad brzegiem Warty © Dominik
No co, nic tu pomnie. Wróciłem na wały, zaczęło padać. Koło już odpuszczam i myślę jak tu wrócić do domu. Z mojej rowerowej wiedzy wynika że najbliższa przeprawa znajduje się może za 25 - 30 km.

Wzdłuż wału © Dominik
Jadę jakąś chwilę no i co ja widzę, most. O co tu chodzi, jest i tabliczka. No teraz to już jestem ugotowany, przekraczam Ner. Dopiero w domu po analizie mapy widzę że byłem w miejscu jego ujścia do Warty.

Przeprawa na rzece © Dominik"
Sytuacja trochę skomplikowana ale jadę lewym brzegiem. Dojeżdżam do asfaltowego odcinka, pokonuje wiaduktem A2 i szutrem w końcu dobijam do Warty. Rozpoznaje na przeciwległym brzegu maszty górniczych maszyn, dobra teraz cały czas na południe w kierunku Uniejowa.

Dojazd do korony umocnień © Dominik

Widok z wału. Maszty maszyn górniczych © Dominik
Leje ostro ale mimo to staje u stóp przeprawy promowej na Kozubowie i .... się wku@#$%^% Mamy godzinę szesnastą a prom ostatni kurs ma o czternastej. No ja pier... uciekam z wału i lecę na asfalt.

Zmiana organizacji ruchu promu © Dominik
Dojeżdżam do Wilamowa, mała chwila odpoczynku i bez postoju do Uniejowa. Tutaj szutrem, lasem, jak się da do domu. Jest około dziewiętnastej, ciemno jak....
Mimo wszystko jestem bardzo zadowolony gdyż powrót pokazał że można dojechać do cmentarzyska prawie unikając asfaltu ;)
Trasa:
Dom - Człopki - Uniejów - Kuczki - Wilamów - Lekaszyn - Lutomirów - Chełmno - Rzuchów - Majdany - Cmentarzysko - Majdany - wały Warty - Brzozówka - Wilamów - Góry - Kuczki - Uniejów - Człopki - Dom
- DST 36.68km
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Grodzisko w Trzymsze
Sobota, 2 marca 2019 · dodano: 04.03.2019 | Komentarze 0
Pobudka szósta rano, spacer z Miśkiem i Maksem i dawaj na godzinkę. Dzisiaj chłodno ale wiatr około 2 m/s. Mój cel to lasem a następnie asfaltem wbić pod Grodzisko w Trzymsze, które leży nieopodal Grodziska Smulska Góra (niecałe 2 km) . Do Kasztelu w Spycimierzu jest około 7 km. Szkoda że po tych obiektach zostały tylko stożki usypanej ziemi.

Grodzisko w Trzymsze © Dominik
Powrót asfaltem po wcześniejszej wizycie na zbiornikiem Przykona.

Nad jeziorem © Dominik
Grodzisko w Trzymsze © Dominik
Powrót asfaltem po wcześniejszej wizycie na zbiornikiem Przykona.

Trasa na 20 km plus popołudniem krótka zakupowa.
Dom - leśnictwo - Ewinów - Trzymsze - zbiornik Przykona - Smulsko - Posada - Dom
- DST 52.00km
- VMAX 45.00km/h
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Nad jezioro
Niedziela, 24 lutego 2019 · dodano: 02.03.2019 | Komentarze 0
Plany na weekend trochę się skomplikowały. Sobota lub niedziela miały być przeznaczone na wspólna wycieczkę z Goździkiem ale no niestety chłodno i wietrznie. Taka pogoda faktycznie nie zachęca. Coś jednak wymyśliłem i tak zaproponowałem Danielowi trasę w okół J. Jeziorsko. Ostatecznie z przyczyn od nas dwojga nie zależnych (czas nam okrojono),skończyło się na Pęczniewie. Dokładniej na nowo powstającej mariny, portu. Do tej pory najładniejsza i chyba najbardziej funkcjonalna znajduje się na przeciwległym brzegu w Ostrowie Warckim. Miejmy nadzieję ze nowo budowana będzie o klasę lepsza ;)
Wyjazd około jedenastej, ruszamy w kierunku miejscowości Zagaj, Piekary tutaj postanawiamy odejść od asfaltowych powybijanych po zimie dróg i polną ścieżką dojeżdżamy do opuszczonego młyna. Okolica błotnista, jak ten Daniel daje radę w tych oponach to nie wiem, podziwiam.

Koźlak w Rzechcie © Dominik
Koźlaka już kiedyś "fotkowałem" ale samemu obawiałem się wejść do środka, teraz we dwoje zwiedziliśmy każdy poziom.

Eksploracja wnętrza © Dominik

Wizytówka z młyna ;) © Dominik
Po tej eksploracji ruszamy już nad samo jezioro, bez postoju przejeżdżamy wzdłuż tamy i kierujemy się na Siedlątków i Pęczniew. Tam mała chwila postoju, okolica cała w budowie: ścieżki, latarnie, slip, nowy falochron.

Budowa nowej mariny, Pęczniew © Dominik
Czas nagli, jeziora nie objedziemy. Wracamy po tej samej trasie do zapory a dalej wypuszczamy się troszkę na zachód uzupełnić wodę.

Nie ma jak w domu © Dominik
Stąd szutrowym odcinkiem do Skęczniewa a następnie przez Piekary, Stawki, lasem do domu.

Pomnik przyrody, Skęczniew © Dominik

Tabliczka, jeszcze bez korony © Dominik

Koń rasy zimnokrwistej ? © Dominik
Trasa: Dom - Zagaj - Piekary - Rzechta - Skęczniew - Siedlątków - Pęczniew - Siedlątków - Skęczniew - Stawki - Dom
Wyjazd około jedenastej, ruszamy w kierunku miejscowości Zagaj, Piekary tutaj postanawiamy odejść od asfaltowych powybijanych po zimie dróg i polną ścieżką dojeżdżamy do opuszczonego młyna. Okolica błotnista, jak ten Daniel daje radę w tych oponach to nie wiem, podziwiam.

Koźlak w Rzechcie © Dominik
Koźlaka już kiedyś "fotkowałem" ale samemu obawiałem się wejść do środka, teraz we dwoje zwiedziliśmy każdy poziom.

Eksploracja wnętrza © Dominik

Wizytówka z młyna ;) © Dominik
Po tej eksploracji ruszamy już nad samo jezioro, bez postoju przejeżdżamy wzdłuż tamy i kierujemy się na Siedlątków i Pęczniew. Tam mała chwila postoju, okolica cała w budowie: ścieżki, latarnie, slip, nowy falochron.

Budowa nowej mariny, Pęczniew © Dominik
Czas nagli, jeziora nie objedziemy. Wracamy po tej samej trasie do zapory a dalej wypuszczamy się troszkę na zachód uzupełnić wodę.

Nie ma jak w domu © Dominik
Stąd szutrowym odcinkiem do Skęczniewa a następnie przez Piekary, Stawki, lasem do domu.

Pomnik przyrody, Skęczniew © Dominik

Tabliczka, jeszcze bez korony © Dominik

Koń rasy zimnokrwistej ? © Dominik
Trasa: Dom - Zagaj - Piekary - Rzechta - Skęczniew - Siedlątków - Pęczniew - Siedlątków - Skęczniew - Stawki - Dom
- DST 33.30km
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Turek
Sobota, 23 lutego 2019 · dodano: 26.02.2019 | Komentarze 0
Cały dzień zabiegany aż dopiero wieczorem chyba po 21.00 znalazłem czas aby pokręcić po okolicy. Standardowa trasa na Turek po DDR i pętla po mieście. Pod ratuszem jestem około 21.45, bez postoju i wracam do domu. W drodze powrotnej klops, nie dokręciłem siedzonka a przy sobie zero kluczy. Zakup na jednej ze stacji i do domu.
Dom - Posada - Przykona - Laski - Turek - Laski - Przykona - Posada - Dom
Dom - Posada - Przykona - Laski - Turek - Laski - Przykona - Posada - Dom
- DST 11.70km
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Pierwsza randka
Piątek, 22 lutego 2019 · dodano: 22.02.2019 | Komentarze 4
Wszystko było jak trzeba, niezadługo i spokojnie, na luzie tylko wiatr mnie #@#$%^&&

Nowy, pierwsza jazda © Dominik

- DST 56.23km
- Czas 03:21
- VAVG 16.79km/h
- VMAX 37.90km/h
- Sprzęt Cross 5M
- Aktywność Jazda na rowerze
Nad Klify
Niedziela, 17 lutego 2019 · dodano: 17.02.2019 | Komentarze 3
Taką pogodę jak dzisiaj żal nie wykorzystać na wycieczkę. Tylko pomyślałem że wolę taką krótką może nie koniecznie asfaltową. Pierwszy pomysł to muzeum w Warcie ale doczytałem że dzisiaj może być problem bez powiadomienia, drugi to schrony nad Wartą a trzeci.... Trzeciego nie było ale jadąc do muzeum chciałem zobaczyć schrony a ostatecznie znalazłem się na klifach znajdujących się nad J. Jeziorsko. Wracając postanowiłem przejechać się do Uniejowa, trasa wzdłuż Warty po jej prawym brzegu gdzie nie ma utartej drogi.
Wyjazd około 11.00, jedziemy ;) Trochę asfaltem, trochę szutrem a następnie wzdłuż wałów,

W kierunku Stawek © Dominik

Wilczy apetyt © Dominik

Tej wiosny nad tym pracujemy :D © Dominik
dojeżdżam nad jezioro a stąd kieruje się do Siedlątkowa.

Wzdłuż jeziora © DominikWyjazd około 11.00, jedziemy ;) Trochę asfaltem, trochę szutrem a następnie wzdłuż wałów,

W kierunku Stawek © Dominik

Wilczy apetyt © Dominik

Tej wiosny nad tym pracujemy :D © Dominik
dojeżdżam nad jezioro a stąd kieruje się do Siedlątkowa.

Mijam sanktuarium zapominając że u jego podnóża znajduje się droga wiodąca przez klify. No nic wjedziemy od strony południowej.

Kamienista plaża © Dominik

Erozja brzegu © Dominik
Klify położone są na północ, zarastają nie wiem czym ale ciężko jest się przez to przedostać.

W kierunku klifu © Dominik

Jeździ się ;) © Dominik
Jestem w końcu na miejscu, mogę chwilę odpocząć, przekąsić co nie co. Widok całkiem okazały :)

Linia brzegowa J. Jeziorsko © Dominik
Po przerwie, ruszam dalej na północ pod sanktuarium, droga coraz więcej rozjeżdżona a przy samym wyjeździe jadę głęboką koleiną.

Pod sanktuarium © Dominik
Mijam kościół, dojeżdżam do asfaltu i kieruję się na północ, przecinając wojewódzką. Jest jeszcze trochę czasu więc postanawiam przejechać przez Księże Młyny do Uniejowa. Najpierw asfalt, później jak tylko się da.

Nad brzegiem rozlewiska © Dominik

Rozlewisko w Księżych Młynach © Dominik"

Warta na prawym brzegu © Dominik
Trasa zabiera mi trochę czasu i sił, w końcu poddaje się i postanawiam wyjechać w kierunku Dominikowic.

Na dzisiaj koniec © Dominik

W drodze do Dominikowic © Dominik
W Dominikowicach wjeżdżam na asfalt i dojeżdżam do krajowej, stąd już prosta droga pod zamek w Uniejowie. Dalej przez ścieżkę edukacyjną ląduje ponownie na krajowej i już bym skręcił w utarte leśnictwo ale odbijam na północ pod grodzisko Smulska Góra i polną drogą dojeżdżam do lasu.

Droga za grodziskiem © Dominik

W nadleśnictwie © Dominik
Dalej już prosto w kierunku domu, wróciłem około 16.00. Ufff przynajmniej przed zachodem, nie byłem przygotowany na powrót wieczorem. Gdzieś znów posiałem przednią lampkę :(

Na dzisiaj koniec © Dominik

W drodze do Dominikowic © Dominik
W Dominikowicach wjeżdżam na asfalt i dojeżdżam do krajowej, stąd już prosta droga pod zamek w Uniejowie. Dalej przez ścieżkę edukacyjną ląduje ponownie na krajowej i już bym skręcił w utarte leśnictwo ale odbijam na północ pod grodzisko Smulska Góra i polną drogą dojeżdżam do lasu.

Droga za grodziskiem © Dominik

W nadleśnictwie © Dominik
Dalej już prosto w kierunku domu, wróciłem około 16.00. Ufff przynajmniej przed zachodem, nie byłem przygotowany na powrót wieczorem. Gdzieś znów posiałem przednią lampkę :(
- DST 338.00km
- Sprzęt Cross 5M
- Aktywność Jazda na rowerze
Wieczorem nad morze
Sobota, 9 lutego 2019 · dodano: 05.09.2019 | Komentarze 10
Kto dąży do celu ten spełnia marzenia. Moim było odwiedzić nasz Bałtyk. Czekało na mnie ponad 300 km. Potrzebowałem dosłownie chwilę aby po powrocie z pracy wytyczyć trasę i za trzy i półgodziny być już w drodze nad morze. Moim sprzymierzeńcem tego dnia był silnie wiejący na północ wiatr.
Wyjazd 18.30, szykuje się nie przespana nocka po lokalnych oraz krajowej 91. Najpierw: Koło, Brdów i Izbica Kujawska. Z Izbicy na Topólkę, Osięciny, Tadzin i wyjeżdżam w dobrze znanym mi miejscu, Stacja Orlen, to ta na której ostatnio nie mogłem pospać :( Dzisiaj jednak kto inny na zmianie a ja też zmieniłem strategię. Z długich kawowych posiadówek na krótkie. Ze stacji wskakuje na DK 91 której trzymam się cały czas do Torunia. Z małym postojem mijam uśpione miasto i kieruje się na Chełmżę a następnie przez Stolno na Grudziądz.

Toruń, w drodze do Gdańska © Dominik
Dojeżdżając do Chełmży, to kurczowe " trzymanie " się krajowej opłaciłem dodatkowymi kilometrami. Zamiast szukać drogi przez miasto Ja od zachodu zrobiłem kolano.
Kiedy opuszczam Grudziądz i przekraczam Wisłę krajową DK 16, nareszcie świta. Odbijam na północ i lokalnymi jadę wzdłuż rzeki w kierunku Nowe. Tutaj ponownie wjeżdżam na krajową, przede mną Gniew, Tczew.

Pomorze po raz pierwszy © Dominik
Mijam wszystko bez postoju a jestem zły jak diabli. Przy ponad 200 km resetuje mi się licznik. Chwile wcześniej pisałem do Goździka że jestem w trasie, pewnie jeszcze spał :)

Opanuj Gniew © Dominik
Gniew opanowany i jadę dalej. Mijam Tczew i dojeżdżam do Pruszcza Gdańskiego gdzie udaje mi się zjechać z krajowej i wzdłuż Kanału Raduni dojeżdżam do Gdańska.

Dawna Granica Państwa © Dominik
W końcu mijam zieloną tabliczkę z napisem Gdańsk :) Jest godzina 12.30, osiemnaście godzin drogi za mną. Jadę na dworzec PKP wykupić bilet, odjazd 17.52. Nie wiele to czasu aby odpocząć, coś zobaczyć i skoczyć jeszcze na Westerplatte.

Wyjazd 18.30, szykuje się nie przespana nocka po lokalnych oraz krajowej 91. Najpierw: Koło, Brdów i Izbica Kujawska. Z Izbicy na Topólkę, Osięciny, Tadzin i wyjeżdżam w dobrze znanym mi miejscu, Stacja Orlen, to ta na której ostatnio nie mogłem pospać :( Dzisiaj jednak kto inny na zmianie a ja też zmieniłem strategię. Z długich kawowych posiadówek na krótkie. Ze stacji wskakuje na DK 91 której trzymam się cały czas do Torunia. Z małym postojem mijam uśpione miasto i kieruje się na Chełmżę a następnie przez Stolno na Grudziądz.

Toruń, w drodze do Gdańska © Dominik
Dojeżdżając do Chełmży, to kurczowe " trzymanie " się krajowej opłaciłem dodatkowymi kilometrami. Zamiast szukać drogi przez miasto Ja od zachodu zrobiłem kolano.
Kiedy opuszczam Grudziądz i przekraczam Wisłę krajową DK 16, nareszcie świta. Odbijam na północ i lokalnymi jadę wzdłuż rzeki w kierunku Nowe. Tutaj ponownie wjeżdżam na krajową, przede mną Gniew, Tczew.

Pomorze po raz pierwszy © Dominik
Mijam wszystko bez postoju a jestem zły jak diabli. Przy ponad 200 km resetuje mi się licznik. Chwile wcześniej pisałem do Goździka że jestem w trasie, pewnie jeszcze spał :)

Opanuj Gniew © Dominik
Gniew opanowany i jadę dalej. Mijam Tczew i dojeżdżam do Pruszcza Gdańskiego gdzie udaje mi się zjechać z krajowej i wzdłuż Kanału Raduni dojeżdżam do Gdańska.

Dawna Granica Państwa © Dominik
W końcu mijam zieloną tabliczkę z napisem Gdańsk :) Jest godzina 12.30, osiemnaście godzin drogi za mną. Jadę na dworzec PKP wykupić bilet, odjazd 17.52. Nie wiele to czasu aby odpocząć, coś zobaczyć i skoczyć jeszcze na Westerplatte.

Spotkanie z Neptunem © Dominik


Złota Brama © Dominik

Pomnik Poległych Stoczniowców 1970 © Dominik

Na więcej nie było czasu © Dominik
Cel zrealizowany, jestem nad brzegiem morza :)

Nad morzem po raz pierwszy © Dominik

Pomnik Obrońców Wybrzeża © Dominik
Kiedy wracam z wybrzeża jest już prawie zmrok i nie ma co myśleć o fotkowaniu. Siadam na poczekalni i czekam na pociąg.

Dworzec Główny w Gdańsku © Dominik
W przedziale rozchorowałem się :( cztery i pół godziny jazdy były dla Mnie udręką. Przespałem Łęczycę i wysiadam w Ozorkowie, stąd dzięki uprzejmości kolegi dojeżdżam do domu. Sam bym rady nie dał. Ufff jestem około 00.40.
Poniżej mapa przejazdu. Dystans był większy ale nie mogę tego udokumentować, więc zliczyłem z wyznaczonej trasy.

Pomnik Poległych Stoczniowców 1970 © Dominik

Na więcej nie było czasu © Dominik
Cel zrealizowany, jestem nad brzegiem morza :)

Nad morzem po raz pierwszy © Dominik

Pomnik Obrońców Wybrzeża © Dominik
Kiedy wracam z wybrzeża jest już prawie zmrok i nie ma co myśleć o fotkowaniu. Siadam na poczekalni i czekam na pociąg.

Dworzec Główny w Gdańsku © Dominik
W przedziale rozchorowałem się :( cztery i pół godziny jazdy były dla Mnie udręką. Przespałem Łęczycę i wysiadam w Ozorkowie, stąd dzięki uprzejmości kolegi dojeżdżam do domu. Sam bym rady nie dał. Ufff jestem około 00.40.
Poniżej mapa przejazdu. Dystans był większy ale nie mogę tego udokumentować, więc zliczyłem z wyznaczonej trasy.