Info
Ten blog rowerowy prowadzi domino83 . Mam przejechane 28537.83 kilometrów w tym 3001.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.18 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Listopad2 - 0
- 2024, Październik7 - 0
- 2024, Wrzesień17 - 2
- 2024, Sierpień11 - 2
- 2024, Lipiec6 - 0
- 2024, Czerwiec5 - 0
- 2024, Maj5 - 0
- 2024, Kwiecień4 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2024, Luty5 - 0
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień2 - 0
- 2023, Listopad8 - 2
- 2023, Październik3 - 0
- 2023, Wrzesień7 - 0
- 2023, Sierpień12 - 0
- 2023, Lipiec13 - 0
- 2023, Czerwiec15 - 0
- 2023, Maj5 - 0
- 2022, Marzec7 - 0
- 2022, Luty4 - 2
- 2022, Styczeń3 - 0
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad8 - 0
- 2021, Październik4 - 0
- 2021, Wrzesień9 - 0
- 2021, Sierpień11 - 0
- 2021, Lipiec9 - 0
- 2021, Czerwiec13 - 0
- 2021, Maj16 - 10
- 2021, Kwiecień11 - 2
- 2021, Marzec5 - 9
- 2021, Luty13 - 16
- 2021, Styczeń3 - 0
- 2020, Wrzesień15 - 7
- 2020, Czerwiec14 - 17
- 2020, Maj5 - 2
- 2020, Marzec1 - 3
- 2020, Luty6 - 8
- 2020, Styczeń2 - 2
- 2019, Grudzień9 - 2
- 2019, Listopad12 - 5
- 2019, Październik10 - 2
- 2019, Wrzesień8 - 0
- 2019, Sierpień13 - 5
- 2019, Lipiec10 - 6
- 2019, Czerwiec14 - 5
- 2019, Maj11 - 8
- 2019, Kwiecień10 - 2
- 2019, Marzec8 - 17
- 2019, Luty9 - 17
- 2019, Styczeń9 - 2
- 2018, Grudzień6 - 0
- 2018, Listopad13 - 7
- 2018, Październik14 - 6
- 2018, Wrzesień14 - 14
- 2018, Sierpień20 - 21
- 2018, Lipiec12 - 10
- 2018, Czerwiec13 - 19
- 2018, Maj20 - 11
- 2018, Kwiecień10 - 18
- 2018, Marzec5 - 16
- 2018, Luty15 - 8
- 2018, Styczeń10 - 0
- 2017, Grudzień3 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
Samotnie
Dystans całkowity: | 11265.07 km (w terenie 1147.19 km; 10.18%) |
Czas w ruchu: | 302:52 |
Średnia prędkość: | 19.88 km/h |
Maksymalna prędkość: | 51.36 km/h |
Suma podjazdów: | 2108 m |
Suma kalorii: | 1257 kcal |
Liczba aktywności: | 135 |
Średnio na aktywność: | 83.44 km i 3h 36m |
Więcej statystyk |
- DST 129.00km
- Teren 70.90km
- Czas 07:08
- VAVG 18.08km/h
- VMAX 38.54km/h
- Temperatura 16.5°C
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Sieradz, fortyfikacje na linii Warty
Niedziela, 9 maja 2021 · dodano: 10.05.2021 | Komentarze 0
Schrony w okolicy Sieradza chciałem zobaczyć już od kilku lat, to był brakujący fragment umocnień Armii Łódź pomiędzy j. Jeziorsko (Glinno) a umocnieniami w Beleniu i Strońsku. W samym Sieradzu już kilku krotnie bywałem ale zawsze brakowało czasu więc dzisiaj wyruszam troszkę wcześniej, około jedenastej i dość odmienną od tej którą zazwyczaj przejeżdżałem właśnie w kierunku Warty i Sieradza. Najpierw polnymi drogami do miejscowości Skęczniew a stąd asfaltem nad tamę i do Sanktuarium w Siedlątkowie, następnie konnym w kierunku miejscowości Dybów i na południe do Grabiny, stąd przecinając wojewódzką lasem kieruje się do Rudy.
W Rudzie jestem już w okolicy Sieradza a od samego miasta dzieli mnie pas łąk oraz wał przeciw powodziowy Warty, niestety ten pas zieleni okazał się bardzo podmokłym miejscem i na jednym z przejazdów utknąłem fundując stopom błotną kąpiel.
W butach trochę pluszczy ale po małym suszeniu jestem gotów do dalszej trasy, zaraz przy przejściu kolejowym napotykam mój pierwszy obiekt.
Za torowiskiem widać następny a w oddali przy wale następne trzy schrony, więc najpierw zaczynam od tego najdalej wysuniętego przy drodze w kierunku Zduńskiej Woli a później wzdłuż rzeki kolejne.
Dalej mostem przejeżdżam do miasta, uff ale dzisiaj ruch pieszy i rowerowy, chyba nikt nie chciał pozostać w domu. Jadąc przez park, wzdłuż rzeczki która zasila zalew miejski docieram pod wzgórze zamkowe, tutaj dla odmiany schron łączności(dowodzenia) oraz ringstand 53c ale już kiedyś tutaj o nich pisałem i były zdjęcia więc tylko jedno i podjeżdżam na wzniesienie trochę odpocząć.
Za mną ponad 60 kilometrów a mnie pozostał jeden banan i prawie pusty bidon. Na mapie wyszukuje najbliższą stację i po chwili jadę w jej kierunku. Uzupełniam zapasy, zjadam batona i wyruszam w drogę powrotną, zostało się jeszcze kilka obiektów na odcinku w kierunku miasta Warta, dokładniej jeden w Mnichowie a następne w okolicach Biskupic. Z Sieradza wyjeżdżam wzdłuż wału docierając do wcześniej wspomnianego Mnichowa, dalej przez miejscowość Sucha do pozostałych.
Co chciałem to już zobaczyłem pora wracać do domu, najpierw przez miejscowość Nobela a następnie trasa zaczyna po części zaczyna się pokrywać z dojazdem. Dojeżdżając do tamy muszę już włączyć lampki, powoli zachodzi słońce ale mnie udaje się jeszcze przed wieczorem wrócić do domu ;-)
W Rudzie jestem już w okolicy Sieradza a od samego miasta dzieli mnie pas łąk oraz wał przeciw powodziowy Warty, niestety ten pas zieleni okazał się bardzo podmokłym miejscem i na jednym z przejazdów utknąłem fundując stopom błotną kąpiel.
W butach trochę pluszczy ale po małym suszeniu jestem gotów do dalszej trasy, zaraz przy przejściu kolejowym napotykam mój pierwszy obiekt.
Za torowiskiem widać następny a w oddali przy wale następne trzy schrony, więc najpierw zaczynam od tego najdalej wysuniętego przy drodze w kierunku Zduńskiej Woli a później wzdłuż rzeki kolejne.
Dalej mostem przejeżdżam do miasta, uff ale dzisiaj ruch pieszy i rowerowy, chyba nikt nie chciał pozostać w domu. Jadąc przez park, wzdłuż rzeczki która zasila zalew miejski docieram pod wzgórze zamkowe, tutaj dla odmiany schron łączności(dowodzenia) oraz ringstand 53c ale już kiedyś tutaj o nich pisałem i były zdjęcia więc tylko jedno i podjeżdżam na wzniesienie trochę odpocząć.
Za mną ponad 60 kilometrów a mnie pozostał jeden banan i prawie pusty bidon. Na mapie wyszukuje najbliższą stację i po chwili jadę w jej kierunku. Uzupełniam zapasy, zjadam batona i wyruszam w drogę powrotną, zostało się jeszcze kilka obiektów na odcinku w kierunku miasta Warta, dokładniej jeden w Mnichowie a następne w okolicach Biskupic. Z Sieradza wyjeżdżam wzdłuż wału docierając do wcześniej wspomnianego Mnichowa, dalej przez miejscowość Sucha do pozostałych.
Co chciałem to już zobaczyłem pora wracać do domu, najpierw przez miejscowość Nobela a następnie trasa zaczyna po części zaczyna się pokrywać z dojazdem. Dojeżdżając do tamy muszę już włączyć lampki, powoli zachodzi słońce ale mnie udaje się jeszcze przed wieczorem wrócić do domu ;-)
Kategoria 100 - 200 km, Samotnie
- DST 67.25km
- Teren 46.88km
- Czas 03:40
- VAVG 18.34km/h
- VMAX 45.58km/h
- Temperatura 8.3°C
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Poddębice
Poniedziałek, 3 maja 2021 · dodano: 04.05.2021 | Komentarze 2
W niedzielę deszcz padał tak intensywnie że jakikolwiek wyjazd nie był możliwy, w poniedziałek od rana historia dość podobna i wyczekiwanie na dogodną pogodę przeciągło się do czternastej. W końcu pojawia się okazja więc wsiadam i jadę, dzisiaj do Poddębic. Najpierw szutrem w kierunku miejscowości Szymany a stąd pożarową przez Zborów do Skęczniewa i nad tamę.
Nad Wartą - zapora Jeziora Jeziorsko
Z tamy trochę szutrem, lasem i polnymi drogami przez Gibaszew do Ksawercina i ponownie w las Nadleśnictwa Poddębice, następnie przez Pragę do samych Poddębic.
Na miejscu za bardzo nie rozjeżdżam się po mieście tylko jadę pod moje stałe obserwacyjne miejsca - Ogród zmysłów z umiejscowionym pałacem oraz pijalnia wód.
Pijalnia wód, dawny kościół parafii ewangelicko - augsburskiej
Pałac Grudzińskich - Ogród Zmysłów
Tutaj po raz pierwszy zwracam uwagę na opuszczony budynek, który wg tabliczki z numeracją należy do parafii ewangelickiej, dziwi mnie że nikt nie próbuje restaurować obiektu.
Budynek parafialny
Przerwa na posiłek i trasa w drogę powrotną przez kolejowy wiadukt w Klementowie, dalej niebieskim. Teraz z wąskiej ścieżki stał się naprawdę szerokim pasem a to ze względu na prowadzona wycinkę drzew.
Z wiadukt kolejowego w Klementowie - magistrala węglowa
Niebieskim w kierunku Niewiesza
Jednak szlak trochę zmienia swój kierunek i prowadzi do dworku Marii Konopnickiej w Bronowie a to już nie na mojej trasie więc dalej lasem do Niewiesza i asfaltem przez Uniejów do domu ;-)
Nad Wartą - zapora Jeziora Jeziorsko
Z tamy trochę szutrem, lasem i polnymi drogami przez Gibaszew do Ksawercina i ponownie w las Nadleśnictwa Poddębice, następnie przez Pragę do samych Poddębic.
Na miejscu za bardzo nie rozjeżdżam się po mieście tylko jadę pod moje stałe obserwacyjne miejsca - Ogród zmysłów z umiejscowionym pałacem oraz pijalnia wód.
Pijalnia wód, dawny kościół parafii ewangelicko - augsburskiej
Pałac Grudzińskich - Ogród Zmysłów
Tutaj po raz pierwszy zwracam uwagę na opuszczony budynek, który wg tabliczki z numeracją należy do parafii ewangelickiej, dziwi mnie że nikt nie próbuje restaurować obiektu.
Budynek parafialny
Przerwa na posiłek i trasa w drogę powrotną przez kolejowy wiadukt w Klementowie, dalej niebieskim. Teraz z wąskiej ścieżki stał się naprawdę szerokim pasem a to ze względu na prowadzona wycinkę drzew.
Z wiadukt kolejowego w Klementowie - magistrala węglowa
Niebieskim w kierunku Niewiesza
Jednak szlak trochę zmienia swój kierunek i prowadzi do dworku Marii Konopnickiej w Bronowie a to już nie na mojej trasie więc dalej lasem do Niewiesza i asfaltem przez Uniejów do domu ;-)
Kategoria 50 - 100 km, Samotnie
- DST 97.60km
- Teren 45.90km
- Czas 05:24
- VAVG 18.07km/h
- VMAX 35.11km/h
- Temperatura 8.6°C
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Szlakiem Bitwy nad Bzurą Uniejów - Łęczyca
Sobota, 1 maja 2021 · dodano: 02.05.2021 | Komentarze 4
Od rana dość mocno padał deszcz i mój plan na wyjazd stanął pod znakiem zapytania ale cierpliwe wyczekiwanie przyniosło efekt ;-) Na dzisiaj zaplanowałem trasę do Łęczycy, mnogość sposobów w jaki można dojechać do miasta siedziby Diabła Boruty sprawia że pozostaje kwestia rodzaju terenu asfalt, las lub kategoria po miedzy, co oferuje właśnie Szlak Bitwy nad Bzurą, który w części zachodniej swój początek ma w Uniejowie. Jak tylko przestało padać wyjeżdżam, najpierw przez nadleśnictwo i krajową do Uniejowa i z ul. Dąbskiej wjeżdżam na szlak.
Zamek Arcybiskupów Gnieźnieńskich w Uniejowie
Początek asfaltowy ale w miejscowości Czekaj zaczyna się odcinek wiodący lasem Nadleśnictwa Poddębice, znaczony jest kolorem zielonym i jest dobrze widoczny, niema problemu z nawigowaniem. Co prawda nie prowadzi szeroką pożarówką ale to byłby już ekskluzywny szlak do Łęczycy :D
Na Szlaku Bitwy nad Bzurą
Niestety trochę zbaczam ze szlaku i zamiast asfaltowego przejazdu kolejowego trafiam ponownie na ten oto wiadukt, sprawa nie jest prosta bo nie ma żadnej drogi wzdłuż torowiska i muszę pokonać trasę tym wiaduktem więc najpierw rower później ja.
Przeprawa wiaduktem
Za przejściem jadę jeszcze wzdłuż szlaku, natomiast kiedy dojeżdżam do asfaltowego odcinka w kierunku miejscowości Ner, rezygnuje z jazdy wzdłuż niego na rzecz swojej sprawdzonej trasy przez miejscowości Wola Niedźwiedzia oraz Krzepocin. W ten sposób dojeżdżam do samej Łęczycy a na szlak wrócę w drodze powrotnej ;-)
Najpierw odwiedzam zalew miejski, gdyż na mapie zauważyłem wznoszące się nad zalewem wzniesienie, więc trzeba zobaczyć a jak się da to wejść lub wjechać, co zrobiłem w obu przypadkach.
Zalew miejski w Łęczycy
Następnie jadę zobaczyć miejsce pochówku polskich żołnierzy, którzy tutaj polegli w 1939 roku ale cmentarz parafialny kryje również mogiły poległych żołnierzy niemieckich oraz rosyjskich z okresu I Wojny Światowej (1914)
Kwatera wojenna żołnierzy wojska polskiego poległych we wrześniu 1939
Stąd jadę pod miejsce gdzie wg. legendy w lochu zamku do dziś dzień swojego skarbu strzeże Boruta - Zamek w Łęczycy.
Zamek w Łęczycy
Szlak prowadzi dalej na wschód ale ja od podnóża zamku zawracam w drogę powrotną, sprawdzając czy tutejsze byłe więzienie jest jeszcze na sprzedaż :P
Byłe więzienie w Łęczycy
Tak jak wcześniej napisałem w drodze powrotnej wracam na część szlaku, którą pozostawiłem i tym razem omijając feralny wiadukt na węglowce, jadę wzdłuż.
Miejsce Pamięci w miejscowości Czekaj
W Czekaj robię krótki odpoczynek pod miejscem pamięci osób pomordowanych przez wermacht, następnie już cały czas asfaltem jadę w kierunku domu. Udało się wrócić przed zmrokiem
Kategoria 50 - 100 km, Samotnie
- DST 102.21km
- Teren 54.06km
- Czas 05:39
- VAVG 18.09km/h
- VMAX 41.29km/h
- Temperatura 6.7°C
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Złota Góra
Niedziela, 25 kwietnia 2021 · dodano: 26.04.2021 | Komentarze 0
Tytułowe miejsce to szczyt z umiejscowioną więżą widokową w obrębie rezerwatu Złota Góra a pomysł na trasę do tego miejsca powstał niedzielnym porankiem ;-) Dodatkowo za trasą przemawiał fakt umiejscowienia wieży - las, który rozciąga się już od granic Turku (Nadleśnictwo Turek).
Wyjeżdżam kilka minut po trzynastej w kierunku Przykony, następnie tuż za rondem dla odmiany zjeżdżam z jak to często określam standardowego dojazdu do Turku, który przebiega wzdłuż DK 72 i skręcam w szutrową drogę prowadzącą nad kanałem rzeki Kiełbaski, jadę na północ w kierunku strefy przemysłowej.
Na jednej z przepraw pytam się wędkarza o to czy jadąc cały czas brzegiem rzeki dojadę w pobliże miasta, gdyż sam nie jestem pewny co do dalszej drogi. W odpowiedzi usłyszałem że jeśli nie znam drogi to raczej odradzam, mimo to jadę dalej wzdłuż brzegu nieoczekiwanie dojeżdżając pod wyłączoną elektrociepłownię. Szczerze mówiąc jeszcze tak blisko nie byłem. Teren zamknięty gdyż prowadzone są prace wyburzeniowe, przez oko w siatce udaje mi się zrobić zdjęcie.
Po chwili ruszam dalej no i co tu, koniec drogi i rozciągająca się łąka, nie tracąc chwili jadę śladem, które zastawił pojazd i przejeżdżając pod kolejowym mostem jestem na ul. Górniczej.
Stąd szutrem w kierunku ul. Kolskiej i ponownie szutrem w kierunku lasu, w końcu trochę przyjazna sceneria i osłona od wiatru.
Na terenie nadleśnictwa wytyczono kilka szlaków a jeden z nich przypadł mi do gustu gdyż prowadzi pod samo docelowe miejsce a niektóre odcinki zmuszają do wciskania hamulca ;-) W ten sposób dojeżdżam do rezerwatu i pod samą wieżę widokową.
Przyznam się że nogi uginały się kiedy wchodziłem na sam wierzchołek i kurczowo trzymałem się bariery ale moim zdaniem jednak warto, spacer w drogę powrotna już był bardziej pewny ;)
Po chwili przerwy na jedzenie ruszam dalej do miejscowości Hiszpania niestety mimo starań nie mogłem znaleźć tablicy z nazwą tejże miejscowości, byłaby pamiątka taka jak z Moskwy czy Syberii. Jak nie ma to nie ma, zaczynam drogę powrotną, która przebiega podobnie jak dojazd. Dopiero dojeżdżając do miasta jadę już wzdłuż krajowej, w domu będąc przed przed dziewiątą wieczorem. Buzia uśmiechnięta gdyż udało się przejechać sto :P
Wyjeżdżam kilka minut po trzynastej w kierunku Przykony, następnie tuż za rondem dla odmiany zjeżdżam z jak to często określam standardowego dojazdu do Turku, który przebiega wzdłuż DK 72 i skręcam w szutrową drogę prowadzącą nad kanałem rzeki Kiełbaski, jadę na północ w kierunku strefy przemysłowej.
Na jednej z przepraw pytam się wędkarza o to czy jadąc cały czas brzegiem rzeki dojadę w pobliże miasta, gdyż sam nie jestem pewny co do dalszej drogi. W odpowiedzi usłyszałem że jeśli nie znam drogi to raczej odradzam, mimo to jadę dalej wzdłuż brzegu nieoczekiwanie dojeżdżając pod wyłączoną elektrociepłownię. Szczerze mówiąc jeszcze tak blisko nie byłem. Teren zamknięty gdyż prowadzone są prace wyburzeniowe, przez oko w siatce udaje mi się zrobić zdjęcie.
Po chwili ruszam dalej no i co tu, koniec drogi i rozciągająca się łąka, nie tracąc chwili jadę śladem, które zastawił pojazd i przejeżdżając pod kolejowym mostem jestem na ul. Górniczej.
Stąd szutrem w kierunku ul. Kolskiej i ponownie szutrem w kierunku lasu, w końcu trochę przyjazna sceneria i osłona od wiatru.
Na terenie nadleśnictwa wytyczono kilka szlaków a jeden z nich przypadł mi do gustu gdyż prowadzi pod samo docelowe miejsce a niektóre odcinki zmuszają do wciskania hamulca ;-) W ten sposób dojeżdżam do rezerwatu i pod samą wieżę widokową.
Przyznam się że nogi uginały się kiedy wchodziłem na sam wierzchołek i kurczowo trzymałem się bariery ale moim zdaniem jednak warto, spacer w drogę powrotna już był bardziej pewny ;)
Po chwili przerwy na jedzenie ruszam dalej do miejscowości Hiszpania niestety mimo starań nie mogłem znaleźć tablicy z nazwą tejże miejscowości, byłaby pamiątka taka jak z Moskwy czy Syberii. Jak nie ma to nie ma, zaczynam drogę powrotną, która przebiega podobnie jak dojazd. Dopiero dojeżdżając do miasta jadę już wzdłuż krajowej, w domu będąc przed przed dziewiątą wieczorem. Buzia uśmiechnięta gdyż udało się przejechać sto :P
Kategoria Samotnie, 50 - 100 km
- DST 82.84km
- Teren 12.90km
- Czas 04:02
- VAVG 20.54km/h
- VMAX 40.73km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Głowno
Niedziela, 18 kwietnia 2021 · dodano: 18.04.2021 | Komentarze 2
Po paz pierwszy w tym roku wybrałem się dalej niż utarte okoliczne trasy, dzisiaj do Głowna. Na trasę wyjeżdżam z Aleksandrowa Łódzkiego i pomyślałem że najlepiej będzie przejechać cały odcinek szutrami, lasem ewentualnie jakaś lokalną spokojną drogą. Mimo kilku nawigacyjnych pomyłek całość bez pośpiechu udaje się pokonać w nieco ponad dwie godziny.
Śluza na Zalewie Mrożyczka w Głownie
Niestety nie udał mi się powrót PKP i droga powrotna już bez żadnych wyszukanych pomniejszych dróg przebiegała wzdłuż krajowej 14 do Strykowa i 71 do Zgierza i Aleksandrowa. Od momentu operacji to mój najdłuższy dystans :P
Śluza na Zalewie Mrożyczka w Głownie
Niestety nie udał mi się powrót PKP i droga powrotna już bez żadnych wyszukanych pomniejszych dróg przebiegała wzdłuż krajowej 14 do Strykowa i 71 do Zgierza i Aleksandrowa. Od momentu operacji to mój najdłuższy dystans :P
Kategoria Samotnie, 50 - 100 km
- DST 65.95km
- Teren 46.55km
- Czas 03:51
- VAVG 17.13km/h
- VMAX 40.24km/h
- Temperatura 2.2°C
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Poddębic
Niedziela, 7 marca 2021 · dodano: 07.03.2021 | Komentarze 4
Dzisiaj wiatr przesadzał i robił to bezkarnie, mówię tak bo prędkości powyżej 27 km/s to przesada :P Pomysł by uniknąć tej całej wietrznej awantury wydawał się jeden, jadę w las. Tylko ja nie lubię takiej jazdy bez celu, zwyczajnie nudzi mnie więc pomyślałem o Poddębicach. Jeszcze w tym roku ich nie odwiedziłem, nadarza się okazja żeby zobaczyć termy, Pałac Grudzińskich i wrócić przez tamtejsze nadleśnictwo. Taki był plan i przynajmniej w teorii wyglądał bardzo dobrze.
Wyjeżdżam kilka minut po jedenastej i od razu szutrem w kierunku lasu, niestety mała pomyłka kosztowała mnie jazdę miedzą ale z opresji wyszedłem cało i udaje mi się dojechać do drogi pożarowej.
Cały czas kieruje się na południe, przecinam wojewódzką i lasem podjeżdżam nad Jeziorsko, nie zatrzymując się mijam tamę i zjeżdżam ponownie w teren kieruje się na wschód. Przytrafia mi się kolejna pomyłka w nawigacji ale i tym razem wybrnąłem cało.
Powoli zaczynam zastanawiać się nad sensem jazdy cały czas w kierunku Poddębic, które leżą na wschodzie. Wizja powrotu kiedy wiatr będzie przeciwko mnie trochę mnie niepokoiła a o powrocie pkp w tej okolicy nie ma co marzyć. Dlatego rezygnuję z dalszej jazdy i odbijam na północ, tutaj nawigacyjna wtopa nr trzy i ląduje nad jakimś grząskim terenie wzdłuż małego strumyku. Jakoś odnajduje prawidłowy ślad i dalej na północ przejeżdżając przez Rezerwat Napoleonów zaczynam myśleć o powrocie do domu.
Z początku osłonę daję las ale kiedy wyjeżdżam to było po prostu ...... Jakby tego mało przytrafia się kolejna pomyłka i znów męczę się nad jakiś mokradłem a kiedy pokonuje tą błotnistą trasę dojeżdżam do Niewiesza.
Jadę na mały rekonesans. Kawa i trochę odpoczynku, później już szutrem w kierunku Uniejowa a stąd przez uroczysko i miejscowość Człopki lasem do domu.
Wyjeżdżam kilka minut po jedenastej i od razu szutrem w kierunku lasu, niestety mała pomyłka kosztowała mnie jazdę miedzą ale z opresji wyszedłem cało i udaje mi się dojechać do drogi pożarowej.
Cały czas kieruje się na południe, przecinam wojewódzką i lasem podjeżdżam nad Jeziorsko, nie zatrzymując się mijam tamę i zjeżdżam ponownie w teren kieruje się na wschód. Przytrafia mi się kolejna pomyłka w nawigacji ale i tym razem wybrnąłem cało.
Powoli zaczynam zastanawiać się nad sensem jazdy cały czas w kierunku Poddębic, które leżą na wschodzie. Wizja powrotu kiedy wiatr będzie przeciwko mnie trochę mnie niepokoiła a o powrocie pkp w tej okolicy nie ma co marzyć. Dlatego rezygnuję z dalszej jazdy i odbijam na północ, tutaj nawigacyjna wtopa nr trzy i ląduje nad jakimś grząskim terenie wzdłuż małego strumyku. Jakoś odnajduje prawidłowy ślad i dalej na północ przejeżdżając przez Rezerwat Napoleonów zaczynam myśleć o powrocie do domu.
Z początku osłonę daję las ale kiedy wyjeżdżam to było po prostu ...... Jakby tego mało przytrafia się kolejna pomyłka i znów męczę się nad jakiś mokradłem a kiedy pokonuje tą błotnistą trasę dojeżdżam do Niewiesza.
Jadę na mały rekonesans. Kawa i trochę odpoczynku, później już szutrem w kierunku Uniejowa a stąd przez uroczysko i miejscowość Człopki lasem do domu.
Kategoria 50 - 100 km, Samotnie
- DST 91.65km
- Teren 18.15km
- Czas 04:56
- VAVG 18.58km/h
- VMAX 32.85km/h
- Temperatura 4.4°C
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Fortyfikacje w Kamionce i Kunach
Niedziela, 28 lutego 2021 · dodano: 28.02.2021 | Komentarze 3
Trasa z mapą i gpsem w poszukiwaniu schronów Armii Poznań i co prawda rok temu byłem w tej okolicy ale znalazłem zaledwie jeden obiekt więc dzisiaj trzeba dokończyć. Plany mogła zniweczyć tylko pogoda, która nijak miała się do tej z przed dwóch dni, szaro, wietrznie, bez jednego przebłysku słońca. Jeszcze tylko deszczu brakowało ale ten chyba padał w ciągu nocy, uparłem się i wyjeżdżam. Dzisiaj nieco wcześniej (przynajmniej jak na mnie) równo o dziesiątej, najpierw w kierunku Turku a dalej na północ do wojewódzkiej w kierunku Kościelca a następnie szutrem w okolice Rusocic i pierwszych schronów.
Powiem szczerze że opony niekiedy całe chowały się w podłożu tak było mokro a w dodatku cała okolica to teren po byłej odkrywce kopalni węgla. Dopiero w lesie okazało się troszkę suszej a na pocieszenie więcej błocka tego dnia nie widziałem.
W lesie zacząłem pierwsze tego dnia poszukiwania, w ruch idą urządzenia do namierzania tych niemych świadków z okresu wojny. Pierwsze trzy obiekty przyprawiły mi sporo problemów ale na szczęście wszystkie położone blisko siebie.
Do kolejnych obiektów muszę przejechać kawałek lasem na sam jego skraj. Tutaj poszukiwania są znacznie sprawniejsze
W tym położeniu kończę wyjeżdżam z lasu i asfaltem kieruje się na północ do wiaduktu na autostradzie w Kunach, tutaj obiekt maskowanie miał nie typowe gdyż odnalazłem go na prywatnej posesji.
Pozostają ostatnie trzy obiekty położone dalej na północ, tym razem jeden na stacji paliw, drugi trochę oddalony na wschód (obu nie zobaczyłem) a następny ukryty w gęstym lesie w sąsiedztwie cmentarza ewangelickiego. Dojazd asfaltem oraz mały spacer :P
Z tego miejsca zaczynam powrót, by nie było nudno wracając tą samą trasą, droga powrotna zamyka całość w pętle. Zaczęło się całkiem fajnie szeroką jak pas lotniska drogą pośród lasu.
Następnie na przemian szutry oraz asfalt, wreszcie wiatr w plecy i korzystne nachylenie terenu. Dojazd mnie tak wymęczył że myślałem tylko o jak najszybszym powrocie do domu, co udało się przed godzina osiemnastą ;-)
W lesie zacząłem pierwsze tego dnia poszukiwania, w ruch idą urządzenia do namierzania tych niemych świadków z okresu wojny. Pierwsze trzy obiekty przyprawiły mi sporo problemów ale na szczęście wszystkie położone blisko siebie.
Do kolejnych obiektów muszę przejechać kawałek lasem na sam jego skraj. Tutaj poszukiwania są znacznie sprawniejsze
W tym położeniu kończę wyjeżdżam z lasu i asfaltem kieruje się na północ do wiaduktu na autostradzie w Kunach, tutaj obiekt maskowanie miał nie typowe gdyż odnalazłem go na prywatnej posesji.
Pozostają ostatnie trzy obiekty położone dalej na północ, tym razem jeden na stacji paliw, drugi trochę oddalony na wschód (obu nie zobaczyłem) a następny ukryty w gęstym lesie w sąsiedztwie cmentarza ewangelickiego. Dojazd asfaltem oraz mały spacer :P
Z tego miejsca zaczynam powrót, by nie było nudno wracając tą samą trasą, droga powrotna zamyka całość w pętle. Zaczęło się całkiem fajnie szeroką jak pas lotniska drogą pośród lasu.
Następnie na przemian szutry oraz asfalt, wreszcie wiatr w plecy i korzystne nachylenie terenu. Dojazd mnie tak wymęczył że myślałem tylko o jak najszybszym powrocie do domu, co udało się przed godzina osiemnastą ;-)
Kategoria 50 - 100 km, Samotnie, Zimą
- DST 74.27km
- Teren 3.80km
- Czas 03:42
- VAVG 20.07km/h
- VMAX 33.99km/h
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Koło
Niedziela, 21 lutego 2021 · dodano: 21.02.2021 | Komentarze 2
W trasę do Koła zachęciła mnie słoneczna pogoda i wiatr w północnym kierunku, oznaczało to że w jedną stronę będzie lekko :P Po za tym dawno już nie odwiedzałem ruin tamtejszego zamku, który znajduje się dosłownie na wałach rzeki Warty, na jej lewym brzegu. Dojazd na miejsce przebiegł dość szybko ale zanim pod sam zamek to chwila odpoczynku przy jednym z schronów położonych nad brzegiem rzeki.
Jeden z bunkrów niemieckiej obrony w Kole fot. Dominik
Teraz już prosto pod zamek, gdzie nic nie uległo zmianie. Miała być rewitalizacja a tutaj raczej status qvo.
Ruiny Zamku Królewskiego w Kole fot. Dominik
Spod zamku wracam się do mostu i jadę zobaczyć jeszcze jeden bunkier, który jest pochylony w kierunku rzeki. Do zaistniałej sytuacji przyczyniły się wody Warty, które nie ustanie wymywają ziemię spod schronu.
Pochylony bunkier nad brzegiem Warty fot. Dominik
Tak prawdę mówiąc to chyba oba już kiedyś oglądałem ale ostatni raz byłem tutaj rok temu więc to dla przypomnienia :D OK ruszam na miasto pod moją lokalną miejscówkę czyli stacje Orlen, kupuje butelkę soku i po chwili odpoczynku zaczynam powrót do domu. Prawie całość trasy przejechałem asfaltem, teren jeszcze grząski więc zostały okrojony do minimum - dojazd pod zamek.
Jeden z bunkrów niemieckiej obrony w Kole fot. Dominik
Teraz już prosto pod zamek, gdzie nic nie uległo zmianie. Miała być rewitalizacja a tutaj raczej status qvo.
Ruiny Zamku Królewskiego w Kole fot. Dominik
Spod zamku wracam się do mostu i jadę zobaczyć jeszcze jeden bunkier, który jest pochylony w kierunku rzeki. Do zaistniałej sytuacji przyczyniły się wody Warty, które nie ustanie wymywają ziemię spod schronu.
Pochylony bunkier nad brzegiem Warty fot. Dominik
Tak prawdę mówiąc to chyba oba już kiedyś oglądałem ale ostatni raz byłem tutaj rok temu więc to dla przypomnienia :D OK ruszam na miasto pod moją lokalną miejscówkę czyli stacje Orlen, kupuje butelkę soku i po chwili odpoczynku zaczynam powrót do domu. Prawie całość trasy przejechałem asfaltem, teren jeszcze grząski więc zostały okrojony do minimum - dojazd pod zamek.
Kategoria 50 - 100 km, Samotnie, Zimą
- DST 55.00km
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Po raz pierwszy w Nowym Roku
Niedziela, 3 stycznia 2021 · dodano: 03.02.2021 | Komentarze 0
Pierwsza w tym roku trasa po okolicznych lasach, zaliczone sąsiednie łódzkie (Uniejów oraz zapora na Warcie). Dystans z mapy gdyż zapisany z licznika uległ skasowaniu. W obuwiu bez ocieplaczy myślałem ze odpadną mi palce :(Tama na warcie Fot. domino83
Kategoria 50 - 100 km, Samotnie, Zimą
- DST 61.39km
- Teren 45.09km
- Czas 03:05
- VAVG 19.91km/h
- VMAX 36.93km/h
- Sprzęt Kross Level B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Dobra - Jeziorsko - Uniejów
Niedziela, 20 września 2020 · dodano: 20.09.2020 | Komentarze 0
Dzisiaj trochę zmieniłem kierunek by nie popaść w monotonię na trasie Uniejów - Poddębice i co prawda ten pierwszy odwiedziłem ale tylko przejazdem. Okazało się że nad Wartą zagościły dożynki województwa łódzkiego, także tak jak wspomniałem zrobiłem przejazd kupując precle (maślane)
Natomiast początek trasy rozpocząłem od wyjazdu kierunku położonej około siedmiu kilometrów Dobrej i dalej szlakiem doliny Teleszyny w kierunku Linnego by w końcu zobaczyć tamtejszy dworek - siedzibę nadleśnictwa.
W dolinie Teleszyny fot. Dominik
Dworek w Linne fot. Dominik
Spod dworku cały czas tak jak wcześniej lasem w stronę jeziora, tutaj chwila namysłu czy dalej do Uniejowa kierować się nadwarciańskim czy wykorzystać to co już poznałem.
Wybrałem to drugie rozwiązanie dojeżdżając lasem w kierunku Dominikowic i do ronda na krajowej 72 a stąd wzdłuż niej do Uniejowa i trasą przy grodzisku do domu.
Dekoracje dożynkowe fot. Dominik
Natomiast początek trasy rozpocząłem od wyjazdu kierunku położonej około siedmiu kilometrów Dobrej i dalej szlakiem doliny Teleszyny w kierunku Linnego by w końcu zobaczyć tamtejszy dworek - siedzibę nadleśnictwa.
W dolinie Teleszyny fot. Dominik
Dworek w Linne fot. Dominik
Spod dworku cały czas tak jak wcześniej lasem w stronę jeziora, tutaj chwila namysłu czy dalej do Uniejowa kierować się nadwarciańskim czy wykorzystać to co już poznałem.
Wybrałem to drugie rozwiązanie dojeżdżając lasem w kierunku Dominikowic i do ronda na krajowej 72 a stąd wzdłuż niej do Uniejowa i trasą przy grodzisku do domu.
Dekoracje dożynkowe fot. Dominik
Kategoria 50 - 100 km, Samotnie